6

8 0 0
                                    

Wooyoung modlił się tylko o jedno, proszę, żeby tam nie było mundurków. San opowiedział czarnowłosemu o szkole, dał mu książki oraz ładny, czarny plecak.

-P~proszę Pana..? -Jąkał się młodszy.
-Tatusiu -Poprawił go stanowczym głosem.
-C~co?

Starszy wstał, podszedł do Woo i spojrzał chłopcu w oczy. Młodszy lekko przestraszony spuścił wzrok pod spojrzeniem Sana.

-Spójrz na mnie.

Jung niepewnie uniósł wzrok i aż się wzdrygnął jak blisko siebie były ich twarze. San wykorzystując to, delikatnie musnął usta młodszego swoimi.

Wooyoung lekko zszokowany iddał delikatny pocałunek. Choi odsunął się i wymruczał w wargi młodszego.
-Jestem twoim tatusiem.

Chłopiec nie wiedząc o co powiedzieć, przytaknął.

-Muszę iść do tej szkoły? -Zapytał dziewiętnastolatek.
-Tak. Nie możesz tylko cały czas tylko siedzieć w domu. Poza tym został ci ostatni rok, później nie będę ci kazał chodzić ani do pracy, ani na studia. Utrzymam nas, mam całkiem dobrze płatną pracę, a ty zrobisz co będziesz chciał, ale szkole musisz skończyć.
-No ale...
-Nie ma żadnego ale. To dobra szkoła, dasz radę.
-No dobrze...aa...będą tam mundurki?
-Nie, możesz sobie chodzić jak ci się podoba. Tylko nie przesadzaj.
-To chociaż tyle dobrego..

-Będzie fajnie. Sam tam chodziłem i są tam naprawdę bardzo dobrzy i wyrozumiali nauczyciele. Godzina lekcyjna trwa 30 minut, a lekcje kończysz o 14.30. Będę cię zawoził i odbierał, więc o dojazd też nie musisz się martwić.
-Oo... to chyba nie będzie tak źle. -Odparł młodszy, po czym zrobił krok do przodu żeby połączyć ich wargi razem.

~~~

-WOOYOUNG!!! -Wydarł się San, nie dostał żadnej odpowiedzi, więc zaczął wchodzić po schodach na górę. Zastał chłopca leżącego w poprzez łóżka, a jego kołdra leżała na podłodze.

-Jung wstawaj. -Podszedł do chłopca i złapał go za dłoń.
-Zostań ze mną..

Zanim San zdążył jakkolwiek zareagować, został pociągnięty obok Woo. Już miał zaprzeczyć, kiedy Wooyoung wypowiedział to jedno słowo, które spowodowało, że pół dnia przeleżało w łóżku.
-Proszę tatusiu..

~~~

Następnego dnia, Wooyounga obudził dźwięk napierdalania garami.
-Kurwa no! -Usłyszał głos Sana dochodzący z kuchni. Po tych dwóch słowach Woo od razu domyślił się, że starszy usiłował zrobić śniadanie. Albo coś na jego wzór.

Jung wziął do ręki telefon aby sprawdzić godzinę.
-6.40 japierdole -Powiedział sam do siebie przecierając twarz dłońmi.

Założył na siebie same, szare dresy i zszedł na dół.

-Dzień dobry -Wyszeptał przytulając się do pleców starszego, próbującego zrobić jajka sadzone.
-Wiem, że mówiłem, że możesz ubierać się jak chcesz, ale wiesz... UBIERAĆ.
-A co, nie podobam ci się?

Be carefulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz