Rozdział 15

36 4 0
                                    

Gwiazdkujcie i komentujcie to mi daje kopa do pisania! :) Z góry dziękuję :*

„Zack"

Gdy usłyszałem pukanie do drzwi od balkonu to, wszedłem do środka i usiedliśmy na kanapie, którą wybrała u handlarza.

Liliana miała na sobie długą bluzę z naszywkami Różowej Pantery na łokciach, uniosłem w górę brwi.

- Och, mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że ubrałam się tak swobodnie?

- Nie, miło jest Cię zobaczyć w swoim żywiole. Lubisz tę bajkę?

- O tak, uwielbiam ją. Nie zauważyłeś?

Uniosłem w górę brwi.

- Nooo, po moim mieszkaniu?

Rozejrzałem się jeszcze raz po pomieszczeniu i dopiero teraz dostrzegłem ile rzeczy, jest w tym pokoju z motywem pantery. Długopisy na małym stoliku, zdjęcia powieszone są na klamrach z panterą, w rogu pokoju umieszczone są półki, na których leżą zeszyty, notatniki i świeczki z nią.

- Wow... faktycznie, sporo tego.

- Mam bzika na tym punkcie. Jak mogłeś tego nie zauważyć? – zachichotała.

- Właściwie to, skupiłem się na tym fotelu w kwiaty.

- Podoba Ci się?

Odchrząknąłem.

- No osobiście nie wybrałbym go, ale jeśli mojej kobiecie się podoba to... - spojrzałem na nią znacząco.

Zarumieniła się i odwróciła wzrok.

- Wracając do tematu, chcesz wiedzieć, dlaczego lubię tę bajkę?

Skinąłem głową.

- Różowa Pantera kojarzy mi się z kimś cwanym, w tym dobrym słowa tego znaczeniu oraz odważnym.

- Też jesteś taka?

- Nieee... Ale chcę taka być. Chcę podbić świat odwagą i zniszczyć ludzi, którzy zniszczyli mnie.

- Masz z kimś kłopoty? Mogę Ci pomóc, powiedz tylko słowo.

Na chwilę spuściła głowę, obserwowałem, jak jej pierś unosi się w górę, oddychała głęboko.

- Z tym, muszę poradzić sobie sama.

- Co masz na myśli?

W tym momencie rozbrzmiał dzwonek jej telefonu.

Cholera, musiał nam ktoś przerwać, akurat w tym momencie?!

- O, Zośka napisała. Pewnie pisze, o której...

Jej mina z uśmiechniętej zmieniła się w smutną.

Cholera co ja narobiłem. Nie chciałem jej zasmucać, podrapałem się nerwowo po skroni.

- ...nie przyjdzie.

- Och, przykro mi... - Mój głos się łamał, więc zreflektowałem się szybko. – Co miałyście robić? Zrobimy to razem. – uśmiechnąłem się do niej.

Jej ciało nagle się wyprostowało i znieruchomiało. Wzrok miała wbity w ścianę.

„Liliana"

I co ja mam mu powiedzieć?! Och, wiesz, miałam jej opowiedzieć, jak obłędnie całujesz, że na twój widok przyspiesza mi serce, a przy każdym bliskim kontakcie chcę iść z tobą...

- Emm... Ziemia do Lilii?

Ocknęłam się.

- Wybacz, zamyśliłam się. – spojrzałam na niego, a w jego oczach widziałam rozbawienie.

I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz