Gwiazdkujcie i komentujcie to mi daje kopa do pisania! :) Z góry dziękuję :*
„Zack"
Gdy usłyszałem pukanie do drzwi od balkonu to, wszedłem do środka i usiedliśmy na kanapie, którą wybrała u handlarza.
Liliana miała na sobie długą bluzę z naszywkami Różowej Pantery na łokciach, uniosłem w górę brwi.
- Och, mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że ubrałam się tak swobodnie?
- Nie, miło jest Cię zobaczyć w swoim żywiole. Lubisz tę bajkę?
- O tak, uwielbiam ją. Nie zauważyłeś?
Uniosłem w górę brwi.
- Nooo, po moim mieszkaniu?
Rozejrzałem się jeszcze raz po pomieszczeniu i dopiero teraz dostrzegłem ile rzeczy, jest w tym pokoju z motywem pantery. Długopisy na małym stoliku, zdjęcia powieszone są na klamrach z panterą, w rogu pokoju umieszczone są półki, na których leżą zeszyty, notatniki i świeczki z nią.
- Wow... faktycznie, sporo tego.
- Mam bzika na tym punkcie. Jak mogłeś tego nie zauważyć? – zachichotała.
- Właściwie to, skupiłem się na tym fotelu w kwiaty.
- Podoba Ci się?
Odchrząknąłem.
- No osobiście nie wybrałbym go, ale jeśli mojej kobiecie się podoba to... - spojrzałem na nią znacząco.
Zarumieniła się i odwróciła wzrok.
- Wracając do tematu, chcesz wiedzieć, dlaczego lubię tę bajkę?
Skinąłem głową.
- Różowa Pantera kojarzy mi się z kimś cwanym, w tym dobrym słowa tego znaczeniu oraz odważnym.
- Też jesteś taka?
- Nieee... Ale chcę taka być. Chcę podbić świat odwagą i zniszczyć ludzi, którzy zniszczyli mnie.
- Masz z kimś kłopoty? Mogę Ci pomóc, powiedz tylko słowo.
Na chwilę spuściła głowę, obserwowałem, jak jej pierś unosi się w górę, oddychała głęboko.
- Z tym, muszę poradzić sobie sama.
- Co masz na myśli?
W tym momencie rozbrzmiał dzwonek jej telefonu.
Cholera, musiał nam ktoś przerwać, akurat w tym momencie?!
- O, Zośka napisała. Pewnie pisze, o której...
Jej mina z uśmiechniętej zmieniła się w smutną.
Cholera co ja narobiłem. Nie chciałem jej zasmucać, podrapałem się nerwowo po skroni.
- ...nie przyjdzie.
- Och, przykro mi... - Mój głos się łamał, więc zreflektowałem się szybko. – Co miałyście robić? Zrobimy to razem. – uśmiechnąłem się do niej.
Jej ciało nagle się wyprostowało i znieruchomiało. Wzrok miała wbity w ścianę.
„Liliana"
I co ja mam mu powiedzieć?! Och, wiesz, miałam jej opowiedzieć, jak obłędnie całujesz, że na twój widok przyspiesza mi serce, a przy każdym bliskim kontakcie chcę iść z tobą...
- Emm... Ziemia do Lilii?
Ocknęłam się.
- Wybacz, zamyśliłam się. – spojrzałam na niego, a w jego oczach widziałam rozbawienie.
CZYTASZ
I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)
HumorLudzie to chodzące traumy, jedni je mają, a inni je dają. Liliana Olszańska spotkała na swojej drodze sporo osób, które dały jej traumę. Praca jako projektantka wnętrz ma pomóc jej ruszyć z miejsca, wyjść do ludzi i nauczyć panować nad atakami panik...