melodia

619 57 1
                                    

Rozdział 19

Nie chciał tego robić, bardzo nie chciał rozmawiać z nim, jednak kończyły mu się powoli racjonalne pomysły. Jeśli ktokolwiek wiedział kim był Mistrz C.V. to był on. On miał zawsze dziwne znajomości, w dodatku mógł mu wyjaśnić istnienie siostry Grindelwalda. Dlatego poszedł tam w nocy, gdy praktycznie wszyscy, łącznie z Minerwą już spali. Szedł szybkim krokiem przez puste korytarze w stronę dziedzińca, stanął w odpowiednim miejscu. Wypowiedział hasło, a chimera odsłoniła mu przejście do gabinetu dyrektora, jego celu. Wszedł tam pewnie, jako były dyrektor mógł to zrobić bez ograniczeń. Rzadką sytuacją było to, by dyrektor abdykował i pozostał nauczycielem dlatego magia Hogwartu traktowała go w niektórych przypadkach jako dyrektora, tak jak w tym przypadku. W okrągłym pokoju było ciemno, portrety smacznie spały, jedynie kilka urządzeń na półce pracowało i wykrywało najróżniejsze parametry. Zasłonił większość z ram zamaszystym ruchem różdżki, tak, by ich nie zbudzić. Był wdzięczny, że Minerwa nie zdjęła jego rewolucyjnych zasłonek, podpatrzonych na Grimmauld Place 12.

- Dumbledore, wstawaj! - podniósł lekko głos na portret staruszka z długą brodą.

Rzeczony rozbudził się nieśpiesznie zdezorientowany, spojrzał na niego z niezrozumieniem. Ziewnął nieśpiesznie.

-  Severus? - wybełkotał - Co to są za godziny? Zaczynam wierzyć w plotki o byciu nietoperzem lub wampirem...

- Mam pytanie - rzucił, jakby to wszystko tłumaczyło, przerywając absurdalne dywagacje byłego dyrektora - Dość ważne.

Dumbledore westchnął i wlepił swoje migające oczy w jakby nie patrzeć swojego zabójcę. Całkiem ciekawe uczucie.

- Zatem, pytaj, mój chłopcze...

- Nie nazywaj mnie tak - wycedził czarnowłosy, wziął oddech na uspokojenie, złość mu nie pomoże - Napotkałem ostatnio kilka ciekawych książek, z których wyjawia się obraz... dość tajemniczej osoby. Gdzieś indziej nie istnieje. Zupełnie jakby ktoś ją wymyślił, mam jednak podstawy twierdzić, że tak nie było.

Dumbledore pokiwał głową zamyślony, analizował słowa Snape'a.

- Mistrz C.V., kojarzysz kogoś takiego?

Albus w swoich ramach zmarszczył brwi.

- Nigdy nie słyszałem o kimś takim, Severusie... - rzucił pod nosem - C.V... C.V... nie, nie słyszałem. Choć może to jedynie jakiś pseudonim... Skoro ty go nie znasz...

Snape jedynie prychnął gorzko, mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Nawet trop z pseudonimem był jak na razie bezużyteczny, miał zbyt ogólne informacje. Zatem musiał sprawdzić ostatni trop.

- A słyszałeś o Gudrun Grindelwald? - zadał drugie pytanie, tym razem miał nadzieję, że dowie się czegoś innego niż nie znam.

Portretowa twarz Dumbledore'a wyrażała w tamtym momencie coś w kształt smutku, głębokiego i starego. Oczy nie emanowały już tą dobrotliwością, której nienawidził.

- Och tak, Gudrun... - wymamrotał - Siostra Gellerta, była wyjątkowa... Przestrzegała przed nim jeszcze zanim cokolwiek zrobił, widziała chyba więcej od nas wszystkich. Kochała Gellerta ponad życie, próbowała go zmienić. Jej starania były z góry skazane na porażkę... Miała w sobie ten rodzaj mądrości, który ideowym młodzieńcom jest obcy, a jednak tak potrzebny... Gdybyś tylko widział jej rozpacz, gdy prosiła mnie bym pomógł jej uciec z Europy. Nigdy już nie wróciła, zmarła w Noc Duchów, roku 1981. Dziwna to była sprawa... Data również interesująca... Uciekła niemal przed całym światem, nie chciała, by ktokolwiek ją poznał...

chosen ones • severus snapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz