I kolejny dla was 💚
Duża aktywność i w niedzielę następny?
- Niedługo kończysz szkołę - zauważył cicho Louis, kiedy siedzieli na swoim ulubionym miejscu na kładce, a ramię alfy obejmowało ciało omegi.
Pogoda im zdecydowanie dopisywała, a wakacje były coraz bliżej, co dało się odczuć na każdym kroku.
- Wciąż w to nie wierzę, zaraz będę miał nowe obowiązki, będzie nas dzielił tylko jeden gabinet - odpowiedział, uchylając leniwie powieki - Uwierzysz, że prawie półtora roku jesteśmy razem?
- To szalone, patrząc że nie spodziewałem się tego ani trochę - nie mógł przestać obserwować swojego chłopaka - I właściwie... Chciałbym, żebyśmy razem przeprowadzili się jak skończysz szkołę.
- Naprawdę? - nagle Harry mocniej się ożywił, a na jego wargach zakwitł uśmiech, który wskazywał w sobie nadzieję, co do słów Louisa.
- Oczywiście Harry, chciałbym żebyśmy zamieszali razem. Moi rodzice przygotowali dom, będzie nam wygodniej. Będziemy chodzić do moich rodziców pomagać, a tak będziemy mieszkać razem - przekazał omedze swoją wizję.
- Bardzo chętnie kochanie - przesunął się do Louisa i pocałował go krótko w wąskie wargi - Będziemy mieli więcej czasu tylko dla siebie.
- Nie mogę się tego doczekać - powiedział szczerze - Będziemy mogli codziennie zasypiać w swoich objęciach.
- To będzie piękne, zero uciekania z rodzinnych domów, kiedy natura się odezwie - oparł czoło o jego ramię.
- I wspólne życie - ułożył dłoń na boku bruneta - Bez rodzeństwa i rodziców nad głową, przy każdym ruchu.
- To brzmi tak poważnie i dobrze - przymknął powieki - Cieszę się, że jednak mnie nakryłeś z tą karteczką.
- Kiedyś w końcu bym to odkrył. Na szczęście wyszło to szybciej - ucałował czubek głowy omegi, czując błogość w całej sytuacji.
- Mm. I tak się cieszę że to już, że teraz jesteśmy w tym miejscu - przejechał dłonią po boku Louisa, nim schował dłoń pod jego koszulką.
- Kocham cię Harry - na jego ciele pojawiła się gęsia skórka, zawsze reagował tak na swojego chłopaka oraz dotyk z jego strony.
- Kocham cię - odpowiedział od razu.
🐾🐾🐾🐾🐾
Wprowadzili się do domu w pierwszy tydzień wakacji. Ich rodzice dość mocno to przeżywali, ale również byli dumni z nich. To sprawiało, że byli rozbawieni, ponieważ nie uciekali z terenu watahy, a dom znajdował się dość blisko tych rodzinnych.
Szybko rozeszło się po okolicy, że zamieszkali razem. Większość z tego powodu się ucieszyła, ponieważ oznaczało to, że mają bezpieczną przyszłość pod postacią władzy. W końcu wataha bez alfy oraz luny stada nie istniała.
- Wszystko po naszemu - Louis objął omegę od tyłu, kiedy ta robiła im herbatę w kuchni - Jeszcze trochę i zadomowimy się tutaj porządnie.
- Chętnie sprawię nasz dom bardziej przytulnym - oparł się mocniej o partnera, a na jego ciele momentalnie pojawiły się dreszcze.
- Cieszę się - pochylił się i musnął wargami szyję omegi w miejscu, gdzie w przyszłości pojawi się znak połączenia.
- I już żadne omegi nie będą podrywać mojego faceta - brunet był bardzo zazdrosny, a niektóre odważne omegi lekceważyły to, że Louis jest zajęty.
- Mój zazdrośnik, wiem jak mocno to przeżywasz, ale już chyba każdy wie jak poważny jest nasz związek - palce alfy lekko zacisnęły się na skórze bruneta.
- Mam nadzieję, nie będę się dzielić tobą z inną omegą, chyba że któryś z naszych szczeniaków w przyszłości nią będzie - zamieszał ich napoje.
- Innej opcji jak szczeniak lub szczeniaki nie ma w tym temacie - dalej zaczepiał Harry'ego, nie chcąc się od niego odsuwać.
- Mhm. Tak samo ty nie lubisz jak jakieś alfy mnie zarywają - zachichotał, odkładając cukierniczkę na miejsce.
- Śmierdziałeś tym alfą na kilometr, jakbyście się przytulali, a nie razem robili projekt - skrzywił się Louis na samo wspomnienie.
- A nic takiego nie było - odsunął się w końcu od starszego - Twoja herbatka kochanie.
- Dziękuje - pocałował policzek bruneta - Najlepszy chłopak na świecie.
- Lepszego nie zdobędziesz - zaśmiał się, puszczając w jego stronę oczko.
Louis wiedział, że omega miała rację. Harry był najlepszą osobą jaką mógł wpuścić do swojego życia, całą kolekcję karteczek przeniósł z rodzinnego domu do tego ich wspólnego. Był pewny, że Harry będzie najlepszą Luną.
🐾🐾🐾🐾🐾
Harry współpracował z Jay od dłuższego czasu. Kobieta chętnie pokazywała wszystko brunetowi. Kolejne miesiące mijały, a oni byli coraz mocniej dorośli oraz ich uczucie stawało się silne niczym skała.
Dan zabrał również Louisa pierwszy raz poza granice watahy, co wiązało się z kilkudniowym rozstaniem. Alfa miał też w tym swój interes oprócz nauki od ojca.
Potrzebował dobrego jubilera, a wiedział że wilki w ich watasze nie potrafiły trzymać języka za zębami, jeśli kupiłby to czego potrzebuje na miejscu.
- Synu, wiesz że jestem cholernie z ciebie dumny... - Dan zaczął, układając dłoń na ramieniu młodego alfy, kiedy stali u jubilera. Mężczyzna obiecał dopłacić Louisowi do idealnego pierścionka - Ale naprawdę, pomyśl o Harrym i jakie rzeczy sprawiają na jego twarzy uśmiech. Wtedy zrozumiesz, który pierścionek jest idealny.
- Lubi patrzeć w moje oczy - mruknął pod nosem - Chyba chciałbym coś z niebieskim kamieniem lub kamieniami. Ale nie ciemnymi tylko jaśniejszymi - czuł ciepło w klatce piersiowej na słowa ojca.
- Czy dostaniemy coś z jasnymi, niebieskimi kamieniami? - zwrócił się do mistrza tu pracującego. Wszystko wychodziło spod jego sprawnej ręki.
- Powinienem coś mieć - zajrzał do odpowiednich szuflad - Mam jeden jedyny pierścionek z trzema niebieskimi oczkami, o odcieniu który powinien odpowiadać. Inne to już ciemne, prawie granatowe kamienie.
Szatyn prędko podszedł do blatu i gdy tylko spojrzał na pierścionek, wiedział że to to czego szukał.
- Jest idealny tato - zwrócił się do rodzica.
- W takim razie weźmiemy go. Proszę go porządnie zapakować - poprosił Dan - Cena nie gra roli - zaznaczył od razu.
Wyszli jako dumni posiadacze pierścionka, który Louis miał nadzieję, ze zawita dumnie na pacu omegi.
🐾🐾🐾🐾🐾
Kola💙💚💚
CZYTASZ
Mysterious notes /Larry/ by larrryxziall&ziallxziall
FanficGdzie Louis Tomlinson, przyszły alfa stada, dostaje anonimowe karteczki od adoratora.