Wooyoung modlił się tylko o jedno, proszę, żeby tam nie było mundurków. San opowiedział czarnowłosemu o szkole, dał mu książki oraz ładny, czarny plecak.
-P~proszę Pana..? -Jąkał się młodszy.
-Tatusiu -Poprawił go stanowczym głosem.
-C~co?Starszy wstał, podszedł do Woo i spojrzał chłopcu w oczy. Młodszy lekko przestraszony spuścił wzrok pod spojrzeniem Sana.
-Spójrz na mnie.
Jung niepewnie uniósł wzrok i aż się wzdrygnął jak blisko siebie były ich twarze. San wykorzystując to, delikatnie musnął usta młodszego swoimi.
Wooyoung lekko zszokowany iddał delikatny pocałunek. Choi odsunął się i wymruczał w wargi młodszego.
-Jestem twoim tatusiem.Chłopiec nie wiedząc o co powiedzieć, przytaknął.
-Muszę iść do tej szkoły? -Zapytał dziewiętnastolatek.
-Tak. Nie możesz tylko cały czas tylko siedzieć w domu. Poza tym został ci ostatni rok, później nie będę ci kazał chodzić ani do pracy, ani na studia. Utrzymam nas, mam całkiem dobrze płatną pracę, a ty zrobisz co będziesz chciał, ale szkole musisz skończyć.
-No ale...
-Nie ma żadnego ale. To dobra szkoła, dasz radę.
-No dobrze...aa...będą tam mundurki?
-Nie, możesz sobie chodzić jak ci się podoba. Tylko nie przesadzaj.
-To chociaż tyle dobrego..-Będzie fajnie. Sam tam chodziłem i są tam naprawdę bardzo dobrzy i wyrozumiali nauczyciele. Godzina lekcyjna trwa 30 minut, a lekcje kończysz o 14.30. Będę cię zawoził i odbierał, więc o dojazd też nie musisz się martwić.
-Oo... to chyba nie będzie tak źle. -Odparł młodszy, po czym zrobił krok do przodu żeby połączyć ich wargi razem.~~~
-WOOYOUNG!!! -Wydarł się San, nie dostał żadnej odpowiedzi, więc zaczął wchodzić po schodach na górę. Zastał chłopca leżącego w poprzez łóżka, a jego kołdra leżała na podłodze.
-Jung wstawaj. -Podszedł do chłopca i złapał go za dłoń.
-Zostań ze mną..Zanim San zdążył jakkolwiek zareagować, został pociągnięty obok Woo. Już miał zaprzeczyć, kiedy Wooyoung wypowiedział to jedno słowo, które spowodowało, że pół dnia przeleżało w łóżku.
-Proszę tatusiu..~~~
Następnego dnia, Wooyounga obudził dźwięk napierdalania garami.
-Kurwa no! -Usłyszał głos Sana dochodzący z kuchni. Po tych dwóch słowach Woo od razu domyślił się, że starszy usiłował zrobić śniadanie. Albo coś na jego wzór.Jung wziął do ręki telefon aby sprawdzić godzinę.
-6.40 japierdole -Powiedział sam do siebie przecierając twarz dłońmi.Założył na siebie same, szare dresy i zszedł na dół.
-Dzień dobry -Wyszeptał przytulając się do pleców starszego, próbującego zrobić jajka sadzone.
-Wiem, że mówiłem, że możesz ubierać się jak chcesz, ale wiesz... UBIERAĆ.
-A co, nie podobam ci się?

CZYTASZ
Be careful
FanfictionKiedy czujesz zagrożenie, uciekasz. I właśnie to wprawiło czarnowłosego w bieg... Nikt nie spodziewał się, że tak potoczy się życie wcześniej normalnego chłopca. Co jeśli już nie wróci? Czy ktoś będzie go szukał? Jak teraz będzie wyglądało jego ż...