Kolejne rozstania z Ollim były już prostsze, Harry doceniał możliwość odpoczynku, szczególnie że drugi maluch pojawi się w ich życiu. Louis tym razem zabrał Harry'ego na wyspę, niemalże na drugim końcu świata, gdzie mieli spędzić cały tydzień w swoich ramionach, odpoczywając i pielęgnując związek. Byli naprawdę odcięci od wszystkiego i starali się odstawić telefony. Pozwalali sobie raz dziennie sprawdzić wiadomość od rodziców dotyczącą ich szczeniaka.
- Teraz to moja kolej na bycie zazdrosnym? - Harry sprawnie usiadł na kolanach męża, tuląc się od razu do jego nagiej klatki piersiowej - Te omegi są okropne, spoglądając tym wzrokiem na mojego męża, z którym spodziewam się drugiego szczeniaka.
- Wiesz, że kocham tylko ciebie - powtórzył słowa, które kiedyś sam usłyszał - Możesz być spokojny, jestem zakochany na amen tylko w jednej omedze na tym świcie.
- Kocham cię mocniej - ucałował go dość długo w kark, wzrok kierując chytrze na te omegi, które zaraz speszone odwróciły wzrok - Co nie oznacza, że nie jestem zazdrosny. Jestem tu z maluchem i muszę mocno naznaczyć teren, bo ich chyba nie interesuje to, że twój partner jest w ciąży - fuknął, zaborczość była mocno słyszalna w jego głosie.
- I fakt, że mam obrączkę na palcu - dodał do tego, nie zapominając o biżuterii, którą nauczył się nosić, co na początku było dużą nowością.
- A jakoś to wszystko jest mało ważne, kiedy można mieć przygodę z alfą z drugiego końca świata - zacisnął lekko dłonie na bokach Louisa.
- Ale pomyliły adres, bo ten alfa nie gustuje w przygodach, tylko we własnym mężu - czuł jak mocno zazdrosny jest jego partner.
- Spróbował byś nie - przeszedł z pocałunkiem na jego żuchwę - Obejmij mnie lepiej alfo.
- Ktoś tu się zrobił władczy - zaśmiał się, jednak jego ręce owinęły się wokół męża - Albo raczej zaznaczasz swój teren.
- To i to - nie bał się przyznać i przymknął powieki, powoli rozluźniając się - Wierzysz, że to prawie sześć lat razem?
- Sześć jako związek - potwierdził - Ale nasze wilki były blisko siebie już wcześniej, to jest pewne.
- Ja to wiem, ty byłeś słodko nieświadomy - nagle wzięła go senność po całym stresie. Ciąża prędko zmieniała mu potrzeby w danym momencie - Ale wygrałem, walcząc o ciebie w.. W pewien sposób - ziewnął.
- Chyba czas wrócić do naszego domku, co? - uśmiechnął się czule - Potrzebujesz porządnej drzemki, żebyśmy mogli pójść na zachód słońca jak planowaliśmy.
- Chyba tak, zaznaczanie terenu męczy - zażartował, ale nie podnosił się z ciała partnera, wręcz przeciwnie, mocniej się wtulił w jego ciało.
Louis postarał się wstać, nie przewracając się z młodszym w ramionach. Udało mu się to, może z małym zawahaniem, ale byli bezpieczni. Bez problemu doniósł tak omegę do ich domku. Dostał za to czuły pocałunek, nim obaj położyli się na swoim wygodnym łóżku, Harry lekko przymusił starszego, aby ten go objął na małą łyżeczkę mimo ciepła tu panującego. Czas we dwoje, zawsze działał na nich dobrze, nawet jeśli któryś z nich musiał być trochę zazdrosny. Ufali sobie i nie musieli się martwić, ale droczenie się było świetną zabawą.
🐾🐾🐾🐾🐾
- No już, zabierz te dłonie ze mnie - Harry śmiał się w głos, próbując zsunąć ręce Louisa ze swojego brzuszka - Zayn czeka aż odbierzemy Olliego, Lou.
- Poczeka przecież jeszcze chwilę, nie robię nic złego - nie dawał za wygraną, za bardzo lubił czuć ich szczeniaka.
Brunet przewrócił czule oczami, zaraz lądując wzrokiem na tych niebieskich. Nie mógł narzekać na swoje życie i traktowanie, Louis był idealnym ojcem oraz partnerem. Idealnym dla niego.
- Wiesz, że nie sprawisz, że ona nagle kopnie?
- Zawsze można próbować, tak? Jeszcze byś się zdziwił gdyby to zrobiła. Ja wiem, że jest omegą i jest spokojniejsza niż Olli, ale ja chciałbym tak wyraźnie to poczuć - wydął dolną wargę.
- Dlatego każesz nam stać tak i twoje d... - przerwał, czując jak na zawołanie mocne kopnięcie - Nie no, jak zawsze muszą słuchać tatusia.
- O mój Boże! - Louis był podekscytowany - Widzisz! Jest nasza wojowniczka, pokazuje że nie jest gorsza od brata.
- Jeszcze nas zaskoczy, się założę - nie mógł nie oddać uśmiechu - Zadowolony? Poczułeś ją kochanie.
- Bardzo, teraz możemy iść do Zayna - odparł - Nasz synek na pewno tęsknił za nami.
- Jasne, że tak, przecież wujek Zayn z wujkiem Liamem zabrali go na weekend od nas - sięgnął jeszcze po swój płaszcz.
- Mam nadzieję, że nie przysporzył im zbyt wiele kłopotów - obawiał się Louis - Ma czasami naprawdę dużo energii.
- Różnie z tym bywa, jest alfą - sięgnął pod ramię partnera - Zauważyłeś, że twoi rodzice coraz bardziej dają nam wolną rękę... czuję, jakby chcieli nam powoli oddać watahę pod opiekę.
- Myślę, że szykują się do tego powoli. Jak pozwolą żebyś spokojnie urodził, potem żebyśmy się z tego wygrzebali i potem to się stanie oficjalnie - podejrzewał.
- Będzie czekać nas odpowiedzialna praca. Ty główny alfa, a ja luna. Pamiętasz jak brałem potajemnie lekcje od twojej mamy? - Louis zamknął dom i przeszli do samochodu.
- Pamiętam, mama mi powiedziała nagle, że wy się regularnie spotkacie i byłem w mocnym szoku - odblokował auto i otworzył drzwi przed omegą.
- Nie chciałem cię zawiść, wciąż nie chcę - posłał mu wdzięczny uśmiech i usiadł wygodnie, zaraz zapinając specjalne pasy.
- Ja wiem, że mnie nie zawiedziesz. Widziałem jak pracowałeś z moją mamą trochę, dasz sobie świetnie radę - zajął swoje miejsce i sprawdził lusterka.
- Dziękuję, że mi tak ufasz - ułożył dłoń na udzie partnera i ją ścisnął lekko.
🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Kola 💚💙
Mały spojler nowego FF
Dzielili razem przeszłość, rozstali się przez marzenia, a jedno spotkanie klasowe po latach, sprawi że dwie złamane dusze ponownie się połączą.
CZYTASZ
Mysterious notes /Larry/ by larrryxziall&ziallxziall
FanfictionGdzie Louis Tomlinson, przyszły alfa stada, dostaje anonimowe karteczki od adoratora.