Edó eímaste -> Oto My

46 6 2
                                    

Mnóstwo ścieków w głowie spływa,
A otoczek znów nie widać
Sympatycznych czy raniących,
Znów uczucie chlewu niepozbieranego, pozostawionego.

Ocknąwszy się w myślach przytoczonych
Uświadamiam sobie błędy własne przytoczone,
Co mi w głowie znów zabuzowały,
Bo odzywać wciąż się chciały,
Bo znów muzyką w mej duszy ślad zostały.

Ciężkie drogi nas spotkały
I zawirować wnet też chciały,
Kamienie na drodze zawsze się znajdą,
O któryś zawsze potknę się
Nie myśląc całkowicie
Jaki wpływ jeden kamyk mały pozostawi,
Jaki ślad w przyszłości nam zostawi,
Czego nigdy nie strawi,
Tego nie zapomną ci ludzie,
Co potknięcie raz ujrzeli
Teraz już ci zawsze wytykali.

Drugi kąt brzegu marnego czas odkryć,
Zza koca szczęścia fali
Wspomnień potknięć małych i niemałych,
Każde ważne, każde młode czy też stare,
Choć też niezauważalne, to wciąż widzialne,
Wśród gwiazd tak wielu,
W niebo zawsze warto spojrzeć,
Obrócić się na choćby chwilę,
Aby przeczekać burzę,
Aby odnaleźć siebie oraz także ciebie.
Tyle lat minionych wyszło na jaw,
A my jak głupie ptaszyny
W deszczu płaczemy i siebie dziobiemy,
Zamiast po prostu wspólnie zaśpiewać
Ten trudny takt
I opowiedzieć,
Co tak naprawdę nam w duszy gra,
Czego jest nam naprawdę żal,
Czego żałuję,
A za co dziękuję.

Zawsze wiele gwiazdozbiorów przed sobą widzę,
Lecz większość odległych mi jest,
Obcych, nie spowiedzianych,
Nie odkrytych, lecz bardzo skrytych.
Inne zanikają, przez rozmowy niedokończone,
Smutki wypaczone, sytuacje niewyjaśnione,
Relacje porzucone oraz przyjaźnie zawiedzione.

Wiele jest wśród nas ludzi miłych i kandydatnych,
Odpowiednich, ale jedynie jednostki najjaśniej świecące,
Najgłośniej mówiące, najmilej patrzące,
Będą mi całkowicie oddane,
Gdyż mimo że bym wiele z nich chciała,
To niewiele ja im dać móc dała.

Pomimo prób wielu przebytych,
To ty z nich mi najbliższy,
Po pojedynkach tylu stoczonych,
To ty mi być przyjacielem, sojusznikiem,
Nie wrogiem spaczonym konsystencją mych myśli,
Światłem ze świata podniebnego.

Wiedz jednak, że nie jedno światełko w tunelu dziś widzę,
Bo tunel z biegiem lat się gaśnie i zaświeca,
A liczba wciąż się zmienia,
Ale pamiętaj że choć ty dziś dla mnie
Wielkie światło w swym odbiciu nosisz,
To na skraju lasu są też inni ci podobni,
Co biegną, gnają
Drogą ci znów przypisaną
I choć cię nieraz zastępują,
To tu nie ma przebacz,
Gdyż kopii twej nie znajdę,
Oto już się nie martw.

Jeśli jestem twoim światłem,
Nie zapominaj o tym,
Lecz nie każ być zawsze na twej drodze,
Nie każ wspólnie kroczyć,
Gdyż wiem że masz inne gwiazdy ci wskazane,
Mi również jest to znane.

Jeśli jednak ci bowiem,
Wciąż o tobie bowiem
Rzeknę dobre słowo,
To zapamiętaj me te słowo.

Jam być twoim przeznaczeniem,
A ty moim, więc nie uśnij mi już nigdy,
Nie wiej niczym wiatr w chorągiew młodą,
Nie czuj znów się słabo,
Tylko żyj wciąż ze mną,
Czasem cicho, czasem błogo,
Zapamiętawszy chwile nam znów dane
I czas przekonawszy do siebie,
Który mimo rdzewień, plam i zarys,
Wciąż lśni jak diament
Z pamięcią o nas.

Nasza relacja niegdyś szybka oraz dziwna,
Potem błoga chwila miła,
A na koniec wielka cisza,
Minuta, dwie
I znów puls nam przywrócony,
Lecz znów defibrylator nie włączony
I w miejscu serce stoi
I nic nie da się zrobić,
Jakby blokady nam narzucane
Nigdy końca nie widziały,
Jakby przeszkody nam podkładane,
Mimo że wciąż je niszczymy,
Przeskakujemy, omijamy, walczymy,
To one znów jak choroba nawracalna,
Znów powraca,
Teraz silniejsza,
Później tyć lżejsza,
To lekarstwo na nie,
Będzie nam dane
Albo obojgu naraz
Albo żadnemu z nas.

AlithisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz