Chapter 10

190 18 28
                                    

– Może pan nas zostawić? To bardzo prywatna rozmowa – Odpowiedział rozbawiony Sam z cienia drzew wyszła postać którą Liv dobrze znała. Bucky stanął zaraz obok niej trzymając ręce w kieszeni bluzy

– No pięknie... Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw – Przyjrzał się uważnie mężczyźnie – Zimowy żołnierz i wiedźma w jedn.. – Nie było mu dane dokończyć. Zgiął się w pół upadając na ziemie od uderzenie jakie sprezentował mu brunet. Bucky od razu obrócił się w stronę Olivii.

Cofnęła się o krok podnosząc wzrok na mężczyznę nie miała pojęcia czy płakać ze szczęścia, że się zjawił czy może zacząć uciekać. Po której stronie stał? Po ostatnich spotkaniach nie byłą zbyt ufna co do mężczyzny choć kiedyś poszłaby za nim w ogień.

– Wszystko dobrze? – Spytał przyglądając się jej uważnie. Miała ochotę powiedzieć, że nic nie było dobrze.

– Tak – Przytaknęła nie zwracając uwagi na to że był zbyt blisko. Pomimo tego, że minęło kilka lat od kiedy ostatni raz go widziała to miała ochotę ukryć się w jego ramionach, ale on jej nie pamiętał i to bolało.

– Nie wierzę ci – Powiedział podnosząc jej podbródek, spojrzała w jego oczy, a jej tęczówki znów zabłysły czerwonym blaskiem. Zmarszczył brwi chcąc dojrzeć w jej oczach prawdziwej odpowiedzi.

-- Twoje oczy... Znam je -- Powiedział cicho zwracając uwagę na czerwony błysk którym zalśniły jej tęczówki. Coś mu przypomniały.

– Zostaw – Mruknęła odsuwając głowę od jego dłoni.

Ciężka atmosfera, która unosiła się w powietrzu pomiędzy trójką była nie do zniesienia. Liv obserwowała uważnie naukowca który z pojękiwaniem podniósł się z ziemi. 

Uśmiech nie schodził mu z twarzy kiedy jego wzrok znów odnalazł kruchą i niewinną dziewczynę. Nawet pojawienie się Zimowego żołnierza nie sprawiło, że jego uwaga choć przez chwilę skierowała się na kogoś innego niż dziewczynę. Bucky dostrzegł ten przeszywający wzrok którym obdarzał Liv.

Próbowała być odważna i pokazać, że jest silna, ale kolejny raz czuła się jak ofiara, Bucky zauważył jej niepewność, jej strach który krył się w oczach. W pewnym momencie zasłonił ją swoim ciałem. Odcinając tym samym wzrok Sam'a.

-- Kim jesteś? -- Odezwał się Bucky, wpatrując uważnie w mężczyznę który stracił dziewczynę z oczu.

-- Ciekawy zbieg okoliczności prawda? -- Spytał rozbawiony ściągając z nosa okulary które zaczął czyścić szmatką -- Wspaniałe uczucie wiedzieć o tobie wszystko, ale ty nic nie wiesz o mnie

-- Gadaj, kim jesteś -- Warknął zaciskając pięści

-- Sam Skull, jestem naukowcem pewnej organizacji -- Wyjaśnił unosząc ręce w geście poddania. Nie chciał sprawdzać granic Zimwoego żołnierza, nie na otwartym terenie, nie w momencie kiedy nie miał go pod kontrolą

-- Jest z Hydry -- Oznajmiła Liv, wychylając się zza pleców Buckyego, stanęła zaraz obok zakładając ręce na piersi. Czuła, że bliskość Buckyego da jej bezpieczeństwo i da jakąkolwiek siłę

-- Mądrze powiedziane najdroższa -- Kiwnął głową Sam znów wbijając w nią wzrok -- Jestem tu -- Wskazał na siebie -- Aby was -- Przeniósł palec na ich dwójkę -- Zabrać do domu

-- Ona -- Wskazał palcem na dziewczynę -- Jest moją własnością. -- Te słowa sprawiły, że Bucky zawrzał w środku choć nie miał pojęcia dlaczego.

Zacisnął pięści i ruszył powolnym krokiem w stronę naukowca który nawet nie drgnął. Wpatrywał się z zaciekawieniem w grobową twarz bruneta. Który nie ukazywał żadnych emocji na twarzy. Liv zacisnęła wargi słysząc te słowa

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz