Regulus i James szli w stronę pracowni plastycznej, bo Potter chciał go odprowadzić. Dzięki wspólnie spędzonym Halloween ich relacje się polepszyły - zaczęli wymieniać się wiadomościami, a przed szkołą czekali na siebie i odprowadzali pod salę lekcyjne. W czasie tych krótkich wędrówek rozmawiali o wszystkim i o niczym, ale Reg i tak się cieszył z wspólnie spędzonego z nim czasu.
Doszli pod salę plastyczną i Regulus miał już się żegnać, aby oddać się szkicowaniu, jednak James chwycił jego ramię.
- Przyjdziesz w sobotę na mecz? - zapytał.
- Och... jasne. - chwilę się wahał, bo matka nie byłaby zadowolona, ale w końcu tyle razy już nagiął jej wolę, że jeszcze jeden raz nie zaszkodzi. - O której?
- O 17 w naszej sali gimnastycznej. - James uśmiechnął się szeroko i tanecznym krokiem oddalił się w stronę głównej części szkoły.
A Regulus tym czasem usiadł w pracowni i zaczął szkicować. Jego lekcje zaczynały się dopiero za 45 minut, więc miał trochę czasu. Przyłożył ołówkiem do kartki w szkicowniku i palce same zaczęły kreślić linie.
Nie wiedział nawet, co rysuje, po prostu to robił, nie skupiając się zbytnio na kartce. Kiedy trzymał ołówek w ręku czasem zwyczajnie pogrążał się w myślach, tak jak teraz.
Myślał o Jamesie. O ich wspólnie spędzonym Halloween, o tym jak zasnęli w jednym łóżku. O ich "treningach" siatkówki, które były skuteczne, gdyż Reg umiał już odbić piłkę sposobem górnym. Myślał o chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczył Pottera na boisku z tymi włosami opadającymi w nieładzie na czoło. Chyba powinien podziękować Barty'emu za to, że zaciągnął go na tą salę gimnastyczną.
Polubił Pottera, bardziej niż się tego spodziewał, szkoda tylko, że raczej bez wzajemności.
Ale wciąż miał pewnego rodzaju nadzieję, bo przecież ostatnio spędzali razem tak dużo czasu, że mógłby mieć szanse tym bardziej, że James nie jest hetero.
Zerknął na swoje dłonie i kartkę i ujrzał okulary. Naszkicował okulary, nawet nie będąc tego w pełni świadomym. Często tak miał, że rysował coś, nawet nie wiedząc co, a na koniec wychodził jakiś w miarę ładny przedmiot. Tylko, że te okulary to nie jakiś tam przedmiot. To okulary Jamesa Pottera.
Wiedział to, bo to właśnie James jako jeden z niewielu w szkole musiał je nosić i miały one charakterystyczny całkowicie okrągły kształt i cieniutkie srebrne oprawki, które by)y niemal niewidoczne.
Cholera.
Chyba rzeczywiście przepadł i to lekkie zauroczenie Potterem przestawało być takie lekkie.
Położył głowę na stoliku zrezygnowany, kiedy do pracowni wszedł Remus.
- Cześć, Reg. - rzucił nieco zbyt wesołym głosem.
- Cześć? - bardziej zapytał niż stwierdził Black, podnosząc gwałtownie głowę z ławki tak, że jego loczki całkowicie się potargały. - Coś się stało?
- Nie, czemu miałoby się coś stać? - spytał Remus nienaturalnym głosem.
Czyli coś się jednak stało. Regulus nawet podejrzewał kto stał za tak dobrym humorem jego przyjaciela, który swoją drogą nie umie kłamać.
To raczej oczywiste i widoczne, jak jego brat i Lupin się do siebie zbliżyli w ostatnim czasie, więc jedyne co Regulus mógł zrobić, to cieszyć się ich szczęściem i czekać, aż któryś z nich wreszcie wprowadzi go w tajniki tej relacji.
- Nie wiem, szczęśliwszy jakiś jesteś. - stwierdził brunet.
- Nie mogę się czasem uśmiechnąć?
CZYTASZ
pędzlem i ołówkiem. WOLFSTAR & JEGULUS
FanfictionRemus Lupin jest introwertycznym chłopakiem, który kocha malować i rysować, nienawidzi wuefu, a jedyna znajomość jaką zdołał nawiązać przez cały rok to ta z Regulusem Blackiem. Regulus pod wieloma względami jest podobny do Lupina. Szkicowanie to jeg...