13. Szpital

486 17 1
                                    

Pov Hailie

Obudziłam się dzisiaj z bólem głowy. Wczoraj mieliśmy w rezydencji wielką imprezę i za dużo wypiłam alkoholu. Wyszłam z łóżka, w którym razem z Adrienem spaliśmy. Zobaczyłam, która jest godzina i mi pokazywało 4 w nocy. No tak... Widać w oknach , że jeszcze nie zrobiło się jasno. Nie chciałam budzić Adriena , bo tak słodko spał. Zrobiłam mu zdjęcie i poszłam do łazienki. Zrobiłam co potrzebowałam i poszłam do pokoju.

 Zobaczyłam , że Adrien  już nie śpi. Pewnie to ja go obudziłam. Posłałam mu lekki  przepraszający uśmiech. Zachwiałam lekko , ponieważ zakręciło mi się w głowie. Adrien szybko do mnie podbiegł. Ledwo co się złapałam półki na moje ulubione książki. Santan mnie przytulił i puściłam się półki. 

- Źle się czujesz?- zapytał szepcząc mi. Ja tylko pokiwałam głową.- Cholera.- powiedział już trochę głośniej.- Pójdziesz do łóżka, a ja pójdę po jakieś tabletki. Dobrze?- zapytał z troską. Nie miałam w ogóle sił na rozmawianie. 

To nie tak , że nie chce rozmawiać , tylko źle się czuje i nie mam sił na gadanie. Adrien odprowadził mnie do łóżka, a sam poszedł... Raczej pobiegł po schodach. Usłyszałam jak biegnie po schodach na dół.

Pov Adrien

Jak usłyszałem , że Hailie źle się czuję od razu pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem tam Vincenta.

- Dzień dobry, Adrienie.- odpowiedział pijąc kawe.
- Dzień dobry , Vince. Mam taką sprawę. Wiesz może gdzie są jakieś tabletki na ból głowy?- zapytałem z nutką nadziei.
- Will będzie wiedział. - powiedział biorąc łyk kawy.

- Vince, Adrien i Święta Trójca , przyjdźcie tu do mnie!- krzyknął Will z góry.

Pobiegliśmy i widok , który mnie spotkał był nie do opisania.

Hailie była nieprzytomna , leżała i musiała zemdleć, leżała we krwi. Widziałem,  że na jej ustach było trochę krwi.

- Hailie! - krzyknęli wszyscy w tym samym czasie.
- Musimy z nią jechać do szpitala.- powiedział Vince.
- Sprawdzę czy w ogóle oddycha.- rzekł Will. Zobaczył , ale było widać , że oddycha.

Szybko pojechaliśmy do szpitala. Vince mówił , że to pilna sprawa i , że na żądanie Monetów. Lekarze wzięli ją na operację.

Ja siedziałem i myślałem o tym , że Hailie może nie przeżyć. Smutne łzy spływały mi po policzkach.

Mój kwiatuszek może nie przeżyć....

Takie myśli krążyły mi w głowie.

Vince był cały blady i siedział obok mnie. Też płakał.

Will chodził jak struna. Pewnie zrobił więcej kilometrów, niż nie jeden pielgrzym.

Dylan krzyczał na lekarzy i dawał tysiące, jak miliony , żeby Hailie przeżyła.

Tony wypalił już z 5 paczkę papierosów i pod szpitalem wymiotował.

Shane siedział na podłodze i głowę miał w kolanach. Pewnie chciał zakryć , że płacze.

Wtedy przyszedł lekarz...

- Co z nią?- zapytałem.
- Panna Monet została uśpiona w śpiączkę. Jej organizm zachorował. Jakąś choroba się tam przedostała. Możliwe jest to ,że może się nie obudzić.- powiedział lekarz.
- Można do niej pójść?- zapytał Dylan.
- Można. Sala 221.- powiedział odchodząc.

Szybko udaliśmy się do sali. Zobaczyłem mojego kwiatuszka. Była podłączona do różnych maszyn. Była blada jak te ściany w szpitalu. Od razu do niej podbiegłem i ją pocałowałem. Chciałem już przerwać pocałunek , ale coś się zmieniło...

Ona oddała pocałunek...

Trwaliśmy tak w ciszy. Dziękuję Bogu, że uratowałeś moje szczęście.

Nic nie rozmawialiśmy , ale byliśmy do siebie przytuleni.

Hailiś kocham cię najmocniej na świecie...

517 słów-------------------

Hejka

Dziś taki trochę krótszy rozdział , ale postaram się, żeby kolejny był  dłuższy.

Możecie wpaść do moich innych opowiadań

,,Mafia Queen"
,,Kobieta Organizacji"

PS Dziękuję za 1,60 tyś wyświetleń jesteście niesamowici! ;*

Miłego dnia/nocy.


Królowa Mafii Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz