~11~

428 9 1
                                    

Pov: Willa

Zawsze, zawsze jak ja idę spać to myśle o tym dniu, o tym pieprzonym dniu. Ten pogrzeb, osoba która była jedna z najważniejszych w moim życiu, ta osoba która troszczyła się o mnie i moich braci, ta która nam dała życia. Ta która była moją mamą..

- Gdzie Mama? - zapytał się Shane, ze łzami w oczach,no niby on nie rozumiał ale on rozumiał co to jest, i kogo tu juź nie było.

- w bardzo lepszym miejscu niż tu. - powiedział Vincent. On w ten dzień nie płakał. Chociaż przy innych ludzi bo dzień przed tym słyszałem jak on wył, nie płakał, wył, a też płakałem tak bardzo że nawet chyba wymuszałem, on chyba wszystkie jego łzy zurzył...

- Z bogiem ona jest? - Zapytał się Tony.

- Tak z bogiem. - powiedział Vincent i się uśmiechną. Zajęliśmy swoje miejsca w kościele. Ojciec był gdzieś za nami, on jest w swoim zwiecie..

My, czyli moja rodzina tak bardzo nie jesteśmy wierzący, mamy chrzest i mamy Kominie (oczywiście nie nasza złota trójka) ale my tak z sobą nie gadamy o Bogu. Oczywiście my mamy inne relacje z nim ale nikt nie wie jakie, czy bardzo dobre czy złe, nie gadamy o takie rzeczy.

Jak ja i Vincent podeszliśmy do mamy trumny, ja tylko próbowałem nie płakać jak Vince, Jak on może tak nie pokazywać uczuć? Nawet na pogrzebie mamy? Jak patrzyłem ja mamę, jej trumna czy nie wiem jak to się nazywa była otwarta, jak patrzyłem na martwą osobę tam, bez żadnych kolorów na jej skórze. Tylko trzy dni temu była pełna radości bo na wakacje mieliśmy jechać do meksyku, czy to było na jakieś ferie? Nie pamietam. A teraz ona jest martwa. Bez życia bo ktoś to jej odebrał.

I ojciec pojechał na jego wakacje po tym, na dwie miesiące jak on wrócił, był inny, nie wiem co tam się stało dokładnie jak tam było ale jak my wszyscy on był chyba w raju z Gabriellą.

💸🧩💸🧩💸🧩💸

- William! - Zawołał ojciec. Popatrzyłem na czas. Była 12:08 w niedziele, dziś w ogóle nie spałem, tylko myślałem, czy ja chyba spałem? Nie wiem i nie pamietam, tylko pamietam ze słyszałem jak Vince gadał z Grace przez telefon, jak zawsze od paru lat teraz. I też pamietam że myszlałem o mamie. Ona kiedyś powiedziała że jest najgorszą matką na świecie jak ona w padła w depresje po jak urodziła bliźniaków...

- idę! - krzyknęłam jak wstałem z łóżka. Przebrałem się i szedłem na dół.

- William ile ty byś spał? - zapytał ojciec jak byłem na dole, on był w kuchni z kawą w ręce. Ruszyłem ramionami i poszłam do jadalni, gdzie wszystkie moje rodzeństwo było tam.

- Williamus się obudził ze śpiączki. - powiedział Vincent.

- A co? Jesteś w takim dobrym humorze dziś, ciekawe dlaczego? A wiem dlaczego bo ty napewno robiłeś przez telefon z tą Grace coś co nie jest niewinne? Czy nie? - powiedziałem, no to co powiedziałem to oczywiście nie prawda, tylko chciałem dogryźć się do Vincenta.

- A ty powinieneś się interere. Czy nie? - odpowiedział lodowato Vincent. Ocho wkurwiłem go.

Usiadłem obok Hailie która z trójcą rysowała.

- Co rysujecie? - zapytałem.

- Coś co ty jeszcze nie możesz widzieć tera. - odpowiedział Dylan całkiem skupiony na rysunkiem.

- Ja czi mogę pokazać! - powiedziała Hailie.

- Dziewczynko! Nie! Nie teraz! - rozkazał Shane.

- Ale ja chce mu pokazać teraz! - odpowiedziała wkurzona Hailie.

- Ale nie możesz mała! - rozkazał Tony.

- Nie jestem Mała!

- Jesteś! - odpowiedziała cała nasza 5 w takim samym czasie.

- Nie lubię was! - powiedziała i po biegła z płaczem do ojca.

- Ej, ej ej co jest królewno? Hm? Co się stało? - zapytał Ojciec i jak popatrzyłem na ich on ją podniósł na ręce.

- Oni mówią że jestem mała! Ale nie jestem! - powiedziała z największym oburzeniem który mogła mieć.

- Co!? - powiedział ojciec z udawanym zaskoczeniem. - Tak czi powiedzieli? - zapytał a ona kiwnęła głową. - ej. Nie słuchaj ich hm. Fakt jesteś trochę mała ale nie interesuj się co oni czi mówią okej?

Kiwnęła głową. Nagle Gabriella zeszła na dół z jak to wygląda że oba gadała przez telefon.

- okej przekaże to mu mamo. - powiedziała do osoby po drugiej strony telefonu. - Hailie babcia chce z tobą porozmawiać! - powiedziała jak wszedła do kuchni. - ach Hailie co się stało? - zapytała ale Hailie zaprała telefon z jej ręki i zaczęła gadać z jej babcią.

🎨🦋🎨🦋🎨

- ej wiesz gdzie jest Maya? - zapytał Vincent jak wszedł do salonu, ja grałem jakąś grę ma konsoli.

- Jak ja mam wiedzieć? - zapytałem. - Po co pytasz?

- Bo ta suka uciekła z jej domu i teraz cała organizacja próbuje ją znaleźć. - odpowiedział Vince.

- Co? - zapytałem zaszkodzony, ona mi mówiła trochę jak jest u niej w domu, ale nie wiedziałem że jest tam jej tak żle.

- ta, Ona się dowiedziała że ma poślubić Adriena a ona źle to wzięła.

- Aaa..

- no beee. - odpowiedział i się rozwalił na drugiej kanapie.

********

~

~

~

~Autorka~

~ co myślicie?

~ prawie się popłakałam się jak to pisałam....

~ krytyka ————>

~ Pomysły ————>

A co gdyby... wszystko by było inaczej?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz