Remus obudził się dzisiaj o 5 rano. A kiedy zerknął na wyświetlacz komórki dosrzegając datę, uśmiechnął się szeroko. 3 listopada. A 3 listopada są urodziny Syriusza. Odruchowo zerknął na gotowy portret chłopaka, z idealnie zarysowaną szczęką, torsem i odpowiednim doborem kolorów. Czuł, że ta praca naprawdę mu wyszła, a po weekendzie spędzonym z Blackiem miał też pewność, że to wcale nie żart, gdyż on dotrzymał obietnicy i zagrał mu melodię pasującą do niego.
W ogóle cała ta sytuacja, która miała miejsce w weekend niesamowicie ich do siebie zbliżyła. Może to przez coming out Remusa, po którym zdecydowanie poczuł się lepiej. A może przez tą melodię? A może w ogóle przez sam fakt, że był u niego w mieszkaniu?
Nieważne dlaczego, ważne, że tak się stało. Ważne, że zaczęli że sobą trochę pisać, przez co ich kontakt zdecydowanie się poprawił i dzięki temu odkryli swoje wspólne zamiłowanie do muzyki rockowej z lat 70 i 80. Ważne, że Remus stał się pewniejszy w rozmowach z nim, więc - chociaż wciąż w to nie dowierzał - zaprosił go dzisiaj po południu do parku. Ważne, że napisał ojcu "nie" w odpowiedzi na pytanie "możemy się spotkać?"
Nawet jeśli jego ojciec się jakimś cudem zmienił i był gotowy zaakceptować fakt, że ma syna a nie córkę, to Remus nie był gotowy na to spotkanie. Zbyt wiele wspomnień, zbyt wiele łez. Wciąż pamiętał te spazmy, które targały nim po coming oucie przed tatą, który niestety nie był tak cudownym i wyrozumiałym słuchaczem jak Syriusz.
Na jego "nie" ojciec nie odpisał nic. Może to nawet lepiej. Remus nie chciał wiedzieć, co ten człowiek o nim teraz sądzi.
Od razu, kiedy to napisał, poinformował Syriusza i tak się zaczęły ich wiadomości wymieniane po kilka razy dziennie.
Mimo iż nie znali się długo, Remus postanowił zaryzykować i wysłał wiadomość z krótkim "wszystkiego, co najlepsze, Syri" i dołączył do tego gifa pokazującego pizzę zdumuchującą 18 świeczek z tortu.
Ciężko mu było uwierzyć, że to 18 urodziny Syriusza, ale nie dlatego, że wyglądał zbyt młodo albo staro na ten wiek. Nic z tych rzeczy. Nie dowierzał, bo Black chciał spędzić ten czas z nim, co wydawało mu się nieco dziwne, skoro mógł robić ciekawsze rzeczy z Jamesem albo zorganizować wielką imprezę. Ten jednak stwierdził, że towarzystwo Lupina mu starczy, a imprezę można zrobić w weekend po międzyszkolnym turnieju siatkówki.
Odpowiedź rzecz jasna nie przyszła od razu, bo nie oszukujmy się 5 rano to nie pora, o której Syriusz Black budzi się przywitać nowy dzień.
Odpisał "dziękuję, Remus" I dołączył serduszko, po czym dodał "jesteś pierwszą osobą która złożyła mi dziś życzenia, gratuluje wstania tak wcześnie.
Remus uśmiechnął się na to stwierdzenie, czując pewnego rodzaju satysfakcję. To jednak niesamowite uczucie być przez kogoś docenionym, mieć z kim wymienić parę zdań z rana, kiedy się budzisz, albo w nocy, gdy nie możesz spać.
***
Pogoda była idealna przynajmniej dla Lupina- kolorowe liście spadały z drzew, a chłodny wiaterek muskał jego policzki. Siedział na ławce w parku z płótnem przykrytym materiałem pod pachą. Naprawdę był dumny z tej pracy. Czuł, że włożył w nią całe swoje serce, swój talent. Rzadko kiedy był naprawdę usatysfakcjonowany ze swoich dzieł, zazwyczaj malował po prostu, aby się odstresować, albo po prostu poćwiczyć jakieś trudniejsze techniki. W portret Syriusza włożył natomiast dużo więcej niż chęć zapomnienia o problemach i samodoskonalenie. Ten portret stał się jego pewnego rodzaju rutyną, bo malował go dość długo, a dopracowanie drobnych detali trwało jeszcze więcej czasu.
Ale co najważniejsze ten portret stał się jego przepustką do otoczenia Blacka. To i skręcona kostka, która zdecydowanie była pomocna w przełamaniu pierwszych lodów.
CZYTASZ
pędzlem i ołówkiem. WOLFSTAR & JEGULUS
FanfictionRemus Lupin jest introwertycznym chłopakiem, który kocha malować i rysować, nienawidzi wuefu, a jedyna znajomość jaką zdołał nawiązać przez cały rok to ta z Regulusem Blackiem. Regulus pod wieloma względami jest podobny do Lupina. Szkicowanie to jeg...