Weszli na pierwsze piętro, gdy brunet zatrzymał się i otworzył drzwi. Znaleźli się w małym dwupokojowym mieszkanku.
- Małe, ale własne. - powiedział i wskazał na jeden z dwóch pokoi. - Siadaj, Remus.
Wszedł więc za właścicielem mieszkania do czegoś, co można by było nazwać salonem. Dwa fotele, stolik i - co w pewien sposób ucieszyło Remusa - wielka tęczowa flaga na jednej ze ścian. A na drugiej mnóstwo plakatów Metallica, kilka Davida Bowie i nawet Queen - jego ulubionego zespołu. Ale to co najbardziej zadowoliło jego oko to gramofon stojący w rogu pokoju, a obok niego kilka vinyli.
Usiadł niepewnie na jednym z foteli, a Syriusz skierował się po coś do drugiego pokoju. Jak się chwilę potem okazało, była to gitara.
- Napisałem twoją melodię.
Serce Remusa chciało aż rozkwitnąć. Chciało zapomnieć o tym dlaczego w ogóle tu trafił i skupić na tu i teraz. Skupić na tych słowach. Jednak jego serce - nieważne, jak bardzo się starał - usilnie wracało do wiadomości od ojca.
- Chcesz ją usłyszeć? - zapytał Syriusz, siadając na tym samym fotelu co Remus.
- Tak.
Więc Syriusz zaczął grać. Była to melodia piękna, to na pewno, ale czy szczęśliwa? Remus nie wiedział. W muzyce, chyba wszystko zależy od interpretacji, tak samo jak w sztuce. Ten sam obraz można odebrać na dwieście różnych sposobów. Tak samo było z tą melodią.
Dlatego Remus interpretował ją, tak jak chciał. Dla niego ta melodią była zagubiona, zupełnie tak jak jego dusza. Słyszał w niej odrobinę ulotnego szczęścia i akceptacji, ale też szczyptę ostrej i bolesnej nienawiści. Słyszał również strach. On sam był przerażony. Po prostu przerażony.
Bo to nie tylko wiadomość od długo niewidzianego ojca. To wspomnienia. To cały ból, wszystkie te cierpienia, kiedy powiedział rodzicom o tym, że jest osobą trans. To wszystkie kłótnie rodziców o niego. To ich rozwód, przez niego, przez Remusa. W mniemaniu Lyalla Lupina to przez jego "wymysły" stracił żonę.
Były momenty kiedy Remus wierzył w te słowa. W końcu to on był przyczyną tych wszystkich problemów, czyż nie? Gdyby nie zrobił coming outu...
Kto wie, może rzeczywiście by mu przeszło? Może mógłby mieć teraz normalną rodzinę?
Nawet się nie zorientował, kiedy Syriusz skończył grać.
- Chcesz mi powiedzieć, co się stało? - spytał czułym głosem.
Remus przygryzł wargę i pokiwał powoli głową. Chciał. Musiał.
Po prostu czuł silną potrzebę wyrzucenia tego z siebie ze wszystkimi szczegółami. Black nie znienawidzi go, tego był pewny. Nie wyrzuci też ze swojego mieszkania. Po prostu najwyżej pozostawi te wyznanie bez komentarza.
- Mój tata do mnie napisał. - powiedział wreszcie. - Spytał, czy możemy się spotkać. Wiem, że pewnie myślisz, że to błahostka. Przecież to mój tata, nie powinienem czuć jakiegokolwiek strachu czy czegoś podobnego...
- Nie myślę, że to błahostka. - przerwał Syriusz twardym tonem.
- No tak. Racja. Przepraszam. - Remus zmieszał się przypominając sobie sytuację rodzinną Blacków.
- Nie przepraszaj. Kontynuuj.
- Okej, więc... - wziął wdech. - Moi rodzice są po rozwodzie, ale nie doszło by do tego, gdyby nie ja. Byli naprawdę dobrą parą, wiesz? - głos mu się załamywał. - Tylko... ja oczywiście to zepsułem. Powiedziałem coś, co wprawiło ich w zaskoczenie. Nie wiedzieli, co o tym myśleć. Mama postanowiła stanąć po mojej stronie i... - zawahał się, a łzy napływały mu do oczu.
CZYTASZ
pędzlem i ołówkiem. WOLFSTAR & JEGULUS
FanfictionRemus Lupin jest introwertycznym chłopakiem, który kocha malować i rysować, nienawidzi wuefu, a jedyna znajomość jaką zdołał nawiązać przez cały rok to ta z Regulusem Blackiem. Regulus pod wieloma względami jest podobny do Lupina. Szkicowanie to jeg...