Rozdział 23

407 15 0
                                    

Pokój był bardzo mały, trochę szerszy od drzwi. Po prawej stronie przy ścianie stało średniej wielkości łóżko i mała komoda. Po lewej stronie były drzwi do łazienki, małe, wąskie biurko a przy nim drewniane, składane krzesełko, ma którym usiadł tata. Ja usiadłam na łóżku. Rana zaczynała boleć. Powoli schodził ze mnie szok. Ojciec zaczął mi opowiadać co się stało. Udało im się ustalić, gdzie znajdują się poszukiwani mężczyźni. Kiedy ich śledzili jeden z nich zauważył ich i zawędrował do parku. Chcąc uciec zaatakował przypadkową osobę, żeby ci którzy go śledzą zajęli się poszkodowanym i dali mu uciec. Okazało się jednak, że nie udało mu się to. Kiedy mnie zaatakował i uciekał złapali go. 
- Czyli to zwykły przypadek? - zapytałam.
- Tak, gdyby na ławce siedział ktoś inny. to nie zostałabyś ranna. Rana na szczęście nie jest głęboka, ale z tego co mówiła medyczka może zostać ci cienka blizna.
Rozmawiałam z ojcem jeszcze przez długi czas. Powiedział mi, że Ghost przywiezie mi moje rzeczy tutaj i będę musiała jakiś czas pomieszkać w tym pokoju. Zadzwonił też do mojej pracy i dostałam wolne na dwa tygodnie. Ktoś zapukał do drzwi. Ojciec wstał otworzyć. Wszedł Ghost. Przez ramię przewieszoną miał moją czarną torbę sportową. 
- Zostawię was teraz. Wieczorem przyjdę i przyniosę ci twój telefon, powinien być gotowy. - powiedział i wyszedł. Ghost położył moją torbę obok mnie na łóżku i oparł się o drzwi. Nie patrzył na mnie.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.
- Nie wiem. - odpowiedziałam. - Zależy jak się wytłumaczysz.
- Nie będę się tłumaczył. Mogę ci tylko powiedzieć, że kiedy ostatni raz rozmawialiśmy to kłamałem.
- Czyli to co powiedziałeś... o tym co czujesz...
- To prawda. Nie wiem tylko czy teraz, po tym wszystkim mogę nadal liczyć na to, że będziesz dla mnie taka dobra jak wcześniej.
- Tata mówił mi, że to co powiedziałeś do mnie ostatnio wieczorem to było specjalnie więc ... - mówiłam ale Ghost mi przerwał.
- Chodzi mi o to co się wydarzyło dzisiaj. - powiedział.
- To znaczy co? - dopytałam.
- O ten atak na ciebie. To moja wina.
- Tata mówił, że to przypadek. - powiedziałam zdziwiona.
- Niby tak, ale jednak to oni mnie szukali początkowo. A jakimś cudem natrafili na ciebie. 
- Zaraz, zaraz. - powiedziałam. - Kiedyś pożyczyłam ci telefon. Dzwoniłeś gdzieś i mówiłeś po niemiecku. A ci, którzy byli poszukiwani, ci którzy szukali ciebie są z Niemiec lub Austrii.
- Dlatego mówię, że to moja wina. Dzwoniąc do nich chciałem ich oszukać, a oni musieli namierzyć twój telefon i myśleli że to mój. Zamiast chodzić za mną chodzili za tobą. Tylko jak oni cię wyciągnęli do tego parku? - zapytał.
- Napisała do mnie moja koleżanka, chciała się ze mną spotkać właśnie w tym parku. 
- Wiesz czy to na prawdę była ona?
- Nie wiem właśnie. - odpowiedziałam. Ghost chciał o coś jeszcze zapytać ale uciszyłam go. Byłam zmęczona, wszystko mnie bolało, marzyłam o prysznicu. Ghost zaproponował, że przyniesie mi coś do jedzenia i gorącą herbatę, a ja w tym czasie mam wziąć prysznic. Kiedy wyszedł sięgnęłam do torby. Była w niej kosmetyczka, ręcznik i kilka ubrań na zmianę. Wzięłam torbę i weszłam do malutkiej łazienki.

Czemu ja? (Simon Ghost Riley) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz