Rozdział XIV

707 30 10
                                    

Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Przez to, że byłam strasznie zaspana myślałam, że to mój budzik, ale tylko gdy podniosłam telefon zobaczyłam, że to numer Claudii. Głośno odetchnęłam i z niezadowoleniem, że obudziła mnie odebrałam telefon.

-Co ty odpierdalasz?

Powiedziałam zaspanym głosem do dziewczyny która dzwoniła do mnie o godzinie piątej rano a ja miałam jeszcze godzinę snu.

-Słuchaj musisz mi powiedzieć co mam zrobić.

Głośno wypuściłam powietrze przekręcając się na drugi bok nawet nie pytając o co jej chodzi tylko czekając aż zacznie swobodnie mówić.

-Liam wysłał mi prośbę na prywatnym instagramie i z jednej strony bym go dodała bo wiesz to jest Liam, ale jest druga rzecz czyli to, że zobaczy moje wszystkie głupi zdjęcia.

-A to nie tak, że musi cię poznać taką jaką jesteś na prawdę czyli na prywatnym koncie a nie jaką kreujesz się na publicznym dla nieznajomych?

Dziewczyna przez chwilę nic nie odpowiadała a ja usypiałam z telefonem leżącym obok mnie. Byłam sama zdziwiona tym, że odpowiedziałam jej tak mądrze pomimo tego, że ledwo kontaktowałam i tak naprawdę spałam z otwartymi oczami.

-Nie mam pojęcia.

Znów głośno wypuściłam powietrze zmieniając pozycje.

-To po co dzwonisz do mnie tak rano mam dzisiaj kartkówkę z Angielskiego musze być serio wyspana.

Claudia się zaśmiała a ja nie miałam siły tego zrobić.

-Dobra śpij, ale wiedz, że to była sprawa życia i śmierci.

-Dodasz go czy nie?

Dziewczyna poruszyła telefonem bo usłyszałam nie miły szum przez głośnik telefonu.

-Dodam, dodam.

-Dobranoc.

Powiedziałam odkładając telefon pomimo, że było rano, jeszcze raz popatrzałam na godzinę po czym od razu usnęłam.

~~~

Siedziałam w salonie na taborecie od fortepianu przeglądając instagrama. Lubiałam tu siedzieć nawet gdy nie grałam, po prostu siedziałam oparta o górę pianina i przeglądałam wszystko co mogłoby mnie zaciekawić. Po chwili z góry zszedł Jacob z plecakiem zarzuconym na jednym ramieniu.

-Hej.

Powiedział podchodząc do drzwi aby założyć buty. Także wstałam i do niego podeszłam.

-Cześć.

Założyłam buty i wyszłam z domu. Chłopak zamknął go jak zawsze i rzucił mi klucze które ja zwinnie złapałam i szybko włożyłam do tylnej kieszonki nie ściągając plecaka. Weszliśmy do auta a droga do szkoły minęła jak zawsze szybko i sprawnie. Jacob wjechał na szkolny parking gdzie jak zawsze roiło się od nastolatków którzy byli tam aby do ostatniej minuty nie myśleć, że zaraz muszą iść na lekcje.

-Pomóc ci z prowadzeniem?

Popatrzał na mnie podczas szukania wolnego miejsca aby postawić swojego ciemno szarego mercedesa który robił duże wrażenie. Popatrzałam na niego zdziwiona tym, że nagle zaczął ten temat ni stąd ni z owąd.

-Wolałabym nie.

Walker nie myśląc za długo dodał.

-Z obawami trzeba się zmierzyć a z tego co ja wiem ty masz obawy przed wypadkiem, ale słuchaj pomógł bym ci chętnie a przez ten miesiąc udałoby nam się to szybko ogarnąć.

Steal my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz