♡ 10 ♡

160 13 2
                                    

Urodziny Wakasy miały odbyć się dziś. Minął tydzień koledzy odkąd odwiedzili [y/n] w jej domu. Niby mama [y/n] nie umarła, jednak nadal była w ciężkim stanie w szpitalu. Nic nie zapowiadało że ma się coś polepszyć, lecz każdy miał nadzieje. Znajomi [y/n] wciąż nie dowiedzieli się o co chodziło, lecz zaakceptowali fakt że nie jest gotowa powiedzieć. Unikali tematu jak ognia, tylko po to aby nie psuć atmosfery i zbędnie jej nie dołować. Widzieli że jak poczuje się pewniej to i tak powie.



Było popołudnie, a dziewczyna dopiero co wstała. Napiła się wody i zaczęła się malować by jakoś wyglądać na imprezie. Następnie ubrała pierwsze lepsze ciuchy, wyglądające w miare git. Miała jeszcze dużo czasu, więc stwierdziła że pojedzie do szpitala odwiedzić mamę. Pojechała autobusem, by nie brudzić sobie nie potrzebnie ubrań motocyklem.



Weszła do pokoju w którym leżała jej rodzicielka, przywitała się z nią i zaczęła opowiadać jej, że idzie dzisiaj na imprezę. Podkreślała to że ma nadzieje że nie będzie na nią zła za to i również że chce by się w końcu obudziła, ponieważ za nią tęskni.



Po jakimś czasie nie chętnie opuściła pokój, który odwiedzała średnio raz dziennie. Zawsze towarzyszyło jej przy tym te same uczucie którego nie umiała opisać, ale nie należało one do przyjemnych. Było dołujące i czuła jakby zostawiała tam jakąś ważną dla siebie cząstkę.



Wsiadła do autobusu by prosto spod szpitala, pojechać do solenizanta obchodzącego imprezę. Nie chciała tam jechać, lecz Wakasa to jej przyjaciel chciała świętować razem z nim jego urodziny. Nie ważne w jakim była stanie czy to psychicznym czy fizycznym zawsze ceniła swoich przyjaciół. A po tym jak naszli ją w jej domu, jest jeszcze bardziej im wdzięczna.



Stała pod jego domem i zadzwoniła na dzwonek. W rękach trzymała czekoladę i kilka lizaków. Zakupiła to po wyjściu ze szpitala, gdy ogarneła że nic dla niego nie ma. Nie była zadowolona z tego prezentu, lecz wolała dać to niż przyjść z pustymi rękami.

Otworzył jej drzwi Benkei. Przywitała się z nim i spytała gdzie jest solenizant. W odpowiedzi usłyszała że jest w kuchni i coś szykuje. Poszła tam i się przywitała. Złożyła mu życzenia podając tym samym "prezent". Usiadła przy stole w kuchni i rozmawiała z nimi. [y/n] przyszła druga, zaraz po Benkeiu.

- Piwa chcesz? - Zapytał Wakasa.

- Nie lubię piwa. - Odpowiedziała dziewczyna.

- No to trudno. To będziesz pić wódkę. - Odparł znudzony.

- Ale ja nie wiem czy ja chce pić. - Powiedziała trochę zmieszana, a chłopak zaśmiał się pod nosem.

- Oczywiście że chcesz. Na moich urodzinach się nie napijesz?

[y/n] nie chciała pić, lecz po tych słowach ją przekonał. W tym czasie zebrało się tam więcej ludzi, tych znanych dziewczynie między innymi Shinichiro, jak i tych jej nie znanych.



Zaczęli pić. Wypili kilka shotów. A w głowie głównej bohaterki coraz bardziej kręciło się w głowie. Bawiła się super, zapomniała jakie to uczucie być po alkoholu i mimo że nawiedzała ją myśl o mamie, starała się udawać że wszystkto jest w porządku.



Wszyscy bawili się w najlepsze. [y/n] przy każdej lepszej okazji się do każdego tuliła, nawet do osób których nie znała. Wypiła więcej niż sądziła że wypije, a skutki tego szybko się objawiały.



Polewali następne kieliszki, które dziewczyna bez wąchania wzięła i wraz ze zgromadzonymi, połykała na raz całą zawartość. Miała nadzieję że w ten sposób przestanie myśleć o rodzicielce. Nalali jej kolejny kieliszek, który znów bez wątpienia wypiła. Następnie poszła usiąść na skraju kanapy, gdzie siedziało kilku nieznanych jej mężczyzn.

Przyglądała się, tańczącym i bawiącym się ludziom, a myśli ciągle krążyły wokół tematu jej matki.

Mimo widocznej niechęci dziewczyny, faceci ją zagadywali. Starała się ich ignorować, lecz alkohol który wypiła zaczął coraz bardziej krążyć w jej krwi. [y/n] z każdą kolejną minutą robiła się coraz bardziej bezwładna, co nie przeszło im obojętnie. Zaczęli dotykać ją po udach i innych częściach ciała.



- [y/n]?! Chodź. Musimy porozmawiać. - Powiedział Shinichro stanowczym i poważnym głosem. Wziął rękę dziewczyny i pomógł jej wstać, rzucając przy tym groźne spojrzenie na facetów, następnie zaprowadził ją na dwór. - Dużo wypiłaś? - Powiedział gdy stali sami na dworze.

- Czemu mnie stamtąd wziąłeś? - Powiedziała, a jej głos łamał się przez nadmiar alkoholu.

- Jeszcze pytasz?! - Widać że był wkurzony.

- Tak. Pytam, bo fajnie mi się tam siedziało.

- Czy ty jesteś poważna?!

- O co ci chodzi?! - Również się wkurzyła.

- Nie widzisz tego że mają złe zamiary wobec ciebie?

- Wydaje ci się. Wyrwałeś wszystko w kontekstu i teraz zgrywasz bohatera! - Oznajmiła i poszła w stronę drzwi. Już miała je otwierać, lecz chłopak chwycił ją za rękę.

- Wiem co widziałem! I czy było to wzięte z kontekstu czy nie zmienia to faktu że cię dotykali!

- Ty nic nie wiesz. - Powiedziała i posłała mu wrogie spojrzenie. Chłopak chwycił jej ramiona i obrócił tak by stali naprzeciwko siebie.

- Posłuchaj...! Nie wiem co się u ciebie działo, ale nie chce byś pakowała się w kolejne kłopoty...

- Chcesz wiedzieć co się u mnie działo?! - Wykrzyczała mając dość tego, że chłopak zaczął ją kontrolować. - Moja mama jest w stanie krytycznym w szpitalu! Nie ma pewności czy z tego wyjdzie... - Mówiła, a jej głos brzmiał coraz ciszej. W jej oczach zaczęły pojawiać się łzy. Zaczeła żałować że to powiedziała, lecz poczuła lekką ulgę.

Nim się obejrzała Shinichiro ją przyciągnął do siebie i przytulił.

- Przykro mi... Ale to nie zmienia faktu, że możesz dawać sobą tak pomiatać jakimś idiotą. - Powiedział cicho, a jego głos był spokojny. Dziewczyna poczuła się bezpiecznie również go przytuliła, a z jej oczy leciało coraz więcej łez.



- Tu jesteście. Wszyscy was szukają. - Powiedział Takeomi, gdy zastał [y/n] i Shinichiro siedzących na ławce na dworze. Rozmawiali szczerze o swoich przeżyciach. - Chodźcie bo kolejka was mija.

- Ja i tak już nie pije. - Odparł Shinichiro.

- A ja bym się jeszcze napiła. - Oznajmiła dziewczyna i wstała z siedzenia. Wraz za nią wstał Shinichiro i całą trójką wrócili do pomieszczenia.



Napiła się kilka kolejnych kieliszków i poczuła się gorzej. Szukała Shinichiro, a gdy go znalazła przytuliła go. Żałowała że zgodziła się na kolejne shoty.

- Marnie wyglądasz. - Oznajmił chłopak i objął dziewczynę tak, by się nie przewróciła. - Odprowadzić cię do domu?

- Nie chce sprawiać problemu.

- Nie sprawisz problemu. Tu i tak są nudy.

Uśmiechnęli się do siebie i niezauważeni wymknęli się z imprezy.

✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz