Gabriella
Wsiedliśmy do eleganckiej restauracji. Camden poszedł w stronę stolika, tam było już jakiś ludzie. Czyli ludzie z tej pieprzonej Organizacji. Usiedliśmy, z towarzystwu jeszcze dwóch rodzin, jedna z kompletem jak to widać mężczyzna z jego żoną i ich córkę, i druga rodzina był jakiś mężczyzna z córką i jeden sym. I my dołączyliśmy.
- O cześć Camden! - powiedział jeden z mężczyzn wesoło.
- cześć Charles. - odpowiedział Camden, nie zbyt wesoło. - Aa Gabby, to jest Charles, jeden z członków organizacji. - przestawił tego mężczyznę. - Charles to jest matka mojej córki Gabriella. - przestawił mnie. Kurwa. Tylko „matka mojej córki" a ten debil powiedział że chce kurwa relacje nie wieże. - i jedna z ważnych kobiet w moim życiu. - dodał, chociaż to dodał bo jak nie, on by miał kurwa awanturę.
- cześć Gabriello. - powiedział Charles jak on uścisną moją rękę.
- cześć - odpowiedziałam. Usąizdlismy przy tym dużym stole. Ja byłam obok Camdena i Hailie, i ona była też obok Shane'a, potem był Dylan, Will, Tony, Vincent.
- To jest moja żona Charlotte, i córka Maya. - powiedział Charles i pokazywał jego rodzine.
- cześć Gabriello jestem Egbert Santan. - przestawił się drugi mężczyzna. - to jest Grace i Adrien, moje jeszcze dwa córki nie mogli dotrzeć. - A to powinna być wasza Perełka, Hailie? Tak. - zapytał się Egbert bardziej do Hailie.
Ona się uśmiechnęła nerwowo.Kelner przyszedł aby wsią nasze zamówienia. Jak zamówiliśmy to odrazu poszliśmy w jakąś rozmowę. Była o różnych rzeczach. Dzieci byli w ich własną rozmowę, Hailie bardziej gadała do jej braci, Will i Vincent bardziej z gościami.
- Wyobraźcie sobie że Córka Monetów albo ta córka Gerasów by wyszła za mojego syna. - powiedział Egbert Jak popijał sobie winno.
Co kurwa!?
Zakrztusiłam się moim winem jak to slyszałam. Też słyszałam jak Camden też zakrztusił się z jego winem.
- eee... tylko mówię, co jakby, to może nigdy by się nie stanie. Ale kto wie. - powiedział Egbert, kurwa ale on nie ma rozumu.
- nie myśle że moja siostra by była z Adrienem, - zaczął Vincent. - jak tak sobie. myśle, to by był po moim trupie, też chyba Gabrielli, ojcu, Will, Dyla-
- Rozumiemy o co czi chodzi, Vincent. - weszła w jego słowo Grace.
- Ale. - zaczął Charles. O Boże tylko potrzebujemy twoje 5 groszy. - Ale wyobraźcie sobie jak by było takie nazwisko
„Monet-Santan" albo „Santan-Monet" jeden z Monetów i jeden z Santanów razem? To by było bardzo potężna rzec w organizacji.a no bo może być Grace albo taki Vincent razem. Ale nie Hailie i jakiś Adrien. Po co ja tutaj kurwa jestem, mogłam być z moją mamą w Angli ale nie, musiałam przyjechać tutaj i być z Camdenem Monetem Bo go kocham? No nie wiem czy mogę to tak powiedzieć.
- nie brzmi złe. - powiedziała Charlotte.
- no nie brzmi. - zgodził się Egbert.
- Dokładnie nie brzmi ach tak zle.- zgodził się Camden, ja to nic o tym nie będę mówić.
- ej no to co panowie? Kto i kto myślicie że będą idealną parą w przyszłości? Od naszych dzieci? - zapytał Charles.
- no nie wiem, ej może ta Hailie i Adrien? - zapytał Egbert. Ja znowu zakrztusiłam się moim winem.
- Wszystko okay Gabriello? - zapytała Charlotte.
- Tak, tak wszystko okay. - powiedziałam i dałam fałszywy uśmiech.
CZYTASZ
A co gdyby... wszystko by było inaczej?
FanficGabriella x Camden Monet jest moim Roman Empire- czyli zawsze o nich myśle, teoretycznie.. Przepraszam z góry za każde błędy w tej książce. - A co gdyby..- zaczęłam i automatycznie Camden miał całą moją uwagę. - co gdyby jak ja nadal z Hailie by b...