Rozdział 3 Cholerny doberman.

15 4 3
                                    

~Carmen Angel~

Weszlismy przez brame i szlismy kierunku willi państwa Devil. Na schodach przed drzwiami do środka stał starszy mężczyzna miał około 60 lat. Zaprosił nas do środka otwierając drzwi, następnie gdy wszyscy weszliśmy do środka starszy pan zaprowadził nas do jadalni.

Jadalnia była dość duża. Znajdowało się w niej wielkie okno z widokiem na ogród i basen, pełniło tak jakby funkcje ściany. Na ścianach wisiały różne obrazy a na środku stał wielki stół.

Znajdowały się na nim sztućce, talerze itp., a w nich jedzenie.
Przystole stali już państwo Devil wraz z ich synem i nieco młodszą dziewczyną, która później okazała się być dziewczyną Alexa.

Po tym jak z każdy z każdym się przywitali usiedliśmy do stołu. Siedziałam przed Alexem, a obok niego jego dziewczyna, Maja.

Pare razy kątem oka patrzałam się na Alexa, a on wpatrywał się we mnie przez cały czas. Maja patrzyła się na mnie z pogardą, że siedzi przy jednym stole z biedniejszą osobą od niej.

Państwo Devil wraz z Danem i moją mamą rozmawiali cały czas, nieraz np. matka lub ojciec Alexa pytali się coś mnie.

- Carmel to piękne imie - zwróciła się do mnie.

- Carmen, nie Carmel,"n" na końcu -poprawiłam odrazu jego matkę poczym dodałam - Carmen i Carmel to dwa różne imiona -uśmiechnęłam się lekko.

- A z kąd jesteś? - spytała się mnie Maja.

- Z Madrytu, z Hiszpanii.

-Aha - spojrzała się na mnie i lekko się uśmiechnęła.

Choć wiedziałam, że jej uśmiech nie był szczery.

Kolacja minęła przyjemnie poza dziwnymi spojrzeniami Maji. Najwyraźniej nie polubiła mnie. Ale czy to ważne żeby bogatsza, ładniejsza dziewczyna i to girlfrend Alexa, mnie lubiła? Chyba nie. Dobra, nieważne. Na kolacji dowiedziałam się że z Alexem i Mają będę chodzić do jednej szkoły i co gorsza do tej samej klasy!

Szkoła zaczynam za tydzień. Będę uczyć się w Windward School. Nie zabardzo się cieszę.

Następnego dnia wstałam o 9.00. Ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. Z racji tego że wszyscy oprócz mnie jeśli śniadanie o 8.30, jadłam sama.

Na śniadanie zjadłam zwykłą bułkę z serem i popijał to sokiem pomarańczowym. Około godzinę później poszłam na spacer z Nick'iem na plażę. I wiecie kogo tam spotkałam? Tak, Alexa. Nie był sam tylko z psem.

Podszedł do nas z swoim cholernie wielkim dobermanem. Czy już wspominałam, że boję się dużych psów.

Gdy tylko pies zbliżył się zbyt blisko jak dla mnie, odruchowo się cofnęłam.

- Boisz się? - zapytał a jego szelmowski uśmieszek eidnuał na jego mordzie.
- Weź tego kundla ode mnie!

Mój błąd, jak krzyknęłam pies zrobił krok do przodu, tym razem Nick też się przestraszył.

- Weź go.

- Serio się go boisz?

- Alex, do cholery weź tego psa! - cofnęłam się bardziej, jednak pies tym bardziej podchodził bliżej.

Nienawidzę go, cholernie.

- Nero, spokój - pociągnął za smycz, a pies zrobił kilka kroków do tyłu.

- Chodź Nick, wracamy - wstałam z koca.

Nick odrazu poderwał się z ziemi, aż Nero zaczął szczekać i znów zbliżył się do nas. Nick schował się za mną. Serce biło mi strasznie.

- Alex, uspokój go.

- Nero siadaj - usiadł, jednak bacznie obserwował nasze ruchy.

- Jesteś debilem.

- Co proszę?

- Mówię, że jesteś debilem. Nie widzisz, że małe dziecko boi się twojego kundla?

- To małe dziecko, to ty? Bo się boisz jak małe dziecko.

Nie wierzę w to. Jaki z niego dzban i dupek oraz chuj. Nie miałam zamiaru dalej z nim rozmawiać. Wzięłam koc do ręki i chwyciłam za rękę Nicka pociągając go w stronę domu.

Cholerny Alex i Cholerny doberman!

Angel&Devil  Rozlew Krwi [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz