Początek wojny.

1.5K 88 139
                                    



Osiem tygodni później.


Mikołaj w swoim młodym życiu doświadczył wiele wystąpień. Pokazywał się, zacząwszy od niewielkich przedstawień w przedszkolu po ogromne gale z kamerami. I jak z pierwszymi nigdy nie miał żadnych problemów - był wybuchowym oraz przebojowym dzieckiem, tak z ostatnimi... już wspomnienia nie klarowały się w istocie miło.

Stresowanie się to mało powiedziane. Bywały takie wydarzenia, gdzie nie zmrużał oczu przez całą noc albo nie dawał rady zjeść kromki chleba na śniadanie. Raz, przed długą podróżą, zapomniał, jak odpalić silnik w samochodzie i przez pięć minut siedział za kierownicą, nie wiedząc właściwie, co się wokół niego dzieje.

Wspominając dalsze losy tamtego dnia, to już tak tragicznie nie było. Zaprezentował się świetnie jako gospodarz imprezy. Poprowadził program zgodnie z planem i wszyscy, włącznie ze szefostwem, go pochwalili.

Uśmiechnął się słabo na owo wspomnienie.

Spojrzał się na siebie w ogromnym lustrze. Od kilkunastu minut siedział na wysokim, aczkolwiek wielce niewygodnym krzesełku, gdzie urocza pani makijażystka próbowała dopilnować, aby jego skóra nie świeciła się w kamerach. Również wspólnie ogarniali jego, jak zawsze, rozczochraną fryzurę.

- Poczekaj słodziaku. Pójdę po jakiś lakier. Musimy utrwalić nasze dzieło. - zagadała do niego. Uśmiechnęła się promieniście i nie czekając na jego reakcję, poszła w głąb kulis. Powoli odprowadził ją wzrokiem, a gdy został sam, głośno sapnął.

Jego ramiona mimowolnie opadły i nieco się zgarbił. Żałował, że przed przybyciem nie wypił swojej ulubionej kawy, czy dokończył pół tosta. Może chociaż to by go trzymało przy życiu.

Nie chciał nikomu o tym mówić, ale stres zjadł go od środka. Czuł skurcze w żołądku i nieprzyjemną suchość w ustach. Wypił już dwie szklanki wody z cytryną, ale to wciąż było za mało. Jednak nie chciał pozwolić, aby w środku konferencji musiałby być zmuszony do udania się w stronę łazienek.

Dalej nie wierzył, że zgodził się zawalczyć na gali Fame MMA. Nie dowierzał, że przez kilka poprzednich miesięcy z największą przyjemnością oddawał się treningom i zmienił swój tryb funkcjonowanie.

Trenerzy zdecydowanie i jednogłośnie zabronili mu spożywania zupek chińskich oraz wspomaganiem się niezdrowym jedzeniem. Co, jak nie mógł ukrywać, stanowiło większość jego dotychczasowej diety. Z wielką pomocą przybiegł (w dosłownym znaczeniu, po Mikołaja wiadomości zjawił się pod jego drzwiami) Sylwester.

Od tego rozpoczęła się również jego przygoda z gotowaniem. Początkowe dania nie były ani trochę zjadliwe, jednak z czasem nabierał wprawy i intuicji co do ilości przypraw i innych kulinarnych dylematów.

Tydzień temu zaprosił nawet druida na niewielką kolację u siebie. Wszystko wyglądało już znakomicie i perfekcyjnie. Jednak nie przewidzieli sytuacji, iż kurczak w piekarniku się spali, ponieważ zapomnieli o bożym świecie, gdy ich usta złączyły się w pierwszy i nie ostatni pocałunek.

Za każdym razem mentalnie machał nóżkami, jak zakochana dziewczynka, gdy myślał o tym mężczyźnie. Coś delikatnego roztapiało się w jego sercu, choć cały czas próbował utrzymać swe emocje na wodzy. Zwłaszcza że ich relacja wciąż nie została nigdzie oficjalnie oznajmiona. Internet, jak i dalsi znajomi żyją z faktem, że ta dwójka się nienawidzi i plują na siebie jadem. Razem wiedzieli, że nie należy to do najłatwiejszych decyzji. Jednakże sami potrzebowali czasu, aby być na pewnym gruncie. Również nie dowierzał, że Boxdel tak, jak obiecał, utrzymywał tajemnice. Nawet nie wygadał się w czasie żadnej hucznej imprezy.

Zagadkowa miłość \ Wardęga x Konopskyy [enemies to lovers]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz