Chapter 12

152 18 11
                                    

Weszli do wielkiego garażu w którym mieścił się rodzaj chyba każdego samolotu, zaraz obok maszyn dostrzegli Iron-mana i Hawkeye'a, którzy wymachiwali rękami w swoje strony. Nastolatkowie spojrzeli na siebie nie będąc do końca pewnym czy w ogóle powinni przeszkadzać w tak poważnie wyglądającej dyskusji

-- HEJ panie Stark! -- Krzyknęła Olivia wymachując rękami w ich stronę

-- No nareszcie już myślałem, że daliście nogę -- Iron-man odwrócił głowę ich stronę gestem ręki przywołując ich do siebie. Podeszli niepewnie.

-- Clint poznaj zamieszanie -- Oznajmił Stark wskazując na dziewczynę która zmarszczyła brwi 

-- Więc to przez ciebie całe ONZ, staje na głowie i dzieli Avengersów? -- Spytał z uśmiechem podając dziewczynie rękę. Uścisnęła jego dłoń nie pewnie 

-- Chcecie się mnie pozbyć? -- Spytała przenosząc wzrok na Starka. Domyślała się, że wśród grupy bohaterów wybuchła jakaś kłótnia, a ona była zapalnikiem. Zdawała sobie sprawę ze swoich czynów. Była niebezpieczna i sama dobrze o tym wiedziała. Gdzieś w środku żałowała, że tamtej nocy pokazała swoje umiejętności. Mogła zostać w cieniu, tak jak przez te kilkanaście lat. Była inna i była świadoma, że ludzie będą się bali. Była tykającą bombą Hydry. 

-- My nie koniecznie, ale reszta chętnie wsadzi cię do więzienia -- Oznajmił Clint z uśmiechem pełnym wsparcia

-- Co będzie się działo? -- Spytał Spider-man stojący z założonymi rękami 

-- Spróbujemy porozmawiać, jeśli nie wyjdzie, to będą chcieli cię zabrać siłą. Są zdesperowani i nie mają wyjścia -- Skomentował Stark rozkładając bezradnie ręce 

--Dlaczego? -- Spytała Liv marszcząc brwi 

-- Chcą dobra dla wszystkich, oczywiście stoję za nimi murem. Śmierć na skale masową to najgorsze co dawaliśmy światu, ale teraz w oczach nie których to ty jesteś tym zapalnikiem śmierci 

-- Aha, czyli po prostu się bijemy do ostatniego żywego? -- Spytał zadowolony Spider-man 

-- Tak dokładnie -- Przytaknął Stark patrząc na Spider-mana

-- To dlatego mnie tu pan przywiózł? Oni wcześniej już na mnie polowali? -- Spytała 

-- Tak, chociaż wcześniej wszyscy polowaliśmy. Oni znają cię tylko z akcji na gali, media przedstawiły to w taki sposób, że ty byłaś agresorem z resztą tej zgrai którą złapała policja, o no i archiwa.

-- Nie pozwolimy żeby cię zabrali -- Dodał Clint poklepując dziewczynę po ramieniu 

-- Plan jest prosty -- Zaczął Stark wyjaśniając każdemu plan działania. Atak. To był jedyny plan jakim obdarował ich Tony

-- Panie Stark? -- Odezwał się Peter który w czasie dyskusji zdążył założyć swoją maskę, wspiąć się na stelaż z którego miał widok na cały pas startowy i obserwować uważnie otoczenie.

-- Kapitan idzie z całym swoim składem!! -- Dodał nieco spanikowany dostrzegając zmierzającą w ich stronę sporą grupę. Stark kiwnął na swoją grupę. Musieli im wyjść na przeciw.

Liv wraz z Peterem zajmowali same tyły nie chcąc się wychylać. Stanęli na przeciwko siebie głos zabrał Tony, który zaczął dyskutować z kapitanem, ale Liv nawet nie potrafiła wywnioskować o co się kłócili choć dobrze wiedziała, że chodziło właśnie o nią.

-- Stark, to jest nie poważne -- Odezwał się Steve patrząc na przyjaciela 

-- Tak? Nie poważne, jest to jakim jesteś hipokrytą. Parę lat temu poruszyłbyś niebo a ziemie, żeby twój koleżka doznał sprawiedliwości. -- Oznajmił Stark z wyrzutem

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz