Pov Hailie
- Jest okej? - zapytał Adrien.
- Wszystko byłoby okej, gdyby na tej pieprzonej kartce nie byłoby napisane ,,Wszystko czego pragniesz, co kochasz czy to co masz, zostanie Ci to zabrane najbardziej brutalnie jak się da"
- Oh... Znasz to na pamięć?- zapytał Shane.
- Kuźwa, ty debilu! Wpatrywałam się w to długi czas. Powtarzałam to dużo razy w mojej głowie.- Zaczęłam to niego podchodzić. Chciałam go walnąć, ale Adrien mnie postrzymał.
- Hailie co w ciebie wstąpiło...- powiedział mój najmilszy brat.
- Ty will się zamknij... Na 24/7 muszę być perfekcyjna. Siedzę tu całe wszystkie dni zamknięta jak roszpunka. Nie dość, że ktoś chce mnie zabić, gwałcić albo co innego. Mam tego dosyć- powiedziałam. Upadłam na podłogę I wyciągnęłam z pod łóżka mały scyzoryk.
- Hailie, odłóż to- powiedział poważnie Vince.
- Kiedy ty Adrienie nie patrzyłeś, kiedy byłam sama w pokoju nie raz cięłam się w miejsca, na których ty najmniej patrzyłeś. Ukrywałam to przed wami- wyciągnęłam nadgarstki i każdy mógł się przyjrzeć się bliznami.
- Od kiedy?- zapytał Tony.
- Co od kiedy?- zapytałam papugując go.- Od wtedy gdy pierwszy raz przyjechałam do was.
- Hailie, spokojnie. Wróćmy do salonu, porozmawiajmy. Dziewczynko nie możesz sobie tego zrobić.- Powiedział Dylan próbując mnie przekonać.
- Nie! Nie wytrzymuję tego wszystkiego. Jeżeli nie chcecie widzieć jak się zabijam na własnych oczach to zabiję się gdzieś, gdzie nigdy nie znajdziecie- powiedziałam płacząc i wybiegając z rezydencji. Czy mówiłam coś o tym, że oni teraz próbowali biec za mną, ale jednak ich zgubiłam.
- Jestem tylko głupim problemem... Jestem niepotrzebna...- powiedziałam i zrobiłam pierwsze cięcie. Po chwili dostałam mroczki przed oczami I odcięłam się od życia...
- Witaj w niebie, jak się nazywasz?- odezwał się jakiś typ.
- Hej. Jestem Hailie Monet.
- Kolejna Monet... Tak jesteś tu zapisana. Pójdź do królestwa, które będzie na końcu promenady. Jest bardzo ogromne i łatwo do niego wejść.- Powiedział po cichu te pierwsze słowa, a później bardziej zwrócone do mnie I otworzył bramy.
Zobaczyłam piękne niebo wypełnione budynkami i uśmiechniętymi twarzami. Szłam tak jak on mi kazał i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam naprawdę bogate miejsce. Przecież to niebo, a stoję w zamku. Czego się spodziewałaś Hailie- pomyślałam.
- Kim jesteś?- powiedział bardzo przyjaźnie anioł.
- Jestem tu, bo tam jest osoba, która mi wskazała, że mam tu przyjść- powiedziałam.
- A, to tylko święty Piotr. Każdemu tak mówi. Jestem Emily. Mogę ci pomóc albo coś innego zrobić. Jestem serafinem, który uszczęśliwa dusze jak są smutne. Chodź zaprowadzę cię to złotej kobiety! To nie tylko anioł, ale to coś więcej. Musisz ją poznać!- powiedziała bardzo z entuzjazmem.
Zaprowadziła mnie do jakiegoś korytarza.
- Poczekaj tu chwilkę, zaraz tu wrócę. Tylko się spytam czy królowa jest gotowa i przygotowana.- Powiedziała i weszła do pokoju. Zostawiłam drzwi otwarte, więc trochę podsłuchałam.-... Adam... Mówię ci setny raz. Nie możesz być aż tak napalony. Kocham cię, ale czasem przeginasz- powiedział jakiś żeński głos. Był to bardzo przyjemny i anielski głos.
- No wiem, kochanie, ale nie mogę się oprzeć.- Powiedział teraz męski głos.
- Przerwijcie to co mieliście robić. Jest tu gość za drzwiami, więc zaraz tu przyjdzie I macie być przygotowani- powiedziała Emily.- Wchodź już- powiedziała wychodząc.
- Adam powagą. Pamiętaj, odgrywaj swoją rolę. Tak jak Sernik powiedział- powiedziała po cichu do tego chyba Adama. Była naprawdę ładną dziewczyną.
- Jestem Lana Audrey Hepburn. Królowa miejsca, w którym teraz jesteś. Jeśli czegoś potrzebujesz albo potrzebujesz pomocy, przyjdź do mnie, a razem rozwiążemy tą rzecz. Obok mnie jest...- powiedziała bardzo miło. Po chwili wstała i pokazała chłopakowi, że też ma to zrobić. On to zrobił i było widać, że był on wyższy od niej. Było widać, że się szczerze uśmiecha. Nie to co inne koleżanki z mojej dawnej szkoły.- Ja jestem Adam. Najlepszy pracownik i pomocnik naszej Księżniczki. Jestem też jej narzeczonym- powiedział, a ona go na ostatnich słowach walnęła łokciem w żebro.- A to kuźwa za co?- dodał, a ja się zaśmiałam.
- Za Twoje durne gadanie. Opowiedz coś o sobie, słonko- powiedziała Lana.
- No to... Jestem Hailie Monet, mam 19 lat i... chyba się zabiłam jako samobójstwo.- Przyznałam.
- Ej, tak samo jak ty, słodka- powiedział Adam do Lany.
- Nawet mi o tym nie wypominaj. To jest przeszłość.- Powiedziała.
- Adam, Lana. Musicie tu przyjść- powiedział inny anioł, podobny do Emily, ale wyższy.
- Tak, Sera. Chwilę daj nam jeszcze- powiedziała królowa.
- Macie dwie minuty- powiedziała poważnie ta Sera.
- Dobrze, Sernik- powiedział Adam.
- Słyszałam to. Macie minutę od teraz- powiedziała i sobie poszła.
719 słów------
Hejcia
W końcu wróciłam! Trochę mniej słów niż zawsze, ale jest nawiązanie do innej książki ,,Hazbin Hotel - Zagubiona księżniczka". Lana was I mnie prześladuję hah.
To tyle mogę powiedzieć. Możecie dawać gwiazdki, komentarze. Wszystko!
Miłego dnia/ nocy / wieczoru :*
![](https://img.wattpad.com/cover/352754163-288-k374398.jpg)
CZYTASZ
Królowa Mafii Hailie Monet
FanficCo gdyby Hailie w wieku 12 lat zaczęłaby się potajemnie spotykać z Camdenem Monetem? Wtedy Gabriela ( mama Hailie) zaczęła coś podejrzewać, a Cam by Hailie przygotowywał do przejęcia firmy. Hailie w wieku 18 lat spotyka przykra wiadomość. Ale wie do...