nagła zmiana

852 76 6
                                    

Rozdział 11

Layla wróciła do Hogwartu, podobnie jak uczniowie parę dni później dokładnie w urodziny Morton, jak na złość. Przeprowadziła już swoje pierwsze lekcje, zebrała prace semestralne i zaczęła nowe tematy. Pozornie wszystko wróciło do normy, tak jak powinno być, szkolne dni stały się monotonne. No może coś się zmieniło, Layla Morton zaczęła rozmawiać z Severusem Snapem. Coś, co jeszcze na początku roku szkolnego zdawało jej się niedorzeczne, stało się miło odmianą o rutyny dni. Rozmawiali głowie o nauce, lub po prostu o szkole, nie dotykali prywatnych spraw. Chociaż czarnowłosą kusiło. Postać podwójnego szpiega lekko zaintrygowała ją już lata temu, w końcu by przez lata oszukiwać Lorda Voldemorta trzeba było być niesamowicie inteligentnym, z drugiej strony trzeba było mieć, przynajmniej jej zdaniem niesamowite tendencje samobójcze by zgodzić się na coś takiego z własnej woli. Snape wyglądał raczej na człowieka rozsądnego, to tworzyło sprzeczność w jej umyśle. Nie była jednak na tyle wścibska, by o to pytać, nie chciała być też hipokrytką.

Kolejna rzecz, która była zadziwiająca przyszła parę dni później, gdy zabrała się za sprawdzenie prac semestralnych piątego roku. Biorąc do ręki pracę podpisaną nazwiskiem Malfoy spodziewała się chaosu, nieuporządkowania i ogółem kiepskiej jakości. Pomyliła się jednak. Praca Scorpiusa Malfoy'a nie pozostawiała żadnych zastrzeżeń, ciągi przyczynowo - skutkowe były nienaganne, a tok rozumowania był klarowny. Z podejrzliwością wystawiła zamaszysty Wybitny, i odnalazła pracę Albusa Pottera. Była gorsza jeśli chodzi o merytorykę, jednak nadal trzymała nienaganny poziom logiczny, co zmuszało Layle do wystawienia podobnej oceny. W tamtym momencie już była podejrzliwa, a ten stan tylko rósł z każdą przeczytaną przez nią pracą ich rówieśników. Prace Malfoy'a i Pottera były dokładnie tym czego oczekiwała, były jakby skrojone pod jej sposób oceniania. Zapaliła jej się czerwona lampka i w swoich notatkach zapisała, by odpytać dwóch Ślizgonów na lekcji, profilaktycznie. Nie sądziła by w dwa tygodnie dostali cudownego oświecenia

Kolejną czerwoną lampkę zapalił jej Snape na śniadaniu następnego dnia.

- Potter miał jakieś błędy rzeczowe, Malfoy bezbłędnie - stwierdził, gdy zainicjowała temat - Zupełnie jakby wrócili do stanu z poprzedniego roku szkolnego.

Wymienili spojrzenia i wiedzieli, ze oboje nie mają o tym najlepszego zdania i ich działania w stosunku do tej dwójki się nie skończą. To było po prostu zbyt nagłe. Layla dyskretnie podpytała Filtwicka i Longbottoma o geniusz tej dwójki i otrzymała potok zachwytów nad podniesieniem się z dołka.  Oboje zgodnie twierdzili, że są z tego powodu szczęśliwi i nie mieli żadnych podejrzeń. Morton uznała, ze tyle informacji jej wystarczy.

Patrole również były podejrzane. Morton nawet z premedytacją szukała tej dwójki, w końcu w pierwszym semestrze włóczyli się niemal non stop po ciszy nocnej. Ani ona, ani Snape nie zdołali ich zauważyć zupełnie jakby stali się przykładnymi uczniami i najwyraźniej ten stan rzeczy niepokoił tylko ich.

Na lekcji gdy oddawała eseje dopełniła swojej obietnicy i pobieżnie przepytała tą dwójkę i tu również nie mogła mieć zastrzeżeń. Ich wiedza była całkowicie poprawna. Wszystko wyłaniało obraz jakby naprawdę przez dwa tygodnie dostali cudownego olśnienia. Morton jednak nie dała się zwieść temu obrazowi. Zbyt gwałtowne zmiany zwykle się nie zdarzały, to było zbyt nierealistyczne. Zatrzymała tą dwójkę po lekcji.

- Cieszę się, że nadrobiliście zaległości - powiedziała do nich - Mam nadzieję, że wasze zachowanie też uległo poprawie...

Otrzymała zgodne skinięcie głowami stojących przed nią uczniów.

- To dobrze - ciągnęła, wyglądając na naprawdę, szczerze zadowoloną - Rok sumów jest zbyt ważny, by go zaprzepaścić przez jakieś błahostki. Dziesięć punktów za dzisiejszą odpowiedź, teraz możecie iść.

chosen ones • severus snapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz