Rozdział IV

826 24 4
                                    


Siedziałam w pokoju i oglądałam film. Nie było chyba nic lepszego co można robić po szkole niż łóżko, jedzenie i dobry film no przyznam, że można też dodać tu ciepłą kąpiel, ale nie rozdwojenie się. Usłyszałam pukanie do moich drzwi więc bez dłuższego namysłu odpowiedziałam.

-Prosze.

Drzwi otworzył brunet i stanął w progu opierając się o framugę.

-Hej.

-Cześć?

Odpowiedziałam dalej zdziwiona jego obecnością. Z jego wyrazu twarzy wiedziałam, że czegoś ode mnie chce a ja nie miałam pojęcie o co mógłby mnie poprosić.

-Wiesz bo jest taka sprawa.

-Jaka?

Chłopak się wyprostował i głośno odetchnął. Po jego zachowaniu myślałam, że chodzi o coś poważnego bo wyglądał na zestresowanego moją odpowiedzią.

-Wiesz dzisiaj jest mecz u nas w szkole i czy chłopaki z drużyny mogliby przyjść tu po?

-Tu? Do mojego domu?

Pokazałam przestrzeń dookoła mnie. Oczywiście, że umówiłam się z Claudią na mecz footbolu, ale oni mają tu przyjść po? Po jego zachowaniu sądziłam, że bardziej chodzi mu o to, że wyjebał okno lub rozbił telewizor, ale to było o wiele gorsze a jako ,,Pani Domu" musiałam trzymać swojego zdania i nie dać się zgiąć.

-Nie ma nawet takiej opcji.

Odpowiedziałam stanowczo siadając na krześle przy biurku. Wiedziałam co może się stać podczas takiego „spotkania" a rodzice chociaż nie są nerwowi nie darowali by mi zniszczenia domu który tak długo projektowali.

-Olivia...

Powiedział błagalnym głosem. Szczerze moge się założyć, że już im pozwolił dlatego tak tego chce. Postanowiłam, że chociaż i tak w którymś momencie się złamie to jak najdłużej będe trzymać swojej strony i jednak nie dać się jego argumentom.

-I co byście tu robili?

Spytałam. Chłopak wszedł do pokoju i usiadł na kanapie obok mojego biurka.

-No wiesz zamówimy pizze, obejrzymy coś. O! I nie przesadzimy z alkoholem.

-Mhm. Nie.

Chłopak do mnie podszedł i oparł się o boki krzesła. Czułam, że moja srogość zaraz się skończy bo wiedziałam, że zacznie mnie zaraz błagać.

-Olivia prosze w tobie nadzieja.

-Nie dasz mi spokoju prawda?

Powiedziałam zmieszanym tonem na co chłopak odrazu się zaśmiał.

-To chyba wiadome.

Wypuściła głośno powietrze i odsunęłam go od mojego krzesła bo stanowczo zakłócał moją przestrzeń po czym złapałam za telefon i wstałam z miejsca.

-Zgoda.

Chłopak przez chwilę nie dowierzał, że udało mu się mnie namówić.

-Ale tak na serio? Nie żartujesz?

-Nie żartuje.

Chłopak głośno się zaśmiał z radości  i wyszedł z pokoju dzwoniąc do Liama.

-Na co ja sie zgodziłam.

Powiedziałam sama do siebie po czym zadzwoniłam do Claudii bo ona była osobą która musi mnie wesprzeć w tym co tu się będzie działo bo mogę się założyć, że sama bym sobie nie dała rady z pijanymi nastolatkami bo oczywiście ,,Nie będzie dużo alkoholu" Jacob może mówić swoim rodzicą.

Steal my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz