11 (+16)

13 0 0
                                    

Jung nie chciał chodzić do szkoły, tak jak wszyscy nauczyciele byli fajni tak pana Kima poprostu się bał. Miał tylko Felixa, ale nawet jemu nie mógł powiedzieć jak matematyk go traktuje.

- Maluszku dzisiaj nie idziesz do szkoły, pojedziesz ze mną na ślub mojej kuzynki. - Odezwał się San stając we framudze pokoju.
- Dobrze tatusiu.

                                      ***

- Tatusiu..?
- Tak?
- W co ja mam się ubrać? - Zapytał Wooyoung uświadamiając sobie, że nigdy nie był na ślubie i nie ma żadnych eleganckich ubrań.
- Zaraz ci coś wybierzemy. Chodź.

Młodszy posłusznie ruszył za Sanem do jego garderoby. Była ogromna, w ciemnych kolorach i dokładnie oświetlona ledami umieszczonymi pomiędzy regałami. Było w niej pełno ubrań, od dresów aż po garnitury. I właśnie w ich kierunku ruszyli.

- Wolisz czarny, szary czy granatowy? - Zapytał wyższy.
- Chyba.. Czarny? - Odparł niezdecydowany.
- Dobrze, ja też mam czarny to będziemy do siebie pasować.
Po tych słowach,Woo uśmiechnął się pod nosem, wyobrażając sobie jak zajebiście będą wyglądać obok siebie w takich samych garniturach.

Finalnie obydwoje mieli czarne garnitury, San miał do niego białą koszulę, czarne skórzane buty i czerwony krawat a Wooyoung białe Nike, biały krawat i czarną satynową koszulę.

                                      ***

Mężczyźni podjechali pod kościół, gdzie goście powoli wchodzili do środka. Woo wychodząc z auta, zdjął jeszcze marynarkę i zostawił ją w samochodzie.

Choi okrążył pojazd, złapał rękę młodszego i splótł ich palce razem, chcąc wszystkim jasno pokazać, że chłopak należy do niego.
San tylko posłał złowrogie spojrzenie tym, którzy gapili się na nich jak na małpy w zoo. Wszyscy weszli do Katedry i czekali na Pannę młodą, po chwili kobieta zjawiła się, idąc razem ze swoim ojcem do ołtarza.

Cała ceremonia poszła szybko i gładko. Zanim się obejrzeli Yaksok była już żonata, a oni stali w kolejce by złożyć nowożeńom życzenia.

- Yaksok!
- San! - Szatynka przytuliła się do mężczyzny.
- Tęskniłem za tobą, a to od nas. - Wręczył jej białą kopertę.
- Nie trzeba. Wystarczy, że tu jesteś idioto.
Starszy prychnął.
- Bierz i nie gadaj.
- A to kto? Kogo ze sobą przyprowadziłeś Choi?
- To jest Wooyoung. Mój.. Chłopak? - Bardziej spytał niż oznajmił, ale dziewczyna zdawała się tego nie zauważyć.
- D~dzień dobry.
- Uroczy. Cześć. Cieszę się, że wreszcie kogoś sobie znalazłeś.
San zamienił jeszcze dwa słowa z mężem szatynki i odeszli, dając szanse innym pogratulować nowej parze. Sokkie powiedziała jeszcze, że potem załatwi mu dwuosobowy pokój. Przy czym poruszyła sugestywnie brwiami.

                                      ***

Po całej uroczystość kościelnej odbyła się duża impreza. Najpierw był obiad, tort, a potem została włączoną muzyka, a alkohol lał się litrami. W sali zrobiło się jak w klubie, wszyscy tańczyli, pili, śpiewali, ale głównie pili.

San i Wooyoung siedzieli sami przy wielkim, okrągłym stole, gdy reszta gości bawiła się na parkiecie lub siedziała na huśtawkach w ogrodzie. Obydwoje byli już lekko podpici. Lekko.
- Tatusiuuuu - zaczął chłopak.
- Co tam Wooyoungie?
- Możemy już iść do pokoju? Nudzę się. Nikogo tu nie znam.
- Dobra a która jest godzina?
- 3.28
- To może poczekajmy jeszcze z godzinę, to wyjdziemy jak już ludzie zaczną się rozchodzić, co ty na to?
- No dobrze

Jung oparł głowę na ramieniu mężczyzny i obserwował jak ten zaczął układać pasjansa na telefonie. Jednak w pewnym momencie wzrok chłopca zjechał trochę niżej i zatrzymał się na na spodniach wyższego. Kiedy siedział, idealnie podkreślały jego sporych rozmiarów przyrodzenie. Chwilę później Wooyoung powoli przejechał po nim palcem, po czym zaczął całą ręką zataczać na nim kółka. San złapał dziewiętnastolatka za nadgarstek i spiorunował go spojrzeniem.

- Nie przesadzasz przypadkiem?
- Nie powiesz chyba, że ci się nie podobało
- Wooyoung uspokój się bo przestanę być miły
- Ale ja chce już iść do pokojuuu - jęknął jak dzieciak
- Zaraz pójdziemy, siedź na dupie i nie marudź
- Wolałabym na tobie - powiedział pod nosem
- Coś mówiłeś?
- Nic.
- Mam nadzieję.

Be carefulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz