Gabriella
- Mami gdzie jedziemy? - zapytała Hailie jak my znajdujeliśmy w aucie jak. Ona się dopiero obudziła.
- Do babci skarbie.
- A reszta? - zapytała i popatrzyła sie do o koła, pewnie szukała czy nie są gdzieś blisko.
- Myszko oni nie mogą z nami jechać. - powiedziałam.
- A Dylan, Shane i Tony? Oni ucą sie w domu. - powiedziała z szalem.
- Twój ojciec nie pozwolił im jechać z nami. - kurwa mogłam po prostu ją zostawić czy coś bo te pytania będą wieczne.
- A dlaczego ja nie mogłam zostać?
No bo tak jest
Chciałam jej to powiedzieć ale to by było bez względu bo i tak nie będzie wiedziała.
- Bo twoja babcia chciała ciebie zobaczyć myszko.
Kiwnęła głową.
*******
- Tak Camden wylądowaliśmy Bezpiecznie. Nie masz nic się martwić kochany. - powiedziałam do drugiej osobie za telefonem.
-Mhm. Tylko dzwonię żeby zobaczyć panna idealna. - powiedział Camden i się rozłączył się.
Dupek.
Ja z Hailie wsiedliśmy w taksówkę. Z lotnisko do mieszkania mojej mamy było gdzieś półtorej godziny, lotnisko było za Manchesterem.
- Gabrilla Benette. - powiedział jakiś nieznajomy mężczyzna.
Z kąt ten kretyn w jakimś garnituru zna moje kurwa imię.
Ignorując jego wzięłam Hailie i nasze bagaże i miałam zamiar iść w stronę tego całego Flatta acz nagle ten dupek zatrzymał mnie.
- przepraszam panna ale czy morze pan iść. - powiedziałam i próbowałam go ominąć.
- Panno Bennette musimy pogadać. - powiedział z jego firmowym głosem.
- Nie znam panna proszę ciebie daj mi przejść. Jestem zmęczona niepotrzebnie żeby pan mi po gorszył mi ten dzień. - powiedziałam znowu zaczynając go ominąć.
- Pani ma perełkę Monetów w rękach a w takich warunkach ją przyniosłaś? - zapytał ironicznie.
No to tem kretyn to jakiś z tej całej organizacji Cam'a. Świetnie.
- To nie twoja sprawa gdzie moja córka będzie i nie. - powiedziałam lodowato.
- Mhm. Tylko chciałem porozmawiać z naszą słyną Gabriellą Bennette. - i się wreszcie odsuną.
Jak weszłam to mieszkania to odrazu moja mama do nas przytuliła na same wejście.
- o, cześć moje kochane! - powiedziała z chrypkim ale wesołym głosem.
- cześć mamo. - powiedziałam wesoło.
Ten uścisk nie był długi jak ona często by je przedustała.
- A ten facet to co?
- Jaki znowu facet?
- no ten który jest za tobą. W garniturze czy nie wiem co ma na sobie. - jak to powiedziała to ja odwróciłam się. I faktycznie był facet tutaj.
Po patrzyłam na niego z dziwieniem i z pytającym spojrzeniem.
- Panno... - zaczął. Czyli to jakiś ochroniarz czy coś.
- Bennette. - powiedziałam. - Ty to co? Hailie ochroniarzem? - zapytałam bo wiedziałam już po samym „panno" że to jest pracownic Cama. I ja myślałam że Camden coś takiego nie odpierdoli. Ale my tu mówimy o Camdenie Monetcie, czyli oczywiście że on takie coś odpierdolił.
- Tak Panno Bennette, twoim również. - odpowiedział mi.
Ten gnojek ma kurwa paranoje. (Mowa o Camdenie oczywiście).
Chwyciłam telefon żeby zadzwonić to tego całego Camdena. Nie myślałam że nawet będę mogła się wkurzyć na niego być w Angli, ale on zawsze robi coś co wkurza mnie nawet jak nie jesteśmy w takim samym kraju. Kliknęłam jego numer i czekałam jak odbierze.
- Halo? Wszystko w porządku Gabriello? Ktoś czi i Hailie grozi-
- Masz paranoje? - zapytałam wkurzona. Mama i Hailie we mnie się wpatrywali się. Mojej mamy spojrzenia mówiło to „Co ty do licha robisz?".
- Słucham? - zapytał zaskoczony mojego pytania.
- C z y m a s z p a r a n o j e ? - powtórzyłam wyraźniej.
- Gabriello o co ci chodzi?
- Po co mi tu ochroniarz?
- A ty chyba zgubiłaś gdzieś swój łeb? Żeby was chronił. - powiedział bardzo zirytowany.
- A no faktycznie nic mi nie powiedziałeś że będzie starczyć za każde nasze kroki ochroniarz. - prychnęłam z irytowaniem. - Przecież Camden Monet musi wiedzieć czy jego ukochana córka jest i jej mama bo boi się że ktoś w okolicy będzie miał odwagę by nas zabić. Rozumiem.
- Gabriellą ja nie mam cierpliwości dla ciebie i twoje fochy bo ja chce żebyś moja córka i dziewczyna by byli bezpieczni. Ale Gabriella nie chce tego bo myśli że nikt nadal nie chce jej krzywdy zrobić bo mówi sobie że nikt z mojego świata poza mną nie wie o jej relacji z słynnym Camdenem Monetem. - prychnął jeszcze bardziej zirytowany.
-och przepraszam że ty łaskawie mi nic kurwa o tym nie powiedziałeś.
- wiesz że przeklinanie to nie eleganckie? - zapytał. Ta ten mi takie rzeczy wytyka. Chyba ze mnie żartuje.
- Takie rzeczy mi wytykasz? - zapytałam z niedowidzeniem. - mówi ten który by przeklinał po każdym normalnym słowem.
- Dobra Gabirella bo ta rozmowa zaczyna nie być potrzebna ani uszutećna.
I o tak się rozłączył.
Ale skurwysyn.
- No to co, chciecie mi pomóc coś upuścić? - zapytała moja mama. Na to Hailie zadowolona ruszyła prosto do kuchni gdzie my we trzy spędziliśmy cudowny wieczór.
*********
~
~
~
~
~Autorka~
~ Co myślicie?
~ przepraszam że teraz tak często nie wstawiam rozdziałów, mam dużo pracy szkolnej i planuje skończyć czytać Perełkę.
~Pomysły ————>
~ krytyka ————>
CZYTASZ
A co gdyby... wszystko by było inaczej?
ФанфикGabriella x Camden Monet jest moim Roman Empire- czyli zawsze o nich myśle, teoretycznie.. Przepraszam z góry za każde błędy w tej książce. - A co gdyby..- zaczęłam i automatycznie Camden miał całą moją uwagę. - co gdyby jak ja nadal z Hailie by b...