I kolejny dla was!
- Musimy być cicho - szepnął Louis, kiedy przechodzili między domami.
Było już bardzo późno, a oni wracali z pierwszego ogniska w tym roku, gdzie zbierała się większość młodzieży z watahy w ich wieku. Bawili się naprawdę dobrze, jednak teraz musieli zachować powagę. Louis też nie widział innej opcji niż odprowadzenie bruneta pod drzwi jego domu.
- Przecież jesteśmy, nawet b... - nie dokończył, upadając prosto na pupę przez małego liska, przebiegającego obok nich.
- Bardzo? - Louis ledwo wstrzymał swój śmiech, na to co się stało - Dobrze, że nie krzyknąłeś. Mogę się założyć, że potem byłoby że Tomlinson i Styles wracali po nocy do domu.
- Nie jesteśmy gorsi od naszych rówieśników - w zielonych oczach błyszczały łzy, przez ból.
- Hej, bardzo cię boli? - usłyszał to dosłownie w głosie omegi, ponieważ było za ciemno żeby dostrzec cokolwiek.
- Trochę? - nie chciał wyjść na słabeusza i wstał z małym jękiem - Chodźmy już lepiej.
- Zaniosę cię na plecach - odparł - Złapiesz mnie za szyję, a ja kucnę i złapię ciebie pod kolanami.
- Nie mu... - sapnął, kiedy Louis z łatwością go uniósł. Mocno go objął i schował twarz w jego karku.
- Od razu lepiej, widzisz. Mam nadzieję tylko, że nie wywalimy się razem - zaśmiał się, idąc prosto do domu Harry'ego.
- Jesteś najlepszy Lou - nieświadomie mocniej go objął i zaczął wdychać jego zapach.
Kiedy dotarli na miejsce alfa bardzo ostrożnie pomógł mu stanąć na ziemi i sam rozprostował się i przeciągnął.
- Dalej boli? - spytał z troską Louis.
- Przy mocniejszym ruchu - odpowiedział spokojnie, nie mogąc patrzeć na twarz alfy. Czuł, że zaraz by się zaczerwienił, lub zrobił inną głupotę.
- Do jutra przejdzie - uśmiechnął się - Dobrze było w końcu wyjść na ognisko - wsadził ręce do kieszeni swojej kurtki.
Wtedy poczuł kawałek papieru w lewej kieszeni kurtki. Szybko ją wyciągnął i podszedł pod światło latarni.
"Kiedy się uśmiechasz, świat się cieszy razem z tobą ".
Uśmiechnął się momentalnie, ponieważ to znaczyło dla niego naprawdę wiele. Nikt wcześniej nie okazywał mu zainteresowania w taki sposób.
- Dostałem kolejny liścik - uniósł dłoń i spojrzał na bruneta.
- Tak? Co tym razem? - przekrzywił lekko głowę i schował dłonie do kieszeni swojej bluzy. Wyglądał na bardzo zaciekawionego.
- O moim uśmiechu - podszedł do omegi i pokazał karteczkę - To musiało stać się podczas ogniska, zdjąłem kurtkę i zostawiłem na kłodzie.
- Czyli to ktoś z naszych rówieśników - przeczytał napis na kartce - Masz romantyka omegę.
- Albo romantyczkę, tego jeszcze nie wiemy - uśmiechnął się - Jestem cholernie ciekawy kto to może być.
- kto wie Lou... - oddał papier szatynowi - Powinieneś teraz mocniej się pilnować, może złapiesz tę osobę.
🐾🐾🐾🐾🐾
- Znalazłem kolejną kartkę w torbie sportowej - Louis przyznał się Harry'emu, kiedy siedzieli w pokoju szatyna, a deszcz uderzał o parapet - Ktoś musiał to zrobić, kiedy biegałem po boisku.
- No pochwal się, wiem że chcesz to zrobić - Harry zaprzestał bawienia się swoim telefonem i spojrzał w jasne oczy - Tym razem co zachwala w moim przyjacielu?
- To, że jestem silny i wysportowany - odpowiedział - Ale dalej nie naprowadza mnie to na nikogo, każdy mógł podrzucić karteczkę.
- A pisma nie rozpoznajesz może? - uniósł brew, kopiąc lekko stopą udo mężczyzny - Ile bym dał, żeby alfa się za mną tak ubiegał.
- Nie rozpoznaję - pokręcił głową - Ale nigdy nie przykładałem do tego zbyt dużej uwagi - westchnął - To miłe i to bardzo. Tym bardziej, że dostaję dużo komplementów.
- Alfa rozpieszczany, to miły alfa - ponownie go szturchnął i zaśmiał się, kiedy Louis złapał sprawnie jego kostkę.
- Za to ty kopnąłeś mnie po raz kolejny - uniósł brew i zacisnął lekko palce na skórze omegi.
- Bo mogę, moje nogi nagle się prostują, co poradzisz? - z małym uśmiechem kopnął go wolną stopą.
Alfa złapał również drugą nogę bruneta i złączył je razem tak, aby Harry nie mógł nimi ruszać. Louis bym naprawdę silny, więc to nie był dla niego problem.
- Oddaj mi nogi barbarzyńco - zaczął się szarpać, chichocząc pod nosem - Loueh no.
🐾🐾🐾🐾🐾
Kola💙💚
Kto jest adoratorem/ką Louisa 🤔
CZYTASZ
Mysterious notes /Larry/ by larrryxziall&ziallxziall
Fiksi PenggemarGdzie Louis Tomlinson, przyszły alfa stada, dostaje anonimowe karteczki od adoratora.