Rozdział 21

422 16 0
                                    

Obudziłam się i nie wiedząc która godzina szybko chwyciłam za telefon. Była 21:20. Leżałam na kanapie, pode mną leżał Adrian. Bojąc się że go zgniatam chciałam wstać, ale Adrian przytrzymał mnie przy sobie. 
- Nie uciekaj - powiedział gładząc moje włosy. - Która godzina?
- Prawie 21:30 - odpowiedziałam.
- O nie... Na 22 muszę być w pracy. - powiedział. Zsunęłam się więc z niego i usiadłam na brzegu kanapy. Adrian wstał, ubrał się i przyklęknął przede mną.
- Wszystko dobrze? Nie boli cię? - zapytał.
- Nie, nie boli. Było bardzo przyjemnie, jak zawsze.- odpowiedziałam Adrian wstał i podał mi moje ubranie. Szybko się ubrałam i zeszłam go odprowadzić. 
- Zaraz powinien być tutaj twój ojciec, mówił że będzie przed 22. - powiedział Adrian ubierając buty. Oparłam się o ścianę i patrzyłam przez okienko przy drzwiach. Na podjazd wjechał samochód.
- Nawet nie będziesz musiał czekać. Już jest. - powiedziałam. Ojciec wysiadł z auta i szedł w stronę domu. W ręce trzymał papierową torbę. Pożegnałam się z Adrianem i przywitałam z tatą. Ojciec podał mi papierową torbę, w której znajdowało się jedzenie na wynos. Adrian odjechał a ja rozłożyłam jedzenie w salonie na stole. Ojciec przebrał się i przyszedł do salonu. Usiadł w fotelu i zabrał się za jedzenie późnej kolacji. Usiadłam obok a on to zapytał:
- Był tutaj dzisiaj Ghost?
- Nie. - odpowiedziałam. - Co się z nim dzieje? Jeśli mogę wiedzieć. - zapytałam.
- Nieciekawa sytuacja. Mamy w pracy nowego kierownika i zachciało mu się szukać szpiegów. Chciał nas wszystkich posprawdzać. I padło na Ghosta, miał się czegoś o mnie dowiedzieć i postanowił w tym wykorzystać ciebie. Tylko że on w ten sposób oszukał nie mnie, nie ciebie a właśnie tego nowego. Bo tutaj niby działał jako szpieg, a jak na prawdę to szpiegował kierownika. Nie wiem skąd ten chłopak to potrafi ale jest w tym genialny. Zmylił nas wszystkich, dodatkowo zmienili znowu kierownika. Ghost znalazł na niego jakieś nieprzyjemne fakty i już kierownikiem nie jest. Ponoć jeździł za nim po mieście i go śledził, tak długo aż coś znalazł.
- Jeździł. - powiedziałam. - Jeździł ze mną, to znaczy jak mnie pilnował. Krążył kilka godzin po mieście i gdzieś dzwonił. A skąd wiesz, że pytał mnie o ciebie?
- Bo mi wczoraj powiedział. Byłem wściekły na niego, że cię wykorzystał, ale twierdził, że nie dotykał cię. To prawda? - zapytał. Nie spodziewałam się takiego pytania. 
- Nie. - skłamałam.
- To dobrze, nie darowałbym mu.
Kolację kończyliśmy w ciszy. Kiedy wychodziłam z salonu ojciec powiedział:
- Jeden z moich będzie u nas w przyszłym tygodniu, bo mamy kolejny problem i będę musiał na ciebie uważać.
- Nie będzie Ghosta? - zapytałam
- Nie, niestety. Ci których szukamy to jacyś jego byli znajomi. Dwóch Niemców albo Austriaków. On też będzie musiał być pod ochroną. - powiedział. Pożegnałam się z nim i szłam do swojego pokoju. Ojciec krzyknął do mnie jeszcze z salonu:
- Veronica! Noś przy sobie telefon z włączoną lokalizacją, dobrze? Tak dla bezpieczeństwa.
- Jasne. Dobranoc.
Wróciłam do siebie. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Sięgnęłam po telefon. Widniała na nim wiadomość od dawnej koleżanki:
"Cześć, będę teraz w mieście i chciałabym zapytać czy wyjdziemy razem na kawę?"
Odpisałam więc i umówiłam się z nią na sobotę.

Czemu ja? (Simon Ghost Riley) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz