oikogeneiakí mními -> Rodzinna Pamięć

26 7 1
                                    

Widzieć mgłę niewyparzoną,
Która ilekroć chcę coś zdominować
Nasuwa mi rzecz tą.

Rzecz tak ulotna,
Nie wiadomo czy ją mieć,
Czy tylko chcieć.

Wszystko jest proste,
Gdy każdą myśl nasuniętą możesz poprzeć czymś ważnym i domyślnym,
Lecz gdy nie posiadasz tego czegoś,
Jakby mgła cię pochłaniała,
Jakby ciemność zamigała,
Możliwości pozbawiała.

Bez tego wiele tracisz,
Ale wiele korzyści również przyjmujesz,
Ale nie ty wybierasz co ci dane będzie.

Niektórzy powiedzą,
Że ich nie słuchasz,
Inni że ci nie zależy,
Lecz tylko twoje zduszone wspomnienia wiedzą,
Że to nieprawda jest,
Wyciśnięta z zagmętu twego sumienia,
Z twojej myśli nieczystej mówiącej o zdradzie przyjaciela.

Czy gdyby wszystkie gwiazdy byłyby kompletne,
To każda z nich byłaby szczęśliwa?

Czy to może zwykłe złudzenie?
Najbardziej niekompetentny obraz,
Może okazać się tym najpiękniejszym,
Lecz każdy ma jakieś skazy.
Ładne czy brzydkie,
Duże czy małe.

Mimo, że obraz wystawiony jest do oglądania,
To może nam się tylko zdawać,
Że wszystko w nim widzimy,
Gdyż wszyscy patrzą na płótno,
Zamiast na wnętrze,
Przez co wszystko ich omija.

Ona,
Choć kiedyś wzbudzała niepokój,
Dziś jest jak aleja wytchnienia,
W którą mogę wejść ilekroć jestem w domu.
Mimo że często
Zawiłość swą pozostawia w zagadce,
Często jednak stoi w domu.
On,
Niby ludzi wianek go otacza,
Lecz w sercu smutek ponosi winę,
Za stare stłumione wspomnienie,
Które ilekroć podejmuje
I podnosi niczym zwiędłą różę,
To ona w zamian go kłuje i kłuje,
Bez okiełznania,
Jakby dopuścić do siebie nie chciała,
Jakby sama się go bała.

AlithisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz