♡ 16 ♡

108 12 0
                                    

[y/n] wróciła do domu. Przez całą drogę myślała o swoim chłopaku i o jego bracie. Nie wiedziała nic, dosłownie nic. Nie wiedziała nawet czy są jakieś szanse na uratowanie go, choć wiedząc co przeżyła, nawet by nie uwierzyła gdyby miałby przeżyć.

Była smutna, lecz w pewnym stopniu można powiedzieć że się przyzwyczaiła do strat bliskich jej osób. Dwa razy, straciła ważną dla siebie osobę. Nie minął nawet rok od tych zdarzeń, a już na horyzoncie nadchodziła kolejno. 

Najbardziej martwiła się o swojego chłopaka, często jej o nim opowiadał i mówił jak bardzo go ceni, choć często się drażnili.




Weszła do pokoju, gdzie mieszkała wspólnie z Shinichiro, lecz go tam nie zastała. Pobiegła do pokoju Mikey'a, mając nadzieje że tam go znajdzie. Otworzyła drzwi, a na podłodze zobaczyła porozrzucane części zabawkowego samolotu, którego Manjiro dostał od Brata. Nad częściami stał Shinichiro. Płakał z bezsilności. [y/n] podbiegła do niego i stanęła przed nim. Chwyciła jego twarz do dłonie i spojrzała prosto w oczy.

- Już, spokojnie kochanie... - Powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Jestem przy tobie. - Przytuliła go czule, co chłopak odwzajemnił.

- Gdybym tylko przyszedł szybciej, albo wiedziałbym że coś takiego się stanie...- wymamrotał Shinichiro.

- Nikt nie spodziewał się że coś takiego może się wydarzyć, nie bądź zły na siebie za to. To nie twoja wina. - Przerwała mu.

- Ale...

- Żadnych "ale". Stało się i już się nie odstanie. - Znów mu przerwała. Odsunęła się lekko przerywając uścisk i spojrzała mu w oczy.

- Zrobię wszystko, by przeżył. - Odparł Shinichiro, a łzy leciały z jego oczu. [y/n] wytarła je i choć bała się że później chłopak się na tym zawiedzie, chciała mu pomóc i go wspierać.

- Dobrze, ale obiecaj mi że nie zapomnisz w tym wszystkim o sobie, proszę. - Powiedziała, na co ten pokiwał głową i się przytulili. - Chodź coś zjeść, pewnie jesteś głodny.

- Nic nie przękne. - Oznajmił stanowczo.

- Ale mnie to nie obchodzi, masz jeść. Zaopiekuję się tobą.



Niechętnie poszli do kuchni, gdzie dziewczyna przygotowała jedzenie i podała je wprost przed chłopaka. Zaczęła jeść swoją porcję, którą również sobie przyniosła. Patrzyła na Shinichiro, który chyba nawet nie ogarnął że ma przed sobą talerz.

- Ej ale jedz. Proszę. Pewnie od rana nic nie jadłeś. - Poszturchała go dziewczyna.

- Przepraszam nie mam smaku. - Oznajmił bez uczuć, na co ta przyglądała się mu zmartwiona.

- Zjedz proszę. Zrób to dla mnie. Zrób to dla Mikey'a. - próbowała go przekonać do jedzenia. Popatrzył na nią błagająco, lecz po czasie zaczął jeść, nie chętnie ale ważne że jadł. Ostatecznie skończyło się na tym, że wziął tylko kilka kęsów, co dziewczyna już mu odpuściła.



Godziny mijały, a ci leżeli na łóżku wtuleni w ciszy i w smutnej atmosferze.

- Powiesz mi co powiedział lekarz? - Spytała zaciekawiona [y/n].

- Jego ciało żyje, ale utracił świadomość. - Oznajmił, gdy był już trochę spokojniejszy. Dziewczyna nie wiedziała czy ma się cieszyć z tego że żyje, czy smucić z tego że utracił świadomość. Przytuliła go mocniej. - Zrobię wszystko, by dalej mógł spokojnie żyć. - Dodał załamany.



Znów powstała cisza między nimi. Myśleli intensywnie nad całą sytuacją. Chłopak nagle się podniósł, co wyraźnie zaskoczyło [y/n].

- Jedna rzecz mnie zastanawia. - Powiedział.

- Jaka? - Spytała, również się podnosząc.

- Zostawiłem Mikey'a pod twoją opieką. - Odparł i spojrzał na nią surowo. - Dlaczego go nie pilnowałaś?!

- Shinichiro ty chyba nie myślisz...

- Odpowiedz mi na pytanie?! - Podniósł głos, przerywając jej.

- Sprzątałam wtedy dom. Pomyślałam że skoro bawi się z resztą to nic poważnego nie może się stać... - Spuściła głowę w dół.

- Ale się stało. Gdybyś go pilnowała to byś może temu zaradziła.

- To był moment, nie byłam w stanie kontrolować kilku rzeczy na raz.

- Zostawiłem go pod twoją opieką nie po to żebyś nie zwracała na niego uwagi.

- Ale Shinichiro...
- Zamilcz! - Krzyknął, a dziewczyna się wystraszyła.

- Przepraszam... Gdybym wiedziała że tak się stanie...

- A może zrobiłaś to specjalnie. - Dodał po chwili.

- O czym ty mówisz?!

- Byłaś zazdrosna o niego albo było ci żal że straciłaś rodziców.

- Skończ gadać głupoty. Traktowałam go jak syna, nigdy bym mi to nawet przez myśl nie przeszło.

- Tak? Właśnie kurwa widać... - Chłopak wstał i wkurzony wyszedł z pokoju.

- Ale gdzie ty idziesz?! - Pobiegła za nim.

- Nie interesuj się. - Odpowiedział oschle. Dziewczyna dalej za nim szła, aż dotarli do drzwi wejściowych. Otworzył je. - Nie idź za mną! Nie chce cię widzieć!

- Ale dlaczego...?! - Spytała bezradnie, a drzwi zamknęły się przed jej nosem. Otworzyła je ponownie i szukała go wzrokiem, widziała jak ten wsiadał na motor.
- Uważaj na siebie. Proszę... - Powiedziała, a chłopak ją zignorował i jak gdyby nigdy nic przejechał obok niej, zostawiając ją samą.



Usiadła na schodach przed wejściem i patrzyła w niebo. Było ciemne, zachmurzone i padał z niego deszcz.

Zaczęła płakać, nie wiedziała czemu Shinichiro oskarżył ją o tak okropne rzeczy. Bała się o niego, bała się że coś sobie zrobi, nie miała nikogo oprócz niego. Doskonale wiedziała jak może się on teraz czuć, dlatego że przeżywała to samo. Chciała przy nim być i go wspierać tak samo jak robił to on.

" Może miał rację...", takie myśli krążył w jej umyśle. Mimo że już wcześniej się obwiniała za całą tą sytuacją, teraz robiła to jeszcze bardziej. Doszło to do takiego stopnia, że zaczęła w to wierzyć. Zastanawiała się również nad tym, jak to jest z Mikey'im, co Shinichiro i lekarz mieli na myśli mówiąc że ciało żyje, lecz świadomość już nie.



Oparła się o ścianę, wciąż siedząc na schodach. Nie miała siły nawet wstać. Myśli przejęły ją całą. Nawet nie zauważyła że spędziła na dworze w taki sposób kilka godzin. Otrząsnęła się, usłyszała jakiś wjeżdżający pojazd.

Chwilę później zobaczyła Shinichiro. Dziękowała Bogu, że nic mu się nie stało, lecz nie dało się tego po niej zauważyć. Chłopak zszedł z motoru i wyraźnie był zaskoczony tym że zobaczył dziewczynę siedzącą w tym samym miejscu w którym wcześniej ją zostawił. Usiadł zawstydzony obok niej.

- [y/n] przepraszam... - Powiedział cicho.

- Już nic nie mów. - Odparła wciąż patrząc martwo w jeden punkt przed siebie.

- Przepraszam, że tak na ciebie najechałem. - Nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Byłem pod wpływem emocji, wiem że cię zraniłem.

- Teraz to już bez znaczenia.

- Proszę wybacz mi... - Położył dłoń na jej ręce, która swobodnie leżała na schodach. [y/n] nawet nie wiedziała co czuła, ale wzięła rękę od razu gdy poczuła dotyk. - Zależy mi na tobie... To nie jest twoja wina, wiem że nie miałaś na to wpływu, żałuję że tak w ogóle pomyślałem....

- Nie rób mi tego więcej. - Powiedziała smutno. Podniosła się i położyła się na nogach chłopaka. Cała drżała z zimna, a na skórze pojawiła się jej gęsia skórka.

- Nie zrobię. Obiecuję. - Położył się na niej.

- Shinichiro... kocham cię. - Odparła.

- Ja ciebie też. Nie chcę się stracić... - Powiedział a jego głos się załamał.

- Nie stracisz, ale powiedz gdzie byłeś. Martwiłam się bardzo.

- Pojechałem do Wakasy, musiałem to przemyśleć.

✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz