~15~

319 8 5
                                    

Gabriella

Patrzę na dół na ten jebany test, to kurcze spierdoli wszystko.

Pozytywny.

Kurwa.

Wybiegłam z łazienki, byłam tam jeszcze godzinę gdzie myślałam, myślałam jak mogę urodzić te dziecko w tym świecie, i z tym ich ojcem.

Camden kurwa nie da mi swobody żeby tylko pojechać z powrotem do Angli jak mu powiem. On będzie walczył za tym dzieckiem które jeszcze nie ma na świecie, chociaż on ma jak on mówi, „piątkę bachorów".

Płakałam, i płakałam przez tą wieczną godzinę, ja będę wychowywała nasze dziecko bo te dziecko nie będzie w jego świecie, i ja też.

Musiałam uszyć całą moją energię żeby wstać z podłogi i iść do niego i powiedzieć mu.

On nie spał tylko siedział i patrzył na ocean.

- C-c-amden. - jąkałam się.

- Boże Gaby co się stało? - powiedział z wielkim zmartwieniem.

- Jestem w ciąży.

- co? - powiedział z niedowierzaniem.

- słyszałeś mnie

- ale jak, przecież my byliśmy ostro-

- no to widać że nie. - weszłam mu w słowo.

pociągnęłam nosem.

Nie miał nic do powiedzenia.

- No go ee my musimy być razem... czy coś takiego..

- Nie, nie nie, zgodziliśmy że.. że przyszymy najpiękniejszy romans i wrócimy do naszego życia. I tak będzie, tylko ja bede miała te dziecko-

- Nie, nie. Gabby, nie odejdziesz z moim dzieckiem. - powiedział. To z powodowało że płakała jeszcze bardziej.

- Camden proszę, wiesz że nie chce tego dziecka w twoim świecie jak ja tam nie chce być. - powiedziałam ale jak on na mnie patrzył, to jeszcze bardziej płakałam. Wzięłam jego ręce w moje. - proszę Camden wiesz że...ż...że ja te dziecko dobrze wychowam, bez żadnego luksusów i n..n..nic. Proszę Camden m..musisz da...da...dać mi odejść. -

Chociaż że przez te dwie miesiące z poznałam wszystko o nim i jak on o mnie. Czyłam jak ja go znałam całe moje życie, pokochałam jego on mnie tez i mnie to przerażało. Myślałam: co gdyby ja bym była z nim?

Ale przecież ja bym musziała być jego synów nową mamą i ja bym czuła jak ja zabieram miejsce Lindsey. Nie to by nie było dobrze.

- Gaby. - powiedział. Widziałam że łzy leciały mu z oczu.

- Camden proszę ciebie. - błagałam. Gdzie teraz upadłam na kolana. - proszę daj mi odejść. J..ja dam tym dziecku wszystko co będę mogła. Będzie kochane, dobrze wychowane tylko nie będziesz z nim czy nią mieć kontakt.

- Wiesz co ty mnie pytasz Gabriello? - powiedział i patrzył na mnie. Tak, no kurwa nie wiem jak tylko tak ze chciał mnie zachować, bo przecież ja jestem, przepraszam będę matką jego dziecka, ale on już ma dzieci.

- Wiem.. wiem - powiedziałam i popatrzyłam się na podłogę chwilowo. - Camden proszę ciebie. - szepnęłam.

- Gabby..- powiedział. Ja bardziej płakałam teraz. - Gabby proszę nie rób tego. - powiedział i popatrzył na mnie z żalem.

- Camden, j...ja nie mogę.. z....z....tobą być... wiesz jaka opinia jest. - wyjąkałam - proszę... proszę Camden, zrób to dla tego dziecka. - powiedziałam i tak intensywnie po patrzyłam na niego. Wiedziałam że bawiłam się jego uczuciami, trochę. Ale musiałam to zrobić.

*************

- Cześć!- powiedziałam z duszym uśmiechem jak Hailie z chłopakami wrócili. Ja planuje wracać do Angli z Hailie do mojej mamy. Ona miała zawału serca i muszę tam jechać i pomóc jej bo moja kurwa siostra jest nie może bo ona kurwa pracuje a praca jest najważniejsza. No to ja byłam do niej: „no to pocałuj mnie w dupe ty księżniczko."

Camden nie był zadowolony bo ten kretyn myszki że nie będzie mnie przez pare miesięcy czy coś, po prostu nie będzie nas pare tygodni. Nic złego.

- cześć Gaby! - powiedziała święta trójca jak weszli

- cześć! - powiedział potem Will.

- cześć. - powiedział Vincent I po prostu poszedł na górę.

- zmęczona jestem mami. - powiedziała i wyciągnęła ręce jako znak żeby ją podnieść. Gdzie ja to zrobiłam.

Jak byliśmy na górze z chłopcami i powiedziałam dobranoc do nich i do Hailie, wróciłam do mojego i Camdena pokoju. On siedział na końcu łóżka. Nie spodziewałam się że on tam będzie, myślałam że zamknie się w swoim gabinecie.

- spakowana? - zaoytał mnie jak weszłam.

- Mhm. - mrugnęłam, my teraz mamy taką dziwną atmosferę bo prawie cały dzień się kluczyliśmy.

- Gaby... tylko obiecaj mi że wrócisz z Hailie. - powiedział i na mnie intensywnie patrzył.

- Camden przecież wiesz że-

- obiecuj Gabriello. - rozkazał mi.

- Obiecuje. - powiedziałam i wzięłam moje walijski.

*******

~

~

~

~Autorka~

~Co myślicie?

~ Pomysły ————>

~Krytyka ————>

A co gdyby... wszystko by było inaczej?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz