Uprzedzam, w rozdziale pojawiają się wątki terapeutyczne osoby z traumą pourazową. Są to prawdziwe słowa psychoterapeutki behawioralno-poznawczej, skierowane tylko i wyłącznie do tej osoby, którą opisuję. Proszę nie brać ich do siebie, ponieważ każda osoba jest inna i może jej to zaszkodzić. Proszę pamiętać, że jeśli ktoś ma problemy warto skorzystać z pomocy psychoterapii lub lekarza psychiatry. Nie bójmy się prosić o pomoc specjalistów :) Zdrowie psychiczne jest bardzo ważne.
"Liliana"
Samozwańczym Super bohaterem może być każdy, kto ułoży swoją wersję wydarzeń od A do Z, z wielką precyzją i mijając się z prawdą, a opowieść zakończy emocjonalnie, tak by wywołać w słuchaczu taką reakcję, na jaką liczył. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z jego planem to, w jego głowie pojawi się publiczność i owacja na stojąco. Samozwańczy Super bohater kocha pochwały, a jeśli nie dostał ich w domu rodzinnym, to będzie robił wszystko by móc dać je sobie sam.
Taka osoba nie potrzebuje innych ludzi, by usłyszeć, że jest w czymś dobra, jeśli zobaczy na twarzy swojego rozmówcy, choć cień wiary w to, co jej przekazała, jest dumna z siebie. I to jej wystarczy.
Taka właśnie była Bezwstydna.
Nigdy wcześniej nie myślałam o niej źle, zawsze broniłam ją przed osobami, które ją czymś zdenerwowały czy wyśmiały. To ja byłam jej ochroniarzem, to ja ratowałam z opresji i to mnie, dostało się za to, że byłam lojalną przyjaciółką.
Bezwstydna nigdy nie dała po sobie poznać, że mnie nie lubi, a może dała, tylko ja byłam zaślepiona, potrzebowałam wtedy kogoś bliskiego i ona to dobrze wykorzystywała.
Otworzyłam oczy, sufit zaczął wirować, więc je ponownie zamknęłam. Poczułam na swoim biodrze czyjąś dłoń, zrozumiałam, że zasnęliśmy z Zackiem na kanapie.
Odwróciłam twarz w jego stronę, spał, włosy przysłaniały mu oczy, a usta cichutko wypuszczały powietrze.
- Nawet chrapiesz uroczo... - szepnęłam.
Chciałam wysunąć się spod jego ręki, by pójść zaparzyć herbatę, ale przysunął mnie mocniej do siebie.
- Gdzie się wybierasz? – odezwał się z lekką chrypką w głosie.
Moje serce robiło właśnie fikołki, nigdy wcześniej nie słyszałam z rana głosu mężczyzny, na dodatek tuż przy moim uchu.
- Hm? Zastanowię się, czy cię wypuszczę, dopiero gdy odpowiesz.
Spojrzałam na niego ponownie, nadal jego oczy były zamknięte, a usta układały się w miły uśmiech.
- Och, zastanowisz się? Hmmm... ciekawe... A co mam powiedzieć, żebyś mnie wypuścił ze swoich objęć?
- Powiedz, że idziesz zaparzyć mi herbatę, wtedy to zrobię.
- Taki miałam zamiar.
Otworzył oczy i cmoknął mnie szybko w nos, a później jak gdyby nigdy nic, odwrócił się na drugi bok.
- Dobrze, to w takim razie możesz iść, ja muszę tu przez chwilę zostać.
- Ooo, czyli kobieta do kuchni, a facet odpoczywa?
- Nie, po prostu on musi się uspokoić no, chyba że chcesz go zoba... - zaczął pomału odwracać się w moją stronę.
- NIE! LEŻ! ODPOCZYWAJ! ZARAZ WRACAM! – zaczęłam w panice wychodzić z pokoju.
- Tak myślałem. – usłyszałam jego śmiech, gdy zamykałam za sobą drzwi.
Po śniadaniu postanowiliśmy, że podjedziemy do pracy razem. Dobra, Zack tak postanowił, ponieważ bał się o mnie. Na początku zaproponował mi dzień wolnego, ale zdecydowałam się, że pójdę do pracy. Mam traumę pourazową, to prawda, ale muszę nauczyć się z nią żyć, to prawda też, że zmęczył mnie wczorajszy atak, ale Pani Ania dała mi takie zadanie: Próbować kontynuować życie, bez siedzenia w myślach po ataku. Jak mi nie wyjdzie, mam wyciągnąć wnioski co, poszło nie tak, jakie myśli zawitały w mojej głowie w czasie obowiązków codziennych. I będziemy wiedziały, nad czym dalej pracować.
CZYTASZ
I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)
ComédieLudzie to chodzące traumy, jedni je mają, a inni je dają. Liliana Olszańska spotkała na swojej drodze sporo osób, które dały jej traumę. Praca jako projektantka wnętrz ma pomóc jej ruszyć z miejsca, wyjść do ludzi i nauczyć panować nad atakami panik...