~27~

152 5 1
                                    

POV: Tony

- Czyli co głąbie, mamy teraz siostrę jeszcze raz. - zdumił Shane jak usiadł z padem na kanapie.

- mhm, tak widać. - kiwnęłam głową z obojętnością, nawet tak bardzo nie byłem obojętny bo jak Hailie z jej mamą musieli wyjechać , było inaczej. Nie mieliśmy siostry do dokuczania nawet że mieliśmy siebie, ja, Shane, Dylan i Hailie nie bawiliśmy w jakieś głupie gry, nie mogliśmy my wszyscy kontynuować uczyć się jak się robi Hailie włosy jak ona lubiała, nie mogła nas wszystkich winić po tym jak coś zjebała czy coś, nie mogliśmy się kłócić się o jaki brat jest jej ulubiony (ja oczywiście, ale reszta by powiedziała że to Dylan).

- Co Tony? Nagle myślisz o tym jak one tu pierwszy raz tu przyjechali?

Prychnęłam.

- A po co? Było i minęło co nie?

Teraz mój bliźniak prychną.

- Ta „było i minęło". Takie kurwa słowa się mówi jak mówisz na przykład o dziewczynach których byliśmy razem, a nie o dzieciństwie.

- Odczep się.Wywróciłem oczy.

Z odpowiedzią nic nie powiedział tylko kontynuował grać w strzelankę.

*********

- Czyli co? Oni teraz wiedzą że nasza siostrzyczka jest w Pensylwanii, i dlatego że nasz Vincent nie chce być z Grace to chcą żeby połączyć rodziny przez Adriena i naszą siostrę?

Dylan jak my wszyscy byliśmy wkurzeni.

- absurd. - zdwierdziłem.

- co To kurwa ma być. - dodał Shane.

Westchną Vincent, pewnie wykończony od nami.

- Nasza siostra nie poślubi Adriena Santana.

- to kto poślubi go? Albo czekaj Grace, kto poślubi Grace w tej rodzinie żeby nasze rodziny by były złączone? Taki Dylan? - zapytałem prychając.

- A wy nie słuchacie? Vincent powiedział że on musi bo nie ma mowy że nasza szesnastoletnia siostra będzie z członkiem Organizacji który jest o 9 lat starszy od niej. - wtrącił się Will.

- Maya by się nie zgodziła się. - powiedział cicho ale moi cztery bracia przede mną,usłyszeli.

Kurwa.

- A maya nie ma nic do rzeczy w tej sytuacji. - zauważył Vincent z jego Lodowatą powstawą jak zawsze. Nawet lodowatrzy od Antarktyki.

Wywróciłem oczami.

Powagętka z braćmi zakończyła się bo Hailie z Gabrielą wszedli, przesz dzwi frontowe.

- A one to na wakacjach?

- Tony one tu przyjechały na wakacje. - prychną Dylan.

Zignorowałem go i poszłam do swojej sypialni. Hailie powiedziała do mnie z uśmiechem „cześć" ale ja przewitałem ją z obojętnością, gdzie kiwnęłam głową w jej stronę i Gabby bo przecież muszę być kulturalny jak ona uczyła nas w ten rok i pół który ona tutaj była z Hailie trzynaście lat temu.

Poszłem na balkon po kilka godzin w pokoju, gdzie patrzyłem na skitce, i sapaliłem sobie papierosa, gdzie Shane do mnie dołączył.

- Ty to co gburze.

Prychnęłam na przezwisko.

- Co ty, wspomnienia ciebie przetłaczają?

- No ta oczywiście. - powiedziałem sarkastycznie.

- Wiesz że to nie była żadna nasz...

- Kurwa odczep się co? Bo sześćoletni ja, który miałem tylko pilnować siostrę bo jej fochy się odjebały czyli na dworze z ochroniarzami czekaliśmy na was, tu jakaś kurwa kobieta idzie do mnie i mówi że jest moją ciocią i nasz ojciec powiedział że nas do domu przywiezie.

- Ale miałeś tylko sześć lat, no to jak ty miałeś wiedzieć jak ochroniarze potwierdzili.

- Bo powinienem wiedzieć że nie ufa się kurwa wszystkich.

******

- on mnie dokucał! - żaliła się Hailie.

- No dziewczynko kiedy on nie dokucał ci. - powiedziałem uśmiechając się łobuzersko.

- Ale on obiecał! - żal mi było jej trochę, ale było bardzo śmiesznie patrzeć jak ona jest taka wkurzona bo Dylan co chwilę albo podjadał jej jedzenie, czochrał jej włosy, czy tylko coś powie, że jej taka przesłodka wkurzona twarz jest tak jak ona zaraz wybuchnie.

- Dziwewczynko, jak chcesz to ja mu przy twoich oczach pokaże że nie dokucza się siostrze bo jest taka miła i taka przesłodka. - powiedziałem żeby uspokoić jej złość bo zaraz sobie coś zrobi. Ale na kończy dnia czasem lubiała jak ja, Shane i Dylan jej dokuczamy.

Kiwnęła głową.

- dziękuję Tony. - przytuliła się do mnie, gdzie ja też ją przytuliłem.

Jakaś kobieta nagle do nas dołączyła. Blondynka, jak moja mama była. Tak jak na ją patrzyłem to jest trochę podobna do niej. Kobieta miała na sobie skromną sukienkę i mocny makijaż.

- Czekacie na kogoś? - zapytała.

Kiwnąłem głową, nie ufałem tej kobiecie, oczywiście bo ją nie znałem. Ale tą Aurę którą mi dawała była dziwna. Niebezpieczna jakby.

*******

~Autorka~

Jak wam miną dzień?

Opinie ————>

Krytyka ————>

A co gdyby... wszystko by było inaczej?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz