~18~

316 6 3
                                    

Camden

- O co ci chodzi sprawą z Hailie synu?

- Nie wiem po prostu mówią że chcą z tobą rozmawiać.

- powiedz Damiana żeby ich wpuścić. - powiedziałem a on kiwną głową i wyszedł.

Gdzieś dziesięć minut później Damian przysedł z Rodrygiem Rotterem.

Kurwa tylko nie on.

- dobry wieczór Camden. - powiedział z uśmieszkiem na jego buzi.

- dobry wieczór. - powiedziałem oschle. - masz jakąś sprawę z moją trzy letnią córkę?

- Mhm. Tak mam. - powiedział przed on usiadł na jednych foteli przed mojego biurka. - Bo, ja bym chciał że mój syn by poślubił ją w przyszłości.

Rozszyłem oczy jak to powiedział.

- Słucham?

- Camdenie przecież mnie usłyszałeś. Jak to wygląda to by było dobre dla organizacji, czyżby nie?

- Rodrige przepraszam za to że zrobiłeś jakąś nadzieje że to by było możliwe, ale ja nie będę aranżował jej małżeństwa jak nie ma takiej potrzeby.

- Och.. szkoda.

- To wszystko? - zapytałem nie cierpliwony.

- Jak to wygląda że tak. - staną i poszedł w stronę dziw ale przed jak wyszedł zwrócił się do mnie. -Clarissa chyba stoi za twojej córki porwanie.

- Słucham?

- Lindsay siostra, Clarissa porwała Hailie, bo ona ma jakieś chore schizy wiesz.

- A skąd ty to wiesz Rodrige?

- Bo ta głupia suka nie uważała i też porwała kogoś z organizacji.

I wyszedł.

*******

Gabriella

- Camden? Masz jakiś trop? Znaleźli ją? Czy-

- Nie porwali tylko naszą Hailie, też kogoś kurwa z organizacji. A ten ktoś to kurwa Clarissa. - powiedział z niedowierzaniem. - Ja i reszta szukamy ich.

- Reszta?

- Organizacja.

- Aha. - powiedziałam z rozumieniem. Ja tak naprawdę boje sie tego świata, ta potęga która ta organizacja ma mnie przeraża.

- widać że wywiesili ich do.. Cardiff, w Wali.

- okej jadę tam. - powiedziałam ruszając sie od kanapy żeby włóczyć buty i kurtkę.

- Gabby nie. Nie jedziesz do żadnej Wali. - powiedział ostrożnie.

- ach dlaczego teraz? Pan władza chce kontrolować wszystko na jakiej okazji on ma hm?

-Nie, nie możesz bo morze być niebezpiecznie i mogą coś ci zrobić. I nie może do tego dopuścić. Ja bym miał więcej problemów, i też Organizacja... - i on gadał i gadał o „jaki problem będzie że pojadę do Wali bo coś mi się też może sie stać.

- Dlatego mogłam się nie zgodzić. - mrugnęłam pod nosem jak on nadal gadał i gadał. Ale oczywiście osoba po drogiej stronie telefonu usłyszała.

- Słucham?

- nic... nic.

- Gabriella nie wkurwiaj mnie jeszcze ty. - powiedział oschle i dodał: - słyszałem co ty powiedziałaś, o co ci chodzi 'dlatego mogłam się nie zgodzić?' -

- Z tym wszystkim Camden, bo to był ten kurwa powód dlaczego ja te trzy lata temu błagałam żeby odejść żeby ja i Hailie by nie żyli w strachu, że coś takiego by się nie stało. Dlaczego nawet się zgodziłam? Ale głupia jestem wiesz..

- Gabriella kurwa mać wiem że mogłem zrobić coś inaczej ale teraz ty mi kurwa nie gadaj o takich rzeczach okej? Najważniejsze teraz jest żeby znaleźć Hailie.

- Tak... dokładnie... przepra..-

- nie przepraszaj. - powiedział teraz z trochę sympatycznym tonem.

******

- Mama!! - krzyknęła, biegła do mnie a ja z otwartymi ramionami tylko czekałam jak mogę ją przytulić.

- Hailie! - powiedziałam i jak ona się znalazła się w moich ramionach ja zaczęłam ją całować. Była taki moment że myślałam że ja ją jeszcze nigdy nie zobaczę.

Byłam w tym całym Cardiff. Camden postanowił przylecieć po naszej rozmowie bo powiedział ze z tą osobą którą porwała Hailie i kogoś tam, zrobił jakieś interesy. Napewno przekupił go czy coś takiego.

Byliśmy w jakimś sklepie, który dosłownie miał nic w środku.

Camden kiwną do tego mężczyzny i potem ten znikną.

- Cześć królewno. - powiedział Camden. Jake do nas podszedł przytulił nas oby dwie.

Nie wiem dlaczego ale pare łez przyszły do moich oczu.

********

~Autorka~

Przepraszam że nie wstawiałam żadnych rozdziałów, po prostu nie miałam motywacji i pomysłow. I  ten pisze chyba prawie miesiąc.

Krytyka ————>

Pomysły ————>

A co gdyby... wszystko by było inaczej?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz