15

11 0 0
                                    

-No dobrze już wystarczy promyczku, idź spać, co?
-Tylko jeśli pójdziesz ze mną tatusiu.
-Aish no dobrze.

Woo chciał zejść z kolan starszego żeby pójść na górę, jednak zaraz przekonał się iż jest to zły pomysł.

San wstał przytrzymując Junga pod udami.

-Chciałeś mi uciec co? -Wyszeptał uwodzicielskim głosem wprost do ucha Wooyounga.
-N~nie tatusiu
-Jasne, a mi po głowie gwiazdy chodzą.
-Naprawdę!
-Jak możesz to udowodnić?

Dziewiętnastolatek chciał pocałować blondyna, jednak ten odwrócił głowę.
-Nie tak skarbie.

Jung spojrzał na niego niepewnie.
-To c~co mam zrobić tatusiu?
-Zamknij oczy

Młodszy od razu się posłuchał i zamknął wcześniej wspomniane oczka. Po chwili mógł poczuć, że trzyma go już tylko jedna ręka.
Dłoń Choia znalazła się na policzku malca, blondyn przechylił lekko jego głowę, by udostępnić sobie szyję maluszka.

Przywarł ustami do pięknej, nieskazitelnej, mlecznej skóry i zassał się tak, by zrobić mu soczyście czerwoną malinkę.  

Wooyoung zaskamlał i jęknął, na co drugi się uśmiechnął.

Gdy starszy odsunął się od chłopca i z powrotem ułożył swoją rękę na jego pośladku, zaczynając iść w stronę schodów, ten złapał go za szczękę i szybkim ruchem ją odchylił, po czym przylgnął wargami do samego środka jego szyi, robiąc to samo co Choi wcześniej.

- Ktoś ci pozwolił maluszku? - Wydyszał.
- mmh..tak.. Ty. - wymruczał w jego poruszające się jabłko Adama.
- Nie kochanie, nie powiedziałem, że możesz. - Spojrzał mu w oczy.
- Uznałem to jako odpowiedź na moje pytanie.
- Mhm.. Dobrze niech Ci będzie. Ten jeden raz.

Mężczyzna ułożył Woo wygodnie na łóżku, a sam położył się obok niego. Już po chwili mógł poczuć oplatającą go nogę w pasie i głowę młodszego na swoim nagim torsie. Jest żywą poduszką.

***
Jung zgramolił się z własnego łóżka, weekend minął mu całkiem przyjemnie ale niestety za szybko. Założył pierwszą lepszą koszulkę, szerokie jeansy i czarną bluzę.
Zgarnął plecak z podłogi i zszedł na śniadanie.

- Dzień dobry! - Rzucił wesoło.
- Oo.. Dzień dobry. - Uśmiechnęła się kobieta - Siadaj, Pan Choi zaraz przyjedzie, musiał rano podrzucić coś do urzędu. Kazał przekazać.
- Dobrze, dziękuję. O moje ulubione! Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję!!
Zjadł swoją porcję naleśników i udał się do holu, by założyć buty. Gdyż już chciał chwycić za klamkę coś uprzedziło go otwierając drzwi. Albo raczej ktoś. Czarnowłosy natychmiast zarumienił się gdy zauważył kochanka.

W aucie panowała cisza, tylko w tle delikatnie za sprawą Wooyounga grała muzyka.

Rozmyślał o jego porwaniu. Kiedy San go złapał wydawał się być agresywny, a tak naprawdę bardzo się o niego martwił.

Be carefulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz