Rozdział 16 Чертов ангел.

7 1 0
                                    

~Carmen Angel~

Po wyjściu z restauracji zauważyłam Alexa, siedzącego w swoim wozie czekając na mnie. Zaczęłam się trochę krępować.

No wiesz, bo wcześniej musiałam go pocałować, a teraz? A teraz muszę siedzieć z nim sam na sam w jego Lamborghini.

Wzięłam wdech i nie pewnym krokiem ruszyłam do samochodu. Otworzyłam drzwi i wsiadłam. Siedziałam cicho.

Obrócił się w moją stronę.

- Czemu chcesz już wracać? - zadał pytanie, na które od razu nie wiedziałam jak odpowiedzieć.

- Źle się czuję... A po drugie... jest nudno - przyznałam.

On nic nie powiedział tylko się we mnie patrzył. Jego zielone oczy wpatrywałam się we mnie. On jest chyba jedynym brunetem jakiego znam z zielonymi oczami.

Niesamowite, że tylko 2% ludzi ma zielone oczy i on się do nich zalicza.

Nie wiem czemu, ale w tamtym momencie jego oczy wydawały mi się bardziej wyraziste.

W końcu po chwili odwrócił się bez słowa do kierownicy. Odpalił silnik, wycofał i wyjechał z parkingu.

Nie odwracał oczu od jezdni. Światła po obu brzegach asfaltu oświetlały go. Jechaliśmy w ciszy, nie była to jakaś napięta czy coś w tym stylu cisza. Była raczej... normalna. Jeśli ciszę można nazwać normalną.

W radiu akurat leciała jedna z piosenek Dua Lipy ,,Dance The Night".

Pojazd zatrzymał się na światłach. Wykorzystując chwile, chłopak się odezwał.

- Masz rodzinę po za Hiszpanią czy tylko tam?

- Mam rodzinę w Portugalii oraz w Chorwacji - odpowiedziałam, choć zastanawiałam się po co mu do życia potrzebna ta informacja?

- Ok.

,,Ok" to chyba jedno z najbardziej wkurwiających słów na świecie. Przecież to nie ma żadnych emocji, ,,ok" jest takie, obojętne.

Za to kurwa -10 punktów dla niego, choć on i tak już ma na minusie.

***

Musiałam chyba zasnąć, bo jak otworzyłam oczy zobaczyłam jak Alex niesie mnie na rękach do mojego pokoju. A dopiero co byłam w jego samochodzie...

Byłam tak za mulona, że nie miałam chęci do chodzenia. Położył mnie na moje łóżko. Zdjął mi buty, a następnie przykrył kołdrą, która leżała bok mnie. Buty postawił pod moim łóżkiem.

- Śpij - nachylił się, żeby poprawić kołdrę. - Спокойной ночи, маленький ангел.

Ostatnie zdanie wypowiedział w niezrozumiałym dla mnie rosyjskim języku. Zgasił jeszcze tylko lampkę znsjdujaca się na szafce nocnej. Gdy zapadła ciemność wyszedł zostawiając lekko uchylone drzwi.

Zamknęłam oczy i zasnęłam wtulona w kołdrę w sukience.

***

Otworzyłam oczy, promienie słońca wydzierały się do mego pokoju. Wzięłam telefon leżący obok lampki. Była dopiero 5:48, powinnam spać jeszcze.

Zamiast dalej spać, postanowiłam wstać z łóżka. Weszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i ubrałam piżamę, po co? Bo tak. W piżamie czułam się jakoś lepiej.

Wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się po pokoju. Drzwi nadal były uchylone. Złapałam za klamkę i wyszłam z pomieszczenia.

Zeszłam na dół do kuchni. Po drodze zobaczyłam coś a raczej KOGOŚ leżącego w salonie na sofie. Był to Alex, spał jak zabity. Podeszłam do niego po cichu.

Nachyliłam się i położyłam dłoń na jego ramieniu. Potrząsnęłam nim trochę, a jak łaskawie otworzył oczy powiedziałam:

- Wstawaj! Co do cholery robisz tu? Nie powinien być u siebie w domu.

- Kobieto... daj mi kurwa spać - zamknął spowrotem oczy. Przewróciłam oczami.

- Już wstawaj! - znów nim potrząsnęłam i tym razem wstał, a raczej usiadł.

- Czy ja ciebie budzę? Nie do cholery. Byłam aż tak łaskawy, żeby kurwa zostać tu i spać na tej w chuj nie wygodniej sofie. Przyponam, ze to ja cie odwiozlem i zanioskem do twojego wyrka. A ty masz jeszcze czelność mnie kurwa budzić?!

- Tak.

Przyznałam, a grymas niezadowolenia na jego twarzy się pogłębił.

- Przysięgam, że kiedyś Cię zabije Чертов ангел.

- To fajnie, estúpido - uśmiechnęłam się tylko. Obróciłam się i poszłam zmierzające do kuchni, aby coś zjeść.

Chwilę później w kuchni zjawił się również on. Oparł się oblat, przyglądał mi się jak robiłam kanapkę.

Położyłam już ja gotową na blat i wszystko włożyłam spowrotem do lodówki. Gdy zamknęłam lodówkę i spojrzałam na blat w kierunku mojej przekąski zobaczyłam ją w rękach tego debila.

Jadł kurwa MOJĄ, ale to MOJĄ kanapkę.

- To moje!

Wyciągnął dłoń z wpół zjedzoną kanapką w moim kierunku.

- Chcesz? - zapytał drwiąco.

- Nie kurwa.

Angel&Devil  Rozlew Krwi [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz