10 - morning.

822 61 75
                                    

Otwierał powoli sklejone powieki, czując lekkie jesienne promienie słońca na twarzy. Spodziewał się zobaczyć pusty, biały sufit, a po obróceniu się na ścianie powinien wisieć mały plakat Cavetown. Jednak zamiast tego, zamiast nudnego sufitu, nad głową miał niewielki plakat Taylor Swift, na ścianie po lewej stronie zdjęcia swojego brata, Pottera i jakiś dziewczyn z ich rocznika - jedną z nich była Lily Evans, a drugą, jeśli pamięć go nie myliła, Dorcas Meadowes. Kilka fotografii z treningów siatkówki, gdzie ku swojemu zdziwieniu, zobaczył Evana Rosiera. Na komodzie wielki niego puchar z zawodów, a w około niego nierówno poustawiane świeczki i mnóstwo jesiennych ozdób. Przyjemny klimat pomieszczenia i naturalną, zdrową atmosferę było czuć niemal od razu.

To był chyba pokój Jamesa Pottera. Tak. Powoli zaczynał sobie przypominać wczorajszy wieczór, ich wspólne oglądanie Coco, żarty, trochę niezręczności,  jedzenie pierniczków, picie herbatki. Wszystko do niego docierało, a na jego usta mimowolnie wypłynął uśmiech.

Jedyne czego sobie nie przypominał, to momentu w którym zasnął.

I razem z tą myślą, naszła go druga. A mianowicie to na czym leżał to wcale nie poduszka.

To Potter.

Natychmiastowo podniósł głowę z przerażeniem i rozbudził się w trymiga. Właśnie tym ruchem obudził Jamesa, który zaspanym głosem i niewyraźnie, powiedział:

- Hej, Reggie. - ziewnął głęboko. - Czemu już nie śpisz?

- Wyspałem się jak nigdy.

Potter zaśmiał się lekko.

- To oznacza, że chyba powinniem się zatrudnić jako poduszka.

Twarz Regulusa momentalnie się zaczerwieniła, choć nie sposób nie przyznać, że James Potter jest naprawdę wygodny. Może to przez te mięśnie, które są lekko zarysowane i nad wyraz naturalne...

Potrząsnął lekko głową, czerwieniąc się jeszcze bardziej, co - niestety - nie umknęło Potterowi.

- Nie rumień się tak, bo wtedy jesteś zbyt uroczy. - rzucił pół żartem, pół serio.

Regulus musiał aż zagryźć wargę z... zażenowania? Nie, to nie było zażenowanie. Raczej to to nieznośne uczucie, kiedy hetero chłopak z tobą flirtuje - zapewne nawet nieświadomie - a ty dajesz się na to nabrać i wpadasz jak śliwka w kompot, bo ten chłopak jest niesamowicie przystojny, miły, pomocny i, boże, ma tak śliczne włosy opadające na okulary!

Nie w tym samym momencie James również zagryzał swoją piękną wargę. Regulus zauważył to, przez co nawiązał się u nich krótki kontakt wzrokowy, który okularnik (w tym momencie nie do końca, bo okulary leżały na półce nocnej) przerwał pierwszy i, jeśli wzrok Blacka nie mylił, uśmiechnął się lekko pod nosem, po czym zapytał, aby przerwać tą niezręczne chwilę:

- Chodź na śniadanie. Moja mama zrobiła naleśniki.

Regulus pokiwał głową i wgramolił się spod koca. W domu było zimno, nudno i mrocznie, a tutaj...

Ugh, czemu musiał pomyśleć o domu?

Przecież jeśli rodzice się dowiedzą, że się wymknął - a jest to naprawdę prawdopodobne - będzie miał przejebane, i to po całości.

Na razie jednak postanowił o tym nie myśleć. Żyj chwilą, czy jakoś tak.

Zeszli po schodach i znaleźli się w kuchni, gdzie pani Potter smażyła naleśniki.

- Och, dzień dobry, chłopcy! - ucieszyła się i pomachał im jedną ręką na powitanie, a w drugiej trzymała patelnię. - Jak się spało? - spytała już mniej wesołym głosem, unosząc jedną brew do góry.

pędzlem i ołówkiem. WOLFSTAR & JEGULUS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz