Chapter 7

187 16 16
                                    

Tego wieczoru deszcz padał za oknami. Liv od kilku godzin sprzątała w swoim pokoju pogrążona w słuchaniu cichej muzyki w akompaniamencie stukania kropel deszczu o parapet. Cieszyła się, że tego dnia Kate, zaszczyci ją swoją obecnością. Już od dawna umawiały się na wspólne nocowanie i w końcu nadszedł ten dzień kiedy oby dwie miały kilka dni wolnych.

Podniosła głowę kiedy drzwi do jej pokoju zostały otwarte, a do środka weszła szeroko uśmiechnięta brunetka wraz ze staruszką która zapewne wpuściła dziewczynę do środka.

-- Przyszła Kate -- Babcia uśmiechnęła się radośnie spoglądając na nastolatkę, którą uwielbiała i gdyby mogła zaadoptowałaby ją od razu. Kate, od zawsze była miła, kulturalna i pomocna. Była idealną kandydatką na wzorową wnuczkę, którą Liv nigdy nie była.

-- Zrobić wam coś do jedzenia? -- Spytała kobieta opierając się o klamkę drzwi

-- Proszę się nie przemęczać. Na pewno zjemy coś pożywnego na kolacje -- Odpowiedziała Kate ściągając swój szary płaszcz który odwiesiła na krzesło. Staruszka kiwnęła z uśmiechem głową.

-- Bawcie się dobrze i proszę nie rozrabiajcie -- Ostrzegła kobieta po czym pomachała brunetce na do widzenia i zniknęła za drzwiami zapewne zamykając się w swojej sypialni na resztę wieczoru.

-- Wstawaj idziemy się przejść na spacer -- Oznajmiła momentalnie machając ręką na przyjaciółkę, która wrzuciła ostatnie nie poskładane ubrania do szafy. Kate zbyt szybko się pośpieszyła

-- Przecież pada deszcz -- Oznajmiła spoglądają za okno

-- Nie jesteśmy z cukru, poza tym przejaśnia się -- Wzruszyła ramionami spoglądając przez okno -- Musimy kupić coś solidnego do picia bo mam tyle opowieści, że na trzeźwo tego nie zniesiesz -- Zaśmiała się co momentalnie rozbawiło Olivię.

-- Nie boisz się wychodzić o tej porze? -- Spytała niepewnie. Ostatnimi czasy w ogóle nie chciała wychodzić, ale mimo wszystko tęskniła za tymi małymi beztroskimi chwilami kiedy była tylko ona, ciemność i chwila spokoju

-- Jesteśmy we dwójkę -- Skomentowała uśmiechnięta z powrotem łapiąc za swój płaszcz i po drodze odkładając na ziemie swoją sportową torbę w którą zapakowała wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Choć w rzeczywistości torba wyglądała jakby Kate zatrzymywała się u Liv, na co najmniej tydzień

-- Dobrze, chodźmy

***

Wędrowały przez dzielnicę w stronę pobliskiego sklepu w którym miały zaopatrzyć się w masę słodyczy i napoi na całą noc. Nie planowały spania dlatego musiały nakupić sporo łakoci żeby mieć co jeść do seriali i filmów

-- Chodźmy skrótem -- Liv zatrzymała się przy jednej z ciemniejszych uliczek do których nikt o zdrowych zmysłach by się nie zapuszczał. Kate przystanęła zaraz obok przyjaciółki z niepewnym wyrazem twarzy.

-- Sory, Liv ale nie mam zamiaru zostać porwana albo zabita -- Skomentowała brunetka spoglądając na swój telefon. Już od kilku minut poszukiwały czynnego sklepu

-- Podobno jesteśmy we dwójkę i nikt nas nie porwie -- Zadrwiła z wcześniejszych słów przyjaciółki. Ta podniosła znudzony wzrok na dziewczynę

-- To Nowy Jork tu wiecznie coś się dzieje -- Odpowiedziała opierając dłonie o biodra. Liv przewróciła tylko oczami. Wbiła wzrok w brunetkę i wtedy zdała sobie sprawę, że coś się dzieje. Ciemna postać niczym cień zeskoczyła ze ściany.

-- KATE! -- Krzyknęła chcąc momentalnie przybrać bojowe nastawienie do tajemniczego napastnika, ale nie mogła.

Wstrzymała oddech kiedy poczuła jak coś ciągnie ją do tyłu. Uderzyła plecami w twardy tors. Zaraz potem poczuła na nadgarstkach uścisk. Kate krzyknęła kiedy obce ręce owinęły się wokół jej ciała 

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz