Rozdział 18 Widzę was razem, kwiatuszku

7 1 0
                                    

~Carmen Angel~

Siedzę w pokoju. Jest coś koło szesnastej. Nudzi mi się. Przyglądam się mojej biblioteczce. Wszystkie książki już przeczytałam. Długo też żadnej nie kupiłam, więc może czas to zmienić?

Przebieram się. Ubieram dzwony oraz na górę czerwony crop top, a na niego bluzę czarną. Ubieram trampki, biorę torbę wkładam do niej telefon.

Wychodzę z pokoju. Idę jeszcze uprzedzić mamę, że wychodzę i znikam z tąd. Zamawiam taxi i czekam aż podjedzie po mnie. Stoję pod bramą i czekam. Zerkam na bluzę.

Jezu. Ubrałam właśnie TĄ bluzę. JEGO bluzę. Już mam się cofnąć do domu, ale taxi już jest. Wsiadam do niej z niesmaczoną i mówię Jadę  kierowcy do kąd ma mnie zabrać.

Kierowa zatrzymuje się przy jednej z księgarń w Los Angeles. Zakupy książek zawsze długo mi zajmują. Wiem jedynie, że na pięciu się nie skończy oraz wiem, że będę musiała zrobić reorganizację biblioteczki.

W końcu wychodzę z torba pełną książek. Czy kupiłam piętnaście książek? Być może. Matka mnie zabije, to pewne.

Chodzę po tym mieście nie wiedząc, gdzie dokładnie jestem. Bym wolała mieszkać w Nowym Jorku lub w Las Vegas. Los Angeles jest ładne, ale takie nudne. Albo bym wróciła do Hiszpani, ale do Barcelony niż do Madrytu.

Idąc jakąś ulicą zauważam znanom mi osobę. Reeve Ivanov. On też mnie zauważa, na jego twarzy pojawia się usmiech i macha do mnie. Podchodzę do niego.

- Cześć.

- Cześć młoda i jak tam po wczoraj?

- Nawet dobrze - odpowiadam. Mam zaniar coś więcej dodać, ale dostaje wiadomość. Od Alexa.

Debil: Skończ z nim rozmawiać.

Otwieram szerzej oczy. Skąd niby on wie, że rozmawiam z jego kuzynem. Podnoszę wzrok na Reeve'a. Ma tak samo mocno zielone oczy co Alex. Zaczynam się zastanawiać czy oni nie są bliźniakami.

Wystukuje palcami w ekran.

Ja: Skąd wiesz, że z nim rozmawiam?

Debil: Widzę was razem, kwiatuszku.

Odwracam się i widzę jak po drugiej stronie ulicy opiera się o ścianę budynku.

- Czasem jest typowym zazdrośnikiem - odzywa się.

- A nie ma nawet prawa być. Nie jestem jego - stwierdzam, co rozbawia Reeve'a.

- Jesteś. On o byle kogo nie bywa zazdrosny.

Odwracam się jeszcze raz do tyłu. Stoi i czeka. Czeka aż do niego pójdę albo poprostu odejdę od jego kuzyna.

- Musze wracać do domu, pa.

- Narazie.

Odchodzę kawałek dalej i zamawiam taxi. Podnoszę wzrok w stronę gdzie stał Alex. Nie ma już go.

Angel&Devil  Rozlew Krwi [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz