kłamstwa

646 57 2
                                    

Rozdział 17

Nie powinien tego robić, nie powinien był kłamać, nie powinien był utracić czujności. Severus Snape był jednak tylko człowiekiem i gdy opowiadał Layli Morton o tym co znalazł w dormitoriach chłopców, nie było nawet w stanie mu przejść przez gardło co tam znalazł, szczególnie mając w głowie obraz inicjałów C.V. na jej plecach. Ba, nawet słowem nie wspomniał o manifeście politycznym Gelerta Grindelwalda, racjonalizował to sobie tym, że szukali magii i a nie idei, które skaziły Scorpiusa.

- Nie wiem co było w tych księgach, nie sądzę jednak, by sam je zaczarował magią krwi - mruknął do Morton, zręcznie manipulując prawdą, tak by w efekcie skłamać.

Layla pokiwała głową zamyślona. Wizyta Snape'a nie wiele rozjaśniła, za to dołożyła mgliste poszlaki i kolejne pytania. Sprawa Scorpiusa stawała się coraz bardziej grząska i jej niepokój wzrastał.

- Wykryły by to zapewne bariery... - odpowiedziała mu, z mglistym wzrokiem wpatrzonym gdzieś za okno jej kwater - Mam wrażenie, że kręcimy się w kółko, mimo nowych poszlak, nie da się ich sprawdzić... Mam przeczucie... z tego nie wyjdzie nic dobrego.

Snape kiwnął głową, istotnie miał takowe myśli, u niego przeważało jednak coś innego.

Kim był Mistrz C.V.?

Oczywiście, mógł się zapytać Morton, nawet nie zdradzając swoich odkryć, jednak ona odpowiedziała mu już na to pytanie. Jej C.V. jak się domyślał był co najmniej kochankiem i to raczej tym mniej zrównoważonym psychicznie skoro czarnomagiczną klątwą wyrył jej swoje inicjały na plecach.

Czy C.V. i Mistrz C.V to zbieżność inicjałów, czy jedna i ta sama osoba?

Nie wiedział i miał bardzo łatwe rozwiązanie tego problemu, zapytać się Layli Morton, jednak jego paranoiczność, zmieszana z wieloletnim szpiegowaniem nie pozwoliły mu. Musiał działać sam, tak, by Layla Morton nie zdołała nim zmanipulować.

- Zamyśliłeś się - otrzeźwiła go z lekkim uśmiechem - Trzeba sprawdzić, czy Scorpius i Albus dalej kradną książki z Działu Ksiąg Zakazanych, a jeśli tak to jakie... To jest jedyne co przychodzi mi na myśl...

Sprytne, to zdecydowanie było sprytne i w ocenie Severusa tak by pomyślał ktoś, kto otrzymał informacje takie jak miała Layla. Nie wiedział, nie wiedział czy czarnowłosa była tak dobrą aktorką, czy naprawdę to był jeden wielki przypadek.

- Można, choć nie widziałem ich tam ostatnio - rzekł zamyślony.

- Słyszałam, że Patil ich tam widziała z tydzień temu, ale wiesz jaka ona jest, tylko pouczenie...

Snape prychnął i pogrążył się dalej w rozważaniach.

Po co Layla Morton miała by kłamać?

Nie wiedział, to co wiedział to na pewno to, że potrafiła to robić bardzo dobrze. Nie znał jej tak naprawdę. Nie wiedział jakie miała motywacje. Zaczynała go boleć od tego wszystkiego głowa.

- Zaparzyć ci kawy? - usłyszał gładki głos - Wyglądasz na zmęczonego...

Kiwnął głową. Zdecydowanie coś go ciągnęło do Layli i już sam nie wiedział co powinien zrobić w tej sytuacji. Był w kropce.

...

Robiło się coraz cieplej i nieuniknienie zbliżał się koniec szkoły, czyli i również egzaminy. Layla i Severus spotkali się w tym czasie kilka razy. Nie rozmawiali o sprawie Scorpiusa i Albusa, z braku jakichkolwiek poszlak ją po prostu zostawili. Rozmawiali za to o wielu innych rzeczach. Spotkania stały się miłą odskocznią od rutyny dla obojga, choć Snape był coraz bardziej rozdarty. Layla nie miała prawa o tym wiedzieć, za każdym razem jak Severus wypowiadał się na jakiś temat, czy gdy znajdowali się w bardziej intymnej sytuacji zastanawiała się ile w życiu straciła przez jednego człowieka. Jednego człowieka, który zniszczył jej życie i jej postrzeganie relacji międzyludzkich, jednego człowieka, który śnił jej się po nocach i do którego tak często porównywała Snape'a. Różnili się diametralnie i to jej bardzo pasowało. W jej głowie co jakiś czas pojawiał się cichy głosik sugerujący, że mogliby zbudować coś trwalszego, coś czego nigdy w swoim życiu nie doświadczyła. Mimo pewnego żalu jaki w niej pozostał po sprawie w lochach.

chosen ones • severus snapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz