Uroczystość Avengers zbliżała się wielkimi krokami. Chimera znalazła się nad Nowym Jorkiem sprawiając mieszkańców w fascynację. Wszyscy wiedzieli, że w mieście będzie wielka impreza i nie było osoby, które nie gadałaby godzinami o nadchodzącym wydarzeniu. Sama maszyna była wielką platformą, która zatrzymała się nad wodą z daleka od wysokich budynków. Stragany, namioty z logiem Avengersów zaczęły pojawiać się na obiekcie, a prace nad stawianiem konstrukcji sceny szły pełną parą.
Oprócz samej imprezy równy rok obchodził park bohaterów, który został stworzony w głównej mierze dla Avengers gdzie stanęły w nim posągi bohaterów a mieszkańcy chętnie i miło spędzali w nim czas. Liv od samego rana do późnego wieczora pomagała w przygotowaniach. Pracowała wraz z innymi bohaterami rozkładając ich sprzęty w specjalnym pomieszczeniu, układając przedmioty na półkach w strefie sklepowej czy wieszając dekoracje z Peterem. Wszystko miało być idealne i bez skaz.
-- Myślisz, że przyjdzie dużo ludzi? -- Spytał Peter siedząc na rozłożonej scenie z dziewczyną która jadła Churrosy. Zasłużyli na chwilę odpoczynku
-- Myślę, że to impreza na skalę światową -- Przytaknęła rudowłosa patrząc na mężczyzn którzy kończyli stawiać bramki przed sceną
-- Przykro mi, że Stark cię pominął -- Odezwał się po chwili ciszy chłopak
-- Może i zrobił dobrze -- Westchnęła -- Sam wie, że jestem w mieście i to im wystarcza. Jeżeli dowiedzieliby się, że będę na imprezie to mogłoby się stać coś złego. Oni są zdolni do wszystkiego, a ten dzień jest waszym dniem -- Wzruszyła ramionami
-- Twoim tak samo -- Przyznał szturchając dziewczynę w ramię
-- Nie jestem Avengerem Peter-- Zaśmiała się
-- Jasne, że jesteś -- Odpowiedział zaskoczony
-- Jesteście w kole wiejskiej gospody czy zabierzecie się do roboty? -- Spojrzeli na Starka, który wylądował w swojej zbroi tuż przed nimi. Spojrzeli na siebie z krzywymi uśmiechami, ale nie mogli narzekać. Sami zaoferowali się do pomocy wiec od razu ruszyli aby dopiąć wszystko na ostatni guzik.
***
Ranek nastał szybciej niż można by przypuszczać, choć zapewne wielu osobą noc dłużyła się nie miłosiernie to na Chimerze zaczęli pojawiać się pierwsi goście. Większość prezentowała się pięknie, jedni byli ubrani w zwykłe wygodnie ubrania, drudzy dali z siebie sto procent tworząc cosplay swoich ulubionych bohaterów. Z każdą chwilą zaczęło robić się coraz to weselej przez podekscytowanych gości, którzy zaczęli aktywnie uczestniczyć w atrakcjach. Życie zaczęło tętnić w każdym miejscu przeznaczonym dla odwiedzających.
Olivia stała za sceną wraz z resztą Avengers przy boku Pepper, która została zaangażowana do prowadzenia całej imprezy na scenie. Wszyscy tego dnia prezentowali się bardzo profesjonalnie w swoich strojach czekając aż kobieta oficjalnie otworzy imprezę i zaprosi bohaterów na scenę. Stali w kółeczku wzajemnej adoracji słuchając kolejnych informacji, które przekazywała im blondynka
-- Cały harmonogram wisi tutaj. Wchodzicie na scenę równo o czternastej z prezentacją androidów czy tam nowej technologii z panią Felton. -- Oznajmiła. Spojrzała ukradkiem na swoją teczkę wypełnioną masą papierów.
-- To główna atrakcja imprezy dlatego proszę żebyście pojawiali się tutaj najczęściej. Jestem świadoma, ze macie swoje stoiska i fanów, ale scena jest najważniejsza. Miejcie to proszę na uwadze -- Skomentowała Pepper patrząc na każdego
-- W porządku jeśli ktoś będzie czegoś potrzebował mówcie przez słuchawki. Wszyscy są podłączeni? -- Spytał Kapitan poprawiając w uchu swój podsłuch. Avengersi kiwnęli głowami i zaczęli powoli rozchodzić się na swoje stoiska aby zrobić zdjęcia z swoimi fanami czy po prostu chwilę z nimi porozmawiać.
CZYTASZ
Time has changed us |Avengers|
FanficŻycie w świecie którego bronią bohaterowie od zawsze wydawało się jakoś łatwiejsze. Ludzie oddali swoje bezpieczeństwo w ręce obcych i nie przewidywalnych bohaterów, którzy byli potężniejsi od całego społeczeństwa. Avengers grupa która miała być zba...