||28||

43 3 0
                                    

Dobiegłam do parku i już z daleka zobaczyłam Arka. Od razu przyśpieszyłam kroku i centralnie przed nim zahamowałam i przytuliłam się najmocniej jak potrafiłam. Zaczął mnie głaskać po głowie, a drugą ręką miział mnie po plecach.
O: Będziesz miał przeze mnie problemy.. 
Wyszlochałam w jego koszulkę
Ar: Nie zostawię mojej bestii w takiej chwili 
W duchu się uśmiechnęłam, cieszę się, że mam takiego przyjaciela. 
O: Nie musiałeś się poświęcać.. ale dziękuję cii
Ar: A tam poświęcenie, domyślam się, że każdy dobry przyjaciel by tak zrobił 
O: Ryzykujesz tym, że zostaniesz wydalony z klubu i twoja reputacja i kariera się skończy... tylko dlatego, że jakaś kretynka ponownie się zakochała bez celu
Ar: Nie mów tak o sobie. Zawsze natrafisz na jakiegoś debila
O: Ale, że 2 razy z rzędu?! 
Ar: Może po prostu los dając ki kłody pod nogi, prowadzi cię do miłości na całe życie. 
O: Nie wiem czy po tym wszystkim dam radę zaufać komukolwiek... jeszcze raz. 
Ponownie łzy poleciały po moich policzkach, Arek to zauważył i wytarł mi je kciukiem, przy czym złapał moją twarz dłonią.  Na prawdę czuję się przy nim bezpiecznie. Nie czuję potrzeby płakania przy miliku, ale one same lecą na samą myśl o tym kutasie. 
Ar: Jeśli potrzebujesz silnego ramienia na które mogłabyś wylewać tonę łez, to oto jestm. Moje ramię jest do dyspozycji. 

Wtuliłam się w niego i płakałam, ale nagle zadzwonił mu telefon. Delikatnie się odsunęłam i namówiłam, żeby odebrał. Skrzywił się gdy spojrzał kto dzwoni. 
Z całej rozmowy wywnioskowałam, że to była jego żona. Interesowało mnie tylko, czemu tak ostro i sucho odpowiadał. W połowie przestałam się skupiać nad tym o czym gadał i weszłam w newsy internetowe. Jeden nagłówek przykuł moje oko " Żona Arkadiusza Milika, widziana z sławnym modelem...". Od razu w niego kliknęłam. Pisało tam, że spotkali się akurat gdy Arek wyleciał do włoch. Coraz częściej można ich zauważyć na ulicach Wawy. Dziwne to trochę, ale co. Nikomu nie patrzę do łóżka i nie mam zamiaru.

 Nie zauważyłam kiedy chłopak usiadł obok i czytał to gówno razem ze mną.
O: Co jest?
Ar: A właśnie nawiązując do tego wpisu, właśnie zostałem wyrzucony z własnego domu. Znalazła se innego fagasa.
O: Oł... Jeśli to przeze mnie... to przepraszam.
Ar: Nie twoja wina, ona od początku jakaś psychiczna była, ale myślałem, że uda mi się ją zmienić... Myliłem się. No cóż. Może wyjdzie i to na lepiej.
O: No... no a co z tobą? Samoloty stąd nie latają tak często do włoch czy polski...
Ar: Myślałem, że moja ulubiona bestii mnie przenocuje jakiś czas.
O: No tylko jest mały prob...
Przerwałam bo zobaczyłam właśnie wiadomość od Aleks. Wyrzuciła Nicolę w moim imieniu z domu. 
O: ..lem... Jednak nie ma już problemu, Oczywiście, zostań ile chcesz
Ar: Co kurwa? jeszcze raz
O: No Aleks wydaliła Zalewskiego z domu w moim imieniu i zwolniło sie miejsce
Ar: No dobra, a on gd..
O: Pewnie pójdzie do babci, szczerze sama bym tam nie wytrzymała dłużej niż 3 dni. 
Ar: Czemu?

Zaczęłam mu nawijać o Wuja Mieciu i Babci Halince, chłop się prawie poszczał ze śmiechu. Poprawiło mi to humor w sumie  , jego osoba to takie chodzące szczęściem. Dostałam olśnienia, połączyły mi się kropki. Skoro Mike miał wobec mnie takie plany, a jego BRAT mieszka w kanadzie to może mieć coś wspólnego z tym. Nawet tutaj nie jesteśmy bezpieczni...
Rozglądnęłam się dookoła, zauważyłam Igora za jednym z drzew... 
O: Musimy stąd iść
Powiedziałam szybko wstając z ławki i wycierając łzy
Ar: Co czemu? 
O: Wytłumaczę ci w domu, a teraz bierz toboły i idziemy do chaty
Doszliśmy do domu dość szybkim krokiem, przez całą drogę, odwracałam się co jakiś czas. Ewidentnie Arek był zaniepokojony moimi ruchami.

 Po wejściu do domu od razu zatrzasnęłam drzwi i Latałam po domu jak głupia zasłaniając każde możliwe okno. 
W końcu spokojnie stanęłam na środku salonu i Aleks wychodząc z łaźni rzuciła się na mnie 
A: Gdzieś ty spierdoliła? Bałam się, że nie wrócisz! 
O: Czemu? haha    Byłam się tylko spotkać z Milikiem hah
Wskazałam na niego 
A: A ten co tu ? Powinieneś być teraz w samolocie do Włoch
O: Powinienem, ale gdy Octavia zadzwoniła do mnie czułem potrzebę... nie, poczułem wręcz obowiązek wrócenia się do niej. Jest moją najlepszą bestii 
Poczochrał mnie po głowie, zachichotałam na ten gest
A: Widzę, że komuś lepiej haha
O: Przy nim nie umiem być smutna
K: O kurwa... chyba mnie coś ominęło...
Krycha wszedł do salonu i siadł na kanapie
A: Cieszę się, że humory dopisują, ale to czego się dowiedziałam przed chwilą mogą was przytłoczyć 

Przeszliśmy do kuchni, Aleks podsunęła pod Arka tak zwany "Kontrakt Milczenia". Skoro igor i tak widział go ze mną, musi wiedzieć na co się właśnie naraził. Tak jak myślałam, nie jesteśmy tu bezpieczni, Igor jest jedynym bratem Mika. To on przejął jego plan i poluję na mnie, pamiętam słowa Juli po pierwszym spotkaniu z Igorem " Uważajcie na niego, nie mieszka tu długo i z tego co wiem nie jest tu na stałe. 
K: Dlatego ograniczamy wychodzenie z domu
A: No tak, ale niepokoi mnie jeden fakt. 
O: Hm? 
A: Xavier mi mówił, ze jego sposobem na ciebie są twoi bliscy. Igor nie wie, że ciebie i zalewe po dziś nic nie łączy. On o tym też nic nie wie, że igor jest niebezpieczny czyli będzie wychodził. Może być jego pierwszą zdobyczą... 
K: Ejj no właśnie, mogą mu coś zrobić
Aleks zaprzeczyła kiwając głową, zaplotła rękę za klatce 
A: Nic mu nie zrobią, dopóki nie złapią Octavi. Im zależy na złamaniu jej. Jeśli mieliby go zabić to dopiero na twoich oczach octavia. 
Ar: Spodziewałem się, ze sprawy mafijne są skomplikowane i pojebane, ale tego się nie spodziewałem... ale pomogę jak potrafię i jak mogę. 

Muszę coś zaplanować i pomyśleć, może litka pomoże.. Ale nie jestem pewna czy mam psychę do niej napisać.

  









Love IS Deadly (II)//Nicola Zalewski// [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz