Przez ostatnie kilka dni nie działo się nic ciekawego, oprócz tego że [y/n] była w sklepie Shinichiro gdzie poznała kilka nowych osób, takich jak na przykład Inui. Było to miejsce spotkań, gdzie każdy prawdopodobnie by się odnalazł. Atmosfera była tam bardzo przyjazna i miła.
Pewnego dnia, przyjechał do niej Shinichiro, ponieważ byli umówieni na to że obejrzy (jeszcze nie) jej motor. Przytulili się na przywitanie i zaczęli rozmawiać. Rodzicielka była na dwudniowej wycieczce biznesowej, więc byli sami. [y/n] wyciągnęła motor z garażu.
- No powiem ci, wygląda nieźle. - Odparł Shinichiro.
- No co nie. - Odparła bez zastanawianie. - To nauczysz mnie jeździć? Proszę...
- Jak obiecałem... - Powiedział i się lekko zaśmiał, po czym podszedł do motoru i oglądał silnik.
Dziewczyna zostawiła go samego, wcześniej go o tym informując. Pobiegła do domu po kluczyki i bez wahania mu je dała. Wiedziała że się na tym zna, więc pod tym względem mu ufała. Chciała mieć sprawdzony sprzęt. A kto by go lepiej sprawdził , niż sam właściciel sklepu motorowego.
Shinichiro go odpalił i kawałek się na nim przejechał.
- No to cześć. - Pomachał jej i wyjechał na drogę, zostawiając ją z zirytowanym i zaskoczonym wzrokiem. Stała tam sama i nie wiedziała co zrobić.
- Żartowałem już jestem. - Powiedział śmiejąc się z niej, gdy wrócił po dłuższej chwili z powrotem. - Żałuj że nie widziałaś swojej miny.
- Ha. Ha. Ha. Zabawne... - Powiedziała sarkastycznie się śmiejąc i lekko uderzając go z pięści ramię.
- Wszystko sprawne, lecz ciężko hamuje. Trzeba to naprawić - Odparł, a dziewczyna spojrzała na niego z maślanymi oczami. Westchnał. - No dobra, postaram sie coś z tym zrobić...Ale nie patrz tak na mnie.
- Dziękujeee! Zapłacę ci jak coś. - [y/n] przytuliła go. Była mu naprawdę wdzięczna za to.
- Ale kiedy indziej ci to zrobię. Nie chce mi się, po za tym nie mam narzędzi. Póki co nauczę cię jeździć na razie na swoim. Pasuje?
- Pasuje. - Oznajmiła dumnie.
Rozmawiali o głupotach, aż w końcu zaczął jej wyjaśniać co jest gdzie.
Tłumaczył jej co ma robić. Dziewczynie uważnie słuchała.
- Boże... To jest za trudne. - Powiedziała widocznie zirytowana.
- Nie jest trudne jak to ogarniesz. - Powiedział próbując ją uspokoić, na co ta gniewnie na niego spojrzała. - Znaczy jest trudne dla osoby która się dopiero uczy.
- Nie no ja chce przerwy. - Spojrzała na niego błagalnie. - Chcesz się czegoś napić? - Nie czekała na odpowiedź, tylko pobiegła do domu, rzucając szybkie. - I tak coś przyniosę. - Drzwi za nią się zamknęły i praktycznie od razu znów się otworzyły. - Chyba że chcesz wejść. - Spytała i zaprosiła chłopaka do środka.
Wszedł i usiadł na kanapę z jej polecenia. Chwile później przyszła dziewczyna a w rękach trzymała sok i dwie szklanki. Było trochę niezręcznie w porównaniu do tego jak byli na dworze.
- Twoje rodzeństwo się o ciebie nie martwi? - Spytała przerywając niezręczną cieszę.
- Nie, spokojnie. Powiedziałem im że mam dzisiaj plany i mają mnie nie szukać. A co? Chcesz się mnie pozbyć?
- Niee, coś ty. Po prostu pamiętam jak mówiłeś że się nimi zajmujesz.
- Duzi już są. Poradzą sobie.
- No chyba że tak.
Znów nastała niezręczna cisza.
- Dobra, chodź. Idziemy się uczyć dalej. - Tym razem to Shinichiro przerwał ciszę.
Wyszli na dwór. [y/n] wsiadła na jego motor. I krok po kroku robiła to co kazał jej chłopak. Przejechała metr i spanikowała.
- To chyba jednak nie dla mnie. - Powiedziała zrezygnowana.
- Co ty gadasz. Świetnie ci idzie. Nikt nie umie jeździć perfekcyjnie na początku. Nawet ja dalej robię błędy. - Powiedział i uśmiechnął się do niej dodając jej otuchy, co dziewczyna oczywiście ciepło odwzajemniła.
Robiło się już ciemno, a ci siedzieli na schodach przed drzwiami z zapalonymi papierosami.
- Dziękuje. - Odparła dziewczyna wypuszczając dym z ust. Przerwała tym ciszę, lecz tym razem nie była ona niezręczna. Oby dwoje czuli klimat wieczornego lata.
- Nie ma za co. - Odpowiedział i oglądał gwiazdy pojawiające się na niebie.
- Ale nie wiesz nawet za co dziękuje. - Powiedziała i skiepowała papierosa. - Jestem ci wdzięczna, za wszystko co dla mnie robisz i zrobiłeś. I co dziwne nie jest tego mało.
- To znaczy? - Spytał wyraźnie zaciekawiony i spojrzał w jej stronę.
- To znaczy że po prostu... - lekko się zawstydziła. - ...Zmieniło się moje życie, odkąd cię poznałam. - Opowiadała a chłopak tylko wsłuchiwał się w jej słowa. - Obudziłeś moją zajawkę, która dawno u mnie poszła w nie pamięć. Dzięki tobie też otworzyłam się na nowo na ludzi. I zaczęłam odnajdywać sens życia, który zaginął po stracie ojca. Dziękuje ci za to...
- Cieszę się, że mogłem pomóc. - Shinichiro był zadowolony że ktoś tak o nim myśli. Wiedział że [y/n] miała ciężko w życiu, lecz nie sądził że tak odmieni jej życie zwykła znajomość z nim. - Szczerze mówiąc, to słyszałem plotki o śmierci twojego ojca. Też straciłem rodziców i wiem jak było mi z tym ciężko. Chciałem zapytać się zawsze czy jakoś ci pomóc i czy wszystko w porządku, lecz nigdy się nie przełamałem. W końcu miał być bal końcowo-roczny, więc była to idealna okazja by cię zaprosić i tak jakoś się to potoczyło. - Powiedział i obydwoje uśmiechnęli się stronę ciemnego już nieba.
- Masz wielkie serce, wiesz? - Odparła dziewczyna. - Zazdroszczę twojemu rodzeństwu. - Lekko się roześmiali.
Siedzieli tak jeszcze jakiś czas, po wykurzonym papierosie.
- Ja już będę leciał. - Powiedział Shinichiro i wstał ze schodów.
- Dziękuję, że przyjechałeś. - Odparła. Przytulili się na pożegnanie, po czym chłopak wsiadł na motor.
- Jutro tu wrócę.
- Będe czekać. - Odpowiedziała i mu pomachała. Chłopak również pomachał i odjechał, zostawiając ją samą.
Po mile spędzonym czasie, [y/n] schowała motor z powrotem do garażu i wróciła do domu. Wzięła szybką kąpiel i poszła spać.
~~~
Od autorki: nie wiem jak się jeździ na motorach. Nigdy nie jeździłam. Proszę mnie nie bić...
CZYTASZ
✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯
أدب الهواة★✯★ [y/n] to dziewczyna wywodząca się że szczęśliwej i kochającej się rodziny. Gdy straciła tatę, odsunęła się od wszystkich swoich znajomych i została sama ze swoją mamą, którą bardzo kochała. Nigdy nie pomyślała o tym że jedno wyjście z nieznajomy...