Rozdział XV

663 26 11
                                    

Czasami nasze dni są po prostu złe i ten właśnie taki był. Od samego rana towarzyszyło mi złe samopoczucie i czułam się w najprostszym słowie po prostu źle więc szkoła nie wchodziła w grę. Około godziny 7:30 usłyszałam pukanie do moich drzwi i mimo zmęczenia odpowiedziałam na nie.

-Proszę.

Powiedziałam spod kołdry. Usłyszałam jak chłopak uchyla drzwi i po chwili siada obok mnie na łóżku.

-Coś się stało Oliv?

Spytał zaczynając lekko przejeżdżać ręką po moim ramieniu. Wstałam do pozycji siedzącej i oparłam się o tapicerkę mojego łóżka. Popatrzałam na chłopaka siedzącego obok z zmęczeniem wymalowanym na twarzy i widocznym na pierwszy rzut oka.

-Nie idę dzisiaj do szkoły więc możesz już jechać.

Ponownie położyłam się pod kołdrą z myślą, że Jacob zaraz wyjdzie z mojego pokoju.

-Rozchorowałaś się?

Odwróciłam się w jego stronę a on wyglądał jakby naprawdę się tym przejmował.

-Nie po prostu źle się czuje.

Nie wiedziałam czy zrozumiał o co mi chodzi, ale po chwili wstał i gdy już myślałam, że wyjdzie z pokoju on szybko mnie odkrył co było najbardziej nieprzyjemnym uczuciem na ziemi.

-Co ty robisz Jacob?

Spytałam zmarnowanym głosem. Chłopak wystawił mi rękę abym ją złapała więc tak zrobiłam. Jacob podniósł mnie i po kilku sekundach już stałam przed łóżkiem, ale przyznam, że ledwo i miałam ochotę znów położyć się na łóżku i zasnąć.

-Chodź chyba wiem jak ci pomóc.

Złapałam go pod ramię i powoli zeszliśmy na dół po czyn podprowadził mnie na sofę gdzie usiadłam. On w tym czasie poszedł do kuchni i słyszałam, że nastawia wodę w czajniku. Po kilku minutach Jacob przyszedł z dzbankiem zaparzonej herbaty.

-Herbata ma mi pomóc? Jacob ty jednak jesteś troche niemądry.

Chłopak się zaśmiał po czym podał mi koc abym się nakryła. Usiadł obok mnie i położył swoje rękę na moim ramieniu tak jakby był moim dziadkiem lub ojcem.

-Słuchaj Olivia to jest naturalna herbata moja mama zawsze nam ją robiła gdy słabo się czuliśmy, no nie mów, że nie pamiętasz.

Po słowach „nie pamiętasz" wróciłam do dalekich wspomnień.

6 lat temu

-Ciociu tak, źle się czuje.

Powiedziałam wychodząc z pokoju Jacoba. Za mną wyszedł chłopak mówiąc praktycznie to samo.

-Mamo ja też strasznie się czuje.

Usiedliśmy razem na wielkim fotelu w salonie a mama Jacoba podeszła do nas i zmierzyła nam temperatury.

-Gorączek nie macie, ale mam sposób na złe samopoczucie.

Ciocia poszła do kuchni i zaczęła zaparzać herbatę, ale nie była to zwykła herbata była naturalna, ale tak w stu procentach. Dodała tam imbiru, soczewicy, pomarańczy, cytryny, mięty i jakiś ziół a na koniec oczywiście miód.

-Proszę bardzo.

Powiedziała podając nam dzbanek i dwa kubki.

Steal my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz