,,Wyjdzie z tego." ,,Nie masz się czym martwić." - To słowa, które [y/n] słyszała średnio kilka razy dziennie podczas odwiedzin swojej mamy w szpitalu. Naprawdę chciała by było dobrze, lecz nie umiała w to uwierzyć. Jej umysł nie pozwalał jej myśleć pozytywnie, pomimo słów lekarzy.
Mama rodzicielki leżała tak już około dwóch tygodni, wciąż w tym samym stanie. Nic się nie poprawiało i nie wyglądało na to że miało się coś poprawić. Główna bohaterka też już się niechętnie przyzwyczaiła się do faktu że została sama. Było jej przykro z tego powodu. Całymi dniami leżała w łóżku i miała nadzieję że to sen z którego zaraz się wybudzi, jednak bez szans. Mniej jadła i rzadziej się myła.
Przez te dwa tygodnie, ani razu nie poszła do szkoły, ani nie spotkała się ze znajomymi. Nie miała ochoty widzieć się z kimkolwiek. Czuła się jak wrak człowieka z którym nie ma kontaktu.
Znajomi zauważyli jej nagły brak. Zmartwili się z tego powodu, niektórzy mniej niektórzy bardziej. Pisali do niej od czasu do czasu wiadomości, a czasami dzwonili. [y/n] to ignorowała, jedynie raz napisała wiadomość o treści "przepraszam, mam gorszy czas, muszę wszystko przemyśleć". Nie chciała ich martwić, lecz nie miała siły na głębsze tłumaczenie.
Gdy była w domu, a na dworze robiło się powoli ciemno. Klikała naciski na pilocie, zmieniając tym samym kanały w telewizorze. Poszukiwała czegoś co przyciągnie jej uwagę. Poddała się, gdy nic takiego nie znalazła. Zmuszała się do przełykania jedzenia, a w tle leciał jakiś turecki serial.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Było to dziwne, lecz przewidywalne po tak długim izolowaniu się od wszystkich. Sama [y/n] nie miała pewności czy rachunki lub inne rzeczy są opłacone i czy nie odetną jej prądu lub wody.
Pokierowała się w wolnym tempie do drzwi. Uchyliła je lekko i ujrzała swoich kolegów. Otworzyła je bardziej, a chłopakom ukazała się lekko opuchnięta twarz dziewczyny i troszkę chudsze jej ciało. Nie była gotowa jeszcze ich widzieć, bała się nawet na nich spojrzeć. W końcu dwa tygodnie się nie widzieli, a do tego unikała z nimi kontaktu. Nie wiedziała jak ma się zachować.
- Hejka... - Powiedziała [y/n] zaskoczonym i zadrżałym głosem.
- Siema, wbijamy do ciebie. - Odparł Wakasa i wprosił się do jej domu, a zaraz za nim Benkei, Takeomi i Manjiro. Nie protestowała, bo nie wiedziała co zrobić.
- Wybacz że tak cię nachodzimy, ale dawno się nie odzywałaś i się martwiliśmy. - Powiedział Shinichiro, który jako jedyny miał choć trochę rozsądku.
- Luz, nic się nie dzieje. - Przesunęła się dając mu znak że też ma wejść.
- Jest już lepiej? - Spytał przekraczając próg drzwi. Na co dziewczyna tylko spojrzała na niego wrogo.
[y/n] bała się z nimi gadać. Nie chciała poruszać tematu jej nieobecność. Obawiała się tego że będzie między nimi teraz niezręcznie. Na jej szczęście się myliła. Atmosfera była przyjazna i nie różniła się niczym szczególnym w porównaniu do tej sprzed dwóch tygodni. Jedynym wyjątkiem była [y/n], mało się odzywała i często się zawieszała. Mimo to cieszyła się że przyszli. Czuła się przy nich lepiej a do tego pierwszy raz od dwóch tygodni się szczerze uśmiechnęła. Zapomniała przez ten czas nieobecności, jak bardzo ich lubiła i jak zawsze umieli poprawić jej humor. Gdzieś z tyłu głowy jednak bała się że będzie musiała się tłumaczyć. Sama myśl o mamie, powodował u niej smutek.
Chłopaki planowali już szybciej do niej przyjść, dlatego wzięli ze sobą jedzenie, picie i na poprawę humoru kupili paczkę fajek dla [y/n]. Co wyszło na dobre, ponieważ jedzenie i inne rzeczy u niej się powoli kończyły.
- Wakasa a ty nie masz przypadkiem za niedługo urodzin? - Spytał Takeomi, zmieniając kompletnie temat rozmowy.
- A no mam. - Odpowiedział Wakasa. - Jeśli chcecie możecie wbić.
- A kiedy? - Spytał tym razem Benkei.
- Za tydzień. - Odparł leniwie, a następnie spojrzał na [y/n] - Ty też przyjdź.
- Zobaczę jeszcze. - Powiedziała i się zamyśliła.
Później przekonywali ją, że też ma przyjść i tym podobne, aż temat rozmowy znów się zmienił.
- To powiesz nam w końcu o co chodzi? - Powiedział Takeomi kilkanaście minut później i w wraz z resztą spojrzeli zaciekawieni na dziewczynę. [y/n] nie spodziewała się tak bezpośredniego pytania. Pokiwała przecząco i spuściła głowę w dół. Jej reakcja wyraźnie sugerowała że nie chce o tym mówić.
- Zostawicie ją, jakby chciała to by pewnie sama powiedziała. - Odparł Shinichiro i objął ją rękami, chcąc dać jej wsparcie. [y/n] była zaskoczona nagłym objęciem, ale oparła o niego głowę. Czuła że na ten moment brakuję jej bliskości drugiej osoby.
- Nie ważne co by się działo pamiętaj, że masz nas i my ci zawszę pomożemy. - Szepnął tak by tylko ona mogła to usłyszeć.
- Dziękuję. - Odpowiedziała cicho i objęła go rękami, a następnie się w niego wtuliła, czując się bezpiecznie.
Gdy już było git i zeszli z tamtego tematu, [y/n] oderwała się od Shinichiro delikatnie się do niego uśmiechając i dziękując mu po raz kolejny. Chłopak to oczywiście odwzajemnił.
CZYTASZ
✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯
Fanfiction★✯★ [y/n] to dziewczyna wywodząca się że szczęśliwej i kochającej się rodziny. Gdy straciła tatę, odsunęła się od wszystkich swoich znajomych i została sama ze swoją mamą, którą bardzo kochała. Nigdy nie pomyślała o tym że jedno wyjście z nieznajomy...