Zebrali swoich rodziców w ich salonie. Jay również tam była, mimo że wiedziała, chcieli żeby to była oficjalna informacja oraz mieli porozmawiać o ślubie, który powinien się odbyć zanim Harry będzie jakkolwiek widoczny.
Brunet postawił tacę na środku stolika z napojami dla wszystkich, a po chwili sam wygodnie usiadł koło Louisa i złapał jego dłoń w swoją.
- Nasz ślub powinien odbyć się jak najszybciej - powiedział Louis z pełną powagą, a Jay powstrzymała śmiech znając swojego szczeniaka już trochę, wiedziała że stwarza niepotrzebne napięcie.
- A to dlaczego? - Mark zmarszczył brwi na nagłą powagę swojego pierworodnego. Przecież tyle godzin spędzali razem dziennie, że wiedziałby gdyby coś sie działo poważnego.
- Szczeniak musi być bezpieczny, w tylko połączenie to daje - mocniej ścisnął rękę omegi - A to oznacza, że musimy się jak najszybciej pobrać - po tym nastąpiła całkowita cisza.
- Jestem w ciąży - powiedział już bardziej prostymi słowami Harry, potwierdzając to co Louis wcześniej powiedział.
- Będziemy dziadkami? - odezwał się Desmond, w końcu Harry mimo wszystko był jego małym synkiem.
- Tak to się właśnie dzieje, rozwija u Harry'ego w brzuszku - Louis dotknął wymienionego miejsca na skórze omegi.
- Tak się cieszę! - Anne wstała i podeszła do narzeczonych, aby ich uściskać oraz pogratulować.
- My też mamo - odpowiedział Harry, trzymając ją dłużej w swoim uścisku, aby nacieszyć się jej zapachem.
- W takim razie organizujemy ślub - Mark uśmiechnął się - I to tak jak mówicie jak najszybszy. Dla najbliższych, będzie to w porządku? - dopytał zainteresowanych.
- Zawsze chcieliśmy takiego ślubu. Rozmawialiśmy wcześniej o tym z Harrym - potwierdził Louis, ponownie obejmując omegę.
- Myślę, że potrzebujemy dwóch tygodni. Wasze stroje i mimo wszystko przystrojenie sali oraz zorganizowanie posiłku dla gości, których zaprosicie - wtrąciła się Jay.
- Dwa tygodnie brzmi dobrze mamo - Louis skinął - Tu i tak mocniej chodzi o uczucie, niż o te małe rzeczy.
- W takim razie jeszcze dziś wydam polecenia dla bet w tej sprawie - skinął Mark - Cudownie, rodzina nam się powiększy. To dobry czas dla was na szczeniaka.
- Ja bym powiedział, że lekko za wcześnie - Des kaszlnął w dłoń - Ale i tak jesteśmy szczęśliwi.
- Masz dorosłe dziecko Desmond - przypomniała mu Anne - Będzie odpowiednia różnica wieku między nimi, a szczeniakiem.
- No już dobrze, po prostu Harry jest wciąż moim małym synkiem - wyjaśnił żonie, jakby ta nie wiedziała tego.
- Ja dalej twierdzę, że to świetny moment - Louis szepnął do narzeczonego i ucałował jego skroń.
To było ich życie i musieli poukładać je tak, jak oni sądzili, że będzie słusznie.
🐾🐾🐾🐾
Brunet przez kolejne dni zmagał się z problemami żołądkowymi, a Louis dzielnie mu pomagał, umawiając się z tatą, że będzie przychodził trochę później do pracy. Jak się też okazało, Liam i Zayn zaczęli się umawiać. Nie było to jeszcze nic oficjalnego, ale dobrze czuli się w swoim towarzystwie i nie rezygnowali z tego.
Harry z Louisem przybili wtedy sobie piątkę, wiedząc że to dzięki nim tak się właśnie stało, a nie iaczej. W końcu oni trochę ich poruszyli. Oczywiście zaprosili ich na swój ślub, gdzie Louis poprosił Payne'a, aby ten został jego świstkiem. Nie widział innej opcji. A Harry w tym samym czasie wybrał Malika. Nie mieli lepszych osób na to miejsce.
CZYTASZ
Mysterious notes /Larry/ by larrryxziall&ziallxziall
FanfictionGdzie Louis Tomlinson, przyszły alfa stada, dostaje anonimowe karteczki od adoratora.