Nie każde decyzje są dobre, ale nie każde są złe. Impreza trwała już od dobrych kilku godzin razem z Claudią usadowiliśmy się na górze na sofie która stała na korytarzu tak abyśmy widziały wszystko co dzieje się na dole i miały trochę spokoju by pogadać.
-Ciekawe do której to będzie trwało.
Powiedziałam patrząc na ekran telefonu na którym widniała godzina 01:00.
-Dziwne, że wszyscy tak „świetnie" się bawią a jutro przecież jest szkoła.
Zaśmiałyśmy się po czym znów obróciłyśmy się w stronę przeźroczystej barierki. Zobaczyłam, że dużo ludzi idzie do pokoju z bilardem co było dziwne bo nie jest on mały, ale jakiś duży też nie.
-Nie za dużo osób idzie tam?
Spytała mnie Claudia która znała mój dom tak dobrze jakby tu mieszkała wiedziała, że to dosyć dziwne.
-Też mnie to właśnie zastanowiło.
Po chwili od naszej rozmowy usłyszałyśmy głośny huk.
-Co to było?!
Krzyknęłam przez emocje do Claudii. Nie myśląc dłużej zbiegłyśmy na dół aby zobaczyć co się stało a ja w głowie modliłam się aby to nie było jakieś okno lub drogie wystawki rodziców. Ludzie zaczęli się zbierać w jednym punkcie. Zaczęłyśmy się przeciskać aż doszłyśmy do samego bilarda który był po prostu rozwalony.
-Co to kurwa ma być!
Krzyknęłam do chłopaków którzy ściągali jednego ze szczątek po bilardzie. Mój ukochany stół do bilardu który był ulubioną rozrywką mojego taty leżał na podłodze i nie wyglądał wcale dobrze.
-Spokojnie mała to tylko wypadek.
Powiedział jeden z nich.
-Co ty gadasz?! Jak wy rozpierdoliliście ciężki stół do bilarda?!
Krzyknęłam znowu a oni zaczęli się przepychać i zganiać winy na siebie.
-To on zaczął rzucił się na mnie bo wygrałem z nim zakład!
Krzyknął chłopak którego widziałam pierwszy raz na oczy. Wiedziałam, że na pewno coś się odpierdoli, ale, że aż tak?
-Ty się na mnie wkurwiłeś bo zmieniłeś zasady!
Krzyczeli na siebie i w tym samym momencie do pokoju przepchał się Jacob. Popatrzał na stół a potem na mnie.
-Oliv ja przepraszam.
Powiedział gdy zrozumiał, że to przez jego plan o zrobieniu tego wydarzenia w moim domu.
-Przepraszać sobie możesz! Co mam zrobić z tym bilardem wiesz ile on kosztował?!
Chłopak nic nie odpowiedział tylko podszedł do chłopaków i kazał im wyjść z domu po tym co zrobili.
-I co tak nas wywalasz z nie swojego domu?! Nie ma opcji.
Jacob się zezłościł bo chłopaki zaczęli się przepychać i wyrywać z jego rąk. Claudia wzięła mnie z pokoju i gdy już wychodziłyśmy usłyszałam te słowa z ust Jacoba.
-Narazie to też mój dom więc lepiej wypierdalaj!
Krzyknął po czym ja i Claudia wyszłyśmy na podwórko domu aby załapać Świerzego powietrza. Chociaż było zimno przesiedziałyśmy tam już do końca imprezy około 04:00.
Claudia poszła na górę się umyć a ja sprzątałam śmieci powywalane po kuchni. Słyszałam jak Jacob żegna ostatnich gości.
-Jak było?
Spytał podchodząc w stronę kuchni. Wstałam i wzięłam worek pełen jednorazowych kubków i pustych butelek do rąk.
-Mogło być lepiej.
Powiedziałam podając mu worek śmieci aby wyrzucił go do dużego kubła obok domu. Chłopak wziął go ode mnie i wyszedł z domu. Gdy wrócił ja dalej sprzątałam tym razem w salonie.
-Olivia ja na serio bardzo przepraszam, że tak wyszło.
Popatrzałam na niego, ale nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mogł mnie przepraszać, ale to nic przecież nie da, bilard jest rozbity a ja będe musiała o wszystkim powiedzieć rodzicą.
-Spoko.
Odpowiedziałam lecz nie było to szczere w żadnym stopniu. Usiadłam na kanapie ze zmęczenia. Jacob do mnie podszedł i usiadł obok mnie.
-Kupie nowego bilarda.
Odwróciłam głowę w jego stronę i przez nasz kontakt wzrokowy zobaczyłam jak blisko jesteśmy. Chłopak wyglądał poważnie i nie jakby kłamał, ale i tak go spytałam.
-Na serio? Jest strasznie drogi i ty to dobrze wiesz.
Powiedziałam o ton ciszej.
-Wiem, ale to przecież moja wina tak?
Powiedział a ja nie wiedziałam jak zareagować. Byłam w tym momencie bardzo wdzięczna, że prawdopodobnie uniknę jakichkolwiek kłopotów przez te imprezie której nawet tu nie chciałam. Wstałam z kanapy i stanęłam przed nim.
-Naprawdę ratujesz mi życie.
Chłopak też wstał i podszedł do mnie nieco bliżej.
-No przecież, że wiem.
Chłopak przysunął się do mnie i obdarzył mnie lekkim uściskiem który nie był długi lecz wystarczający aby miała deja vu z naszych lat dzieciństwa. Gdy odszedł poszłam na górę w stronę pokoju gdzie padłam na łóżko. Claudia przebierała się już w łazience a ja czekałam kiedy wyjdzie abym mogła także się odświeżyć. Dziewczyna wyszła z łazienki z dziwnym wyrazem twarzy po czym powiedziała słowa które nie pasowały do całej sytuacji i nie wiadomo skąd się wzięły.
-Chyba podoba mi się Liam.
CZYTASZ
Steal my heart
RomanceOlivia jako miła i spokojna osoba pomimo wielkiego grona przyjaciół praktycznie od zawsze trzymała się z najlepszą przyjaciółką Claudią. Jacob pomimo swojej popularności w szkole jak i należności do szkolnej drużyny footballu ma swojego najlepszego...