Gwiazdki z nieba potrzebuje lub komentarz dla wiedzy czy Wam się podoba ;)
„Liliana"
Dzisiejszy dzień przywitałam wraz z ciocią z Ameryki, tak jakbym miałam mieć mało stresu w tym dniu. Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy usłyszałam to stwierdzenie; wtedy cieszyłam się jak głupia, że do koleżanki mojej mamy przyjechała ciocia z Ameryki. Teraz wiem, że to nie jest żadne miłe spotkanie, tylko głupi okres. Żyłam tyle lat w błogiej niewiedzy i co nie mogłoby tak zostać?!
Stałam w małym pokoju pośrodku pudeł z ubraniami i zastanawiałam się, gdzie wpakowałam moją bluzę, którą noszę w te dni. Nie ma nic lepszego niż założenie czegoś długiego, puchowego oraz najlepiej w ciemnym kolorze.
Dobrze, że już pomału mam rozpakowaną większość ubrań i spokojnie leżą na półkach. Nie zdążyłam jeszcze przymocować kurtyny, by je zasłonić, no ale cóż, nie ma faceta, to nie ma szybkiego remontu. Wzięłam bluzę i spojrzałam w lustro, z uśmiechem na ustach obserwowałam naszywki Różowej Pantery na łokciach. Ta bajka, zawsze poprawia mi humor.
- Milusia. – przytuliłam się do niej.
„W tym chcesz jechać do pracy?" Usłyszałam moje drugie ja.
- UGH! Racja, nie mogę jej założyć, będę wyglądać nieprofesjonalnie. – jęknęłam.
- Czekaj na mnie kiciu. – powiedziałam płaczliwym głosem i odłożyłam ją na miejsce.
Wciągnęłam na siebie czarne obcisłe jeansy i założyłam elegancki sweter w kolorze burgundu. Ruszyłam do łazienki zrobić makijaż, pociągnęłam usta bordową szminką, która jest moim nieodłącznym znakiem rozpoznawczym. Bez niej nie umiem żyć.
Zdecydowałam się na ułożenie włosów w ulizanego koka, z którego i tak powychodziło kilka kosmyków. Chciałabym się dowiedzieć, jak inne kobiety radzą sobie z baby hair, bo ja z moimi przeżywam katusze.
- Cóż, lepiej nie będzie. – powiedziałam, patrząc na swoje odbicie w lustrze.
Spojrzałam na zegarek, na nadgarstku i stwierdziłam, że muszę się pospieszyć. Milczewski grubo po dwudziestej drugiej wysłał mi smsa z informacją, że dziś podjedzie po mnie pod firmę o dziesiątej. Wczoraj po przyjściu z pracy z powodu mojego ataku paniki nie dałam rady wydukać do niego smsa, tak jak prosił.
Wybiegłam z mieszkania, jakby się paliło i na zewnątrz uderzył we mnie podmuch zimnego wiatru.
- Ja chrzanię, zamarzam... - plułam sobie w twarz, że nie sprawdziłam, jaka jest pogoda.
Przeważnie z rana otwieram okno, aby to sprawdzić, ale dziś postanowiłam pospać dłużej i wyszło, co wyszło. TAK KUŹWA DBAM O SIEBIE.
- UGH!
Punkt dziesiąta podjechał pod firmę szary Bentley, którego już miałam okazję widzieć.
Samochód zatrzymał się.
- No nie gadaj, że to...
Z auta zaczął wysiadać nie kto inny jak Zack Milczewski i ruszył w moją stronę.
Tymczasowy szef pokazał mi się dziś w zupełnie innej strony. Nie był w garniturze, dziś postawił na wygodę. Był ubrany w szare dopasowane jeansy, czarny podkoszulek, na który miał zarzuconą kurtkę, w tym samym kolorze z ozdobnym złotym zamkiem.
- Dzień dobry. – powiedział, przeczesując swoje rozczochrane kruczoczarne włosy, w których wyglądał, jakby dopiero co wstał z łóżka.
Przełknęłam ślinę.
CZYTASZ
I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)
HumorLudzie to chodzące traumy, jedni je mają, a inni je dają. Liliana Olszańska spotkała na swojej drodze sporo osób, które dały jej traumę. Praca jako projektantka wnętrz ma pomóc jej ruszyć z miejsca, wyjść do ludzi i nauczyć panować nad atakami panik...