Rozdział 18

35 3 1
                                    

 Przygarnę gwiazdki :)


"Liliana"

  Dziś dostaliśmy telefon, że nasz klient nadal się zastanawia nad tym, czy, aby na pewno zawrzeć z nami umowę. Niestety, jego zastanawianie się powstało po tym, co zrobiła Sylwia.

- Co ona zrobiła?! – wykrzyknęłam, zakrywając usta z przerażenia.

- To, co słyszałaś, napisała email do klienta, w którym znowu obsmarowała Szefa. – powiedział Krzysiek. – Nie wiem co zrobi z nią szef, ale już jej współcz...

- KAZNODZIEJA! DO MNIE! – usłyszeliśmy krzyk Mliczewskiego.

Wszyscy w biurze wzdrygnęli się, obserwowaliśmy jak Sylwia wchodzi po schodach w stronę gabinetu.

- Czy mi się wydaje, czy ona ma uśmieszek na twarzy? – zapytał rudzielec.

- Nie, nie wydaje ci się.

Zastanawiałam się przez chwilę czy jej perfidność ma jakiś związek z Filipe.

- Ona mnie przeraża. – szepnęła Kasandra, która przysiadła przed chwilą na moim biurku. Nawet nie zauważyłam, kiedy weszła.

- Nie tylko ciebie. – powiedziałam. – Widzieliśmy z Krzyśkiem jak z dumą szła po tych schodach. A tak w ogóle, to, skąd wiecie o emailu?

- Jak to skąd? Nie byłaś wczoraj na swoim koncie? – odezwała się.

- Nie.

- To lepiej nie wchodź. Załamiesz się. – odezwał się Krzysiek – Ja myślałem, że zejdę na zawał gdy, to zobaczyłem.

- Zaraz, zaraz... Chcecie mi powiedzieć, że ona wysłała to również do pracowników?!

- Taaa... oznaczyła też... - Krzysiek spojrzał na Kasandrę – Pana Jana.

- COOO!!! – wstałam na równe nogi i złapałam się za głowę. – ON JĄ ZABIJE!

Nim ktokolwiek zdążył się odezwać, ruszyłam biegiem w stronę gabinetu.

Przed nim stał ochroniarz, a Zośka siedziała blada jak ściana przed sekretariatem, do którego drzwi były zamknięte.

- LILA!

- Zośka! Wszystko dobrze?

- Zaraz chyba zemdleję... - osunęła mi się na rękach.

Biłam ją lekko po twarzy, aby ją ocucić.

- Możesz przynieść trochę wody? – zapytałam kolegę z pracy, który podbiegł, aby sprawdzić, czy trzeba jakoś pomóc.

Ochroniarz to widział, zawahał się, czy przyjść pomóc, ale został pod drzwiami, powiedział tylko coś do krótkofalówki i wbił wzrok w ścianę przed sobą.

Po krótkiej chwili z dołu podbiegł do nas drugi ochroniarz.

- Co się stało?

- Zemdlała.

- Jesteś bardzo spokojna jak na to, że twoja przyjaciółka zemdlała. – usłyszałam jej szept.

- O MATKO! WSZYSTKO DOBRZE?!

Ochroniarz pomógł jej usiąść.

- Tak, tak.

- Wiesz, jak się martwiłam?! Musiałam zachować zimną krew, gdybym zaczęła wariować to, kompletnie bym ci nie pomogła.

Podałam jej wody.

- Panno Zofio, zadzwonić po karetkę?

- Nie, nie trzeba. – odpowiedziała ochroniarzowi – To tylko stres.

- Dobrze, pójdę już, jakby co się działo, proszę dawać znać.

Przytaknęłam.

- Sylwia to chyba jakaś masochistka. – powiedziała.

- Albo samobójczyni, przecież to, co tam się teraz dzieje...

Usłyszeliśmy przeklinanie Milczewskiego.

- Masz tu telefon? Chciałabym to przeczytać.

Podała mi.

„Szanowny Panie,

Piszę do Pana, aby móc wytłumaczyć się z mojego ostatniego zachowania w czasie prezentacji. Tak jak mówiłam poprzednio, nie byłam w stanie nauczyć się wszystkiego, gdyż późno dostałam materiały. Pan Zack Milczewski poprosił mnie i Lilianę Olszańską o pracę w weekend, jak Pan wie to, nie jest zgodne z Kodeksem Pracy z uwagi na to, że jestem życzliwą osobą, to nie będę tego zgłaszać. Odmówiłam pracy w weekend, a jednak dostałam w niedzielę materiały do nauki, myślę, że to nie fair. Dlatego uważam, że Pana zachowanie do mojej osoby, było nieodpowiednie. Uważałam Pana osobę i Pana firmę, za taką, która szanuje pracowników, wiem, że Pan zajmuje się branżą hotelarską, jednakże ja nie jestem sprzątaczką, aby pracować w weekendy, nie po to uczyłam się, aby tak, mnie traktowano.

Mam szczerze nadzieję, iż zrozumiał Pan powód mojego nieprzygotowania i już nigdy nie oceni Pan mnie w tak okrutny sposób.

Z poważaniem,

Sylwia Kaznodzieja"

- Ja.pieprze. – tylko to, byłam w stanie teraz odpowiedzieć.

Telefon Zośki rozbrzmiał, spojrzała na telefon, a w jej oczach pojawiło się przerażenie.

- Pan Jan. – odezwała się, łapiąc przy tym ledwo oddech.


~*~

Podzielcie się Waszymi myślami o tej całej sytuacji :)



I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz