~17~

317 7 2
                                    

Camden

Minęło trzy miesiące jak Gabriella pojechała do Angli do jej mamy. Kurwa trzy zaraz chyba będzie rok bo to co Gabriella mówi to jej mama po prostu nie chce żeby ona pojechała tutaj. Hailie tęskni za nami, czyli za mną i chłopakami. Gadam z nimi przez telefon często gdzie Hailie zawsze marudzi że chce wracać do domu.
Ona kurwa nazwała tą rezydencje jej domem. Gabriella chyba myśli inaczej.

Może zrobię tak żeby Gaby Matka by mieszkała blisko? Nie wiem ale wiem że napewno Hailie daje Gaby popalić bo myślała że będą tam tylko pare tygodni i wrócą. Ale tak nie jest. Myśle że chłopcy też tęsknią za nimi, głównie bliźniacy Dylan i Will. Bo oni zawsze pytają kiedy wrócą. Chyba Vincent też ale Vincent to Vincent czyli i tak nie pokarze że tęskni

Telefon dzwoni.

Gabriella.

Ona nigdy nie dzwoni o tej porze bo u niej jest przecież 12 w nocy.

- Halo?

- Kurwa Ca... Dominik potrzebuje pomocy. Hailie... e... wymiotuje tak dużo że chyba mdleje. - szeptała przerażona. Jej głos był chrypki.

Kurwa Dominik? Naprawdę?

- Gaby spokojnie, namiesze was i moi ludzi wam pomogą. Dobra?

-Mhm.

- gdzie Leonardo? Jest blisko? - zapytałem. Kapnęłem że tu nie chodzi o Hailie bo jest u jej Mamy.

- Nie... Nie ma go tu Ca... Dom.

- Okej nie panikuj. Dobra? Wszystko będzie okej moi ludzie już jadą.

- C..C... Dom... ja... jej nie ma... kurwa Hailie porwali Ca.. kurwa już nie chce mi gadać z jakimś codem. - powiedziała cicho. - Czy ktoś podsłuchuje?

- Nie nikt nie podsłuchuje. Zawsze dbam że nikt by nie mógł nasze rozmowy podsłuchiwać.

- Okej. Ten jebany skurwysyn, Adam? Kurwa nie pamiętam jego imię ale on kurwa miał nerwa żeby jak nie patrzyłam porwać Hailie. A wiesz co jest najlepsze? - zapytała ale nawet nie zdążyłem odpowiedzieć bo ona sama na to odpowiedziała. - Że ten cały Leonardo kurwa zgubił sie pod ziemie. Dosłownie bo ja tu chodzę normalnie po parku z naszą Hailie nie. A ja szukałam miejsca gdzie my byś mogli usiądź a patrzę, i nagle nie ma Hailie Leonarda.

- Nie panikuj, nie panik-

- KURWA HAILIE ZABRALI! Próbowałam sie do ciebie dołączyć ale jakoś nie mogłam i teraz mi sie kurwa udało. - powiedziała wnerwiona. - powiedz że ma jakiś czip w jej ciuchach czy coś.

- Ma te kolczyki ode mnie? - zapytałem.

- Kurwa nie ma bo nie chciała ich nosić dziś.

- A jakiś naszyjnik?

- Ma chyba... MA! MA! założyłam jej ten.. ten no, jeden z moich.

- okej no to i git. - powedziałem i zawołałem Davida. - David proszę czy możesz skontaktować naszych ludzi w Angli żeby posikówały Hailie.

- Mhm już to robię. - powiedział. - Hailie? Jedna z waszych perełek prawda?

- Perełek? Co kuźwa?

- No ta wasza Gabriella i Hailie. Nie?

- Kurwa perełki srarenki. Po prostu powiedz naszych w Angli żeby robili poszukiwanie Hailie Monet. Co ty tak sterczysz Do roboty. - powiedziałem z zwowrokim tonem.

Ten David wyszedł.

- Cam.. - zaczęła Gabriella. -czyli co?

- Nie ma żadnego „Czyli co" bo odnaleźliśmy Hailie i wy wrócicie do domu, gdzie twoja mama.. Bonnie? Bonnie przyleci z wami.

- Mhm. Okej. - powiedziała. - ja to co mam zrobić? Siedzieć bez czynie tak?

- Na razie tak. - powiedziałem. - coś jeszcze? - zapytałem zmartwiony.

- Nie.. okej no to będę sobie bez czynie siedziedz a ty nich wracaj do twojej pracy. Pa pa. - powiedziała i się rozłączyła się.

Do gabinetu wszedł Vincent.

- Tato.. e... ludzie są pod domem. Są pod tem wieściłem dla twoich gości na spotkania. - powiedział. I się wahał. - powiedzieli mi że muszą natychmiast ciebie zobaczyć bo są tutaj z sprwawą dotyczoną z... Hailie...

A co gdyby... wszystko by było inaczej?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz