Przygarniam gwiazdki.
Lubię pisać z Wami w komentarzach :)
"Zack"
„Odkryj karty przed nieznajomymi, a staną się Twoją rodziną"
Zrobię to. Zrobię to, co radziła mi zawsze mama. Muszę dziś poprosić o pomoc, kogoś na kim mi zależy, ale czy ona mi zaufa, po tym wszystkim co usłyszy?
Zbierałem się właśnie do mieszkania Liliany, miałem zamiar zabrać ją na obiad do wykwintnej restauracji, w której wszystko jej opowiem. Opowiem jej, dlaczego tak nie ufam Leonowi.
Wyglądała pięknie, kierując się w stronę mojego auta. Miała na sobie długą błękitną sukienkę, na którą zarzuciła biały jedwabny szal. Na nogach miała niskie szpilki, zupełnie inne niż te, które nosiły inne moje kobiety.
- Wyglądasz zjawiskowo. – powiedziałem, otwierając jej drzwi auta.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się, a na jej bladych policzkach pokazał się rumieniec.
Przełknąłem na to ślinę, bojąc się, że dziś ją stracę. Czy mi uwierzy? Czy zdoła zapamiętać mnie jako dobrego człowieka? Czy będzie chciała wysłuchać mnie do końca.
- Zack? – spojrzałem na nią, już dawno wsiadła do auta – Idziesz? Czy będziesz tak wpatrywał się w swoje buty? – zaśmiała się, zakrywając usta dłonią.
- Och, przepraszam. Idę. – Jest taka urocza.
Modliłem się w duchu, by wszystkie moje lęki się nie sprawdziły.
Wybrałem restaurację położoną wysoko na pagórkach, mieliśmy stąd przepiękny widok na góry.
- Pięknie tu. – powiedziała, wpatrując się zza okno – Nie wiedziałam o tym miejscu. Ale... to może dlatego, że i tak by nie było mnie na nie stać, sądząc po wnętrzu.
Zmarszczyłem brwi.
Jesteśmy z dwóch różnych światów. Czy uda nam się przetrwać tę próbę losu?
Odchrząknąłem.
- Zamawiamy?
Wzięła kartę do ręki.
- Tak, ale czy mógłbyś zamówić za mnie? Nie mam ochoty teraz rozmawiać z obcymi.
Spojrzałem na jej dłoń, drżała. Boi się. Złapałem jej palce i swoimi gładziłem je. Spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami, które w otoczeniu gór i lasów jeszcze bardziej wydawały się zielone.
- Nie bój się. Jestem przy Tobie, nic Ci nie grozi. Mogę za Ciebie zamówić, ale czy nie byłoby lepiej, gdybyś choć na chwilę wyszła ze strefy swojego komfortu?
- Ja... Ja- się... boooję...
- Co spowodowało ten strach?
- Pomyślałam ooo czymś...
- O czym? Chcesz się tym ze mną podzielić?
- Poczułam, że nie pasuję do tej bajki. Poczułam, że to miejsce nie dla mnie.
Cofnąłem rękę i spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Dla mnie też nie. – uśmiechnąłem się, a ona spojrzała na mnie zdezorientowana. – Ja też nie lubię wielkiego splendoru. Wybrałem tę restaurację, ponieważ ma niesamowite widoki. Natura mnie uspokaja, niestety na tym świecie jest tak, że często piękne widoki, miejsca są zajete przez bogaczy. Ale... Powiem Ci coś w tajemnicy.
- Tak?
- Kiedyś sam zabiorę kawałek takiego widoku dla nas.
Reakcja Liliany mnie zaskoczyła, bo jak gdyby nigdy nic wybuchła śmiechem. Podrapałem się po głowie.
- Co Cię tak rozbawiło?
- Zack, czy my przypadkiem nie mieliśmy tylko być kochankami?
ZABOLAŁO. KUREWSKO ZABOLAŁO.
Liliana chyba zauważyła moje zdziwienie, bo zmieniła trochę ton z rozbawionego na bardziej normalny.
- Wiesz Zack, nie odbierz tego źle, ale nie planowałam nigdy związku na całe życie.
CO?! Czy ja dobrze słyszę??? Dostałem kosza, ale czemu tak perfidnie?!
Do naszego stolika podszedł kelner.
- Przepraszam, czy mogę przyjąć zamówienie?
Patrzyłem to na niego, to na nią uświadamiając sobie dopiero, po chwili czego on od nas chce.
- Tak. Po proszę specjalność szefa kuchni. – powiedziałem od niechcenia.
Liliana przez chwilę się wahała i zamówiła to samo.
- Jak się czujesz po dzisiejszym incydencie?
Spojrzałem na nią i westchnąłem.
- Miałem Ci dziś tyle do opowiedzenia, ale teraz... Sam nie wiem...
- Rozmowa zawsze pomaga, Zack. Wyrzuć to z siebie.
- Jesteś tego pewna? Czujesz się na siłach, aby to wszystko usłyszeć?
- Oczywiście, że tak. Mów. – uśmiechnęła się.
- Tak jak już mówiłem, chciałem dziś Ci wiele o sobie powiedzieć. Martwiłem się, że nie będziesz chciała mnie już znać, po tym co usłyszysz, że zerwiesz kontakt. A dziś się dowiedziałem, że nigdy nie miałaś mnie w swoich planach na przyszłość. To, co się dziś stało, cholernie mnie zabolało. Nie wiem, dlaczego, ale miałem nadzieję, że jestem dla Ciebie na tyle ważny, że...
Co mam jej powiedzieć? Że się w niej zakochałem? Tak, muszę to w końcu przyznać. Jej dobro, delikatność i piękno mnie przyciągają. Pragnę mieć kogoś takiego jak ona w swoim życiu.
- Zack... Czy mówimy o tym samym?
Spojrzałem na nią zaskoczony.
- Pytałam o incydent w pracy, bo się martwiłam o Ciebie. Ale widzę, że cię zraniła. I...
Incydent w pracy? Pytała mnie o pracę... Nawet nie zauważyła, że mnie zraniła..
- A, tak. Praca. To właśnie po to Cię tutaj zabrałem.
Kłamię.
- Chciałem Ci się wygadać, że martwię się o firmę, pieniądze dla Was i kontrakty.
Kłamię.
Tak naprawdę chciałem Ci powiedzieć, jak wiele dla mnie znaczysz.
Zmieniłem jednak tor rozmowy, powiedziałem tylko, że się zapędziłem i że mamy zapomnieć o wszystkim, co wcześniej powiedziałem.
Reszta obiadu minęła nam na omawianiu kontraktu.
Nigdy bym się nie spodziewał, że moja Liliana może mieć serce z kamienia.
Odkryłem trochę kart, mamo. Niestety Twoja rada nie była trafna.
Hejo!
Co sądzicie o zachowaniu Lili?
Hmmm...

CZYTASZ
I'm just like you(Traumy, Ataki Paniki)
HumorLudzie to chodzące traumy, jedni je mają, a inni je dają. Liliana Olszańska spotkała na swojej drodze sporo osób, które dały jej traumę. Praca jako projektantka wnętrz ma pomóc jej ruszyć z miejsca, wyjść do ludzi i nauczyć panować nad atakami panik...