Pov Hailie
Wodziłam wzrokiem po białej nicości. Potem zauważyłam moją mamę, Gabriele. Od razu do niej pobiegłam. Byłam szczęśliwa. Przytuliłam się do niej.
- Cześć, mamo. - odpowiedziałam. Po moich policzkach już płynęły łzy. Wzruszyłam się.
- Hej, myszko.- odpowiedziała .Chyba musiałam umrzeć , jak widzę osobę , która umarła.
- Mamo , czy ja umarłam?- zapytałam. Nie chciałam zostawiać braci bez pożegnania.
- Nie myszko...- odpowiedziała.- Niestety musisz wybrać. Ja albo twoi bracia i twój narzeczony.
- Chcę ciebie, ale nie chce zostawiać braci i Adriena. - powiedziałam smutkiem.
- Dobrze sobie be ze mnie radzisz. Udało ci się z Organizacją. O mnie się nie martw.
- Spróbuje powrócić do tamtego świata. Będę tęsknić za tobą.- powiedziałam i zobaczyłam , że mama zniknęła.Słyszałam jak Adrien podbiega do mnie, a później mnie całuje. Miałam problem z otworzeniem oczu, ale już czułam, że naprawdę żyje. Oddałam pocałunek. Mój narzeczony od razu mnie przytulił. Trwaliśmy w ciszy.
- Kocham cię, Hailiś. Jesteś moim największym szczęściem i marzeniem. Kocham cię.- rzekł.
- Ja ciebie też Adrien. Zawsze w życiu chciałam , żeby ktoś mnie pokochał. - powiedziałam.Bracia przyszli i też mnie przytulili. Była pora obiadowa i Shane kupił mi McDonalda.
- Perełko...- zaczął Adrien.
- No co?- powiedziałam. Adrien że mną siedział w łóżku i jedliśmy maka.
- Wiesz , że dzisiaj się do mnie wyprowadzasz.- powiedział. Przytuliłam się do niego.
- Czyli teraz mnie lekarze mnie wypisali?- zapytałam. Adrien tylko skinął głową. Przytuliłam się do niego. On zaśmiał się, ale i tak mnie przytulił.***
Właśnie Adrien trzymał moją torbę i mnie wypisywał. Bardzo się cieszę, że już mogę wyjść ze szpitala. Mam dwa powody.
Pierwszy jest taki, że wychodzę ze szpitala , logiczne. Drugi jest taki , że wprowadzam się do mojego ukochanego. Dzisiaj byłam tą lepszą wersją siebie.
Aczkolwiek teraz sobie uświadomiłam, że nie będę mieszkać z braćmi. Trochę się zesmuciłam. Santan to zobaczył.
Najpierw mnie cmoknął w nos, a później w usta. Nie będę kłamać. Adrien umie mnie rozśmieszyć.
W końcu dostałam wypis. Kiedy wyszliśmy ze szpitala Adrien po raz kolejny pocałował mnie. Muszę kiedyś zrobić licznik, ile razy Adrien mnie pocałował.
Jechaliśmy już do rezydencji Monetów. Musiałam zabrać swoje rzeczy, jak mam się przeprowadzać do Adriena. Dużo rozmawialiśmy. Na temat naszego ślubu. Był już Grudzień , a za 5 miesięcy już będzie mój ślub.
Dojechaliśmy do mojego już zaraz starego domu. Wzięłam wszystkie walizki i plecaki na dół. Mój przyszły mąż pomógł mi znieść te wszystkie moje rzeczy. Zostawiłam trochę ubrań, gdybym miała tu wrócić.
SKIP TIME DO DOMU ADRIENA---
Adrien otworzył mi drzwi do jego domu. Wyglądał pięknie.
Kuchnia- miała szare szafki i marmurowy blat, na którym był mikser, blender , ekspres i owoce. Obok szafek była wyspa też z takimi różnymi rzeczami. Miała ona ładne zwisające lampy. Była też tam lodówka.
Salon- miał ciemną kanapę, telewizor, szafki , regały na książki, lampy i ładny widok na podwórko.
Szłam z moim narzeczonym po schodach.
Były różne pokoje i gabinet Adriena i też był mój gabinet. Byłam w szoku.
Sypialnia- miała duże łóżko, szafki, okno wielkie, drugi telewizor i wejście do garderoby.
Garderoba miała dużo szafek na ubrania i na buty. Oglądałam dom z zachwytem.
Podsumowując. Adrien miał bardzo dużo kwiatów.
Rozpakowałam wszystko z walizek.
Zaczęłam być głodna. Wiedziałam , że mój chłopak jest w gabinecie i pracuje.Zaczęłam tam iść. Powiedział mi , że jak coś się dzieje to mam przyjść lub dzwonić. Byłam już pod odpowiednimi drzwiami. Zapukałam trzy razy i otworzyłam drzwi. Widziałam Adrienka jak pracuje i patrzy na laptop.
Po chwili mnie zobaczył. Uśmiechnął się do mnie po czym wstał.
- Co się dzieje, perełko?- zapytał.
- Głodna jestem.- powiedziałam.
- To choć. Co byś chciała zjeść?- zapytał całując mnie czule w czoło.
- Może jakieś spaghetti z klopsikami.- powiedziałam.
- To zapraszam niedługo pani Santan.- puścił mi oczko.
- Ale wiesz, że będę miała ,,Monet-Santan" ?- powiedziałam.- Przecież nie pozbędę się swojego nazwiska.
- Racja. Choć moja królowo.- zaczął mnie prowadzić. Wiedział, że ja jeszcze się gubię w jego domu. On ma duży , ale to bardzo duży dom.Szliśmy tak razem. Doszliśmy do kuchni. Ja usiadłam na obrotowym krzesełku obok wyspy. Adrien wyciągał rzeczy na spaghetti. Zaczął kroić mięso. Ja podeszłam do niego i zawiesiłam mu się na szyi.
- Nie wiedziałam , że umiesz gotować.- powiedziałam szeptem zgodnie z prawdą.
- Wiesz , u Santanów to jest genowo.- zaśmiał się. Lubię jak się śmieje.
- Masz może wodę lub sok?- zapytałam.
- Tak w lodówce jest sok pomarańczowy. Zaraz ci wezmę szklankę.- rzekł.Ja tylko poszłam i wzięłam już szklankę, którą on mi podał.
Zjedliśmy razem obiad i poszliśmy do łóżka, bo była późna pora.
Gdybym miała pamiętnik bym w nim na pewno napisała:
,,Z dnia na dzień bardziej kocham Adriena Santana❤️"
Oczywiście specjalnie dałabym te serduszko...
755 słów-----
Hejka kochani!
Witam w kolejnym rozdziale. Teraz zaczęłam tak myśleć o zakończeniu tej historii na 20 rozdziale.
Możecie mi napisać czy kończyć tę historię czy nie.
Miłego dnia/nocy :*
PS: Kocham jak piszecie komentarze. Wiem wtedy , że albo wam się podoba albo nie podoba.
Do następnego!
CZYTASZ
Królowa Mafii Hailie Monet
FanfictionCo gdyby Hailie w wieku 12 lat zaczęłaby się potajemnie spotykać z Camdenem Monetem? Wtedy Gabriela ( mama Hailie) zaczęła coś podejrzewać, a Cam by Hailie przygotowywał do przejęcia firmy. Hailie w wieku 18 lat spotyka przykra wiadomość. Ale wie do...